Nie ma chyba wśród dzieci czy dorosłych osoby,
która nie słyszała kiedyś o Ponyville, uroczym miasteczku pełnym magicznych
kucyków. Tych kolorowych koników nie sposób nie kochać, dlatego młodzi
Czytelnicy z pewnością nie przejdą obojętnie obok serii książek „My Little
Pony. Tajemnice Ponyville”. Miałam okazję przeczytać pierwszy tom tejże serii,
zatytułowany „Szkoła pełna sekretów”. Jak sam tytuł sugeruje, czeka nas wyprawa
w świat magii i tajemnic, które próbują rozwiązać rezolutne Apple Bloom,
Sweetie Belle i Scootaloo – trzy przyjaciółki tworzące Znaczkową Ligę, czyli
grupę odpowiedzialną za odkrywanie w innych mieszkańcach Ponyville magicznych
zdolności.
Gdyby ktoś dociekał, kim jest autor tejże serii, spotka się
z informacją, że Penumbra Quill. Kimże jest osoba o tak dziwnie brzmiącym
nazwisku? Ku mojemu zdziwieniu, w notce „o autorce” pojawił się cały szereg
informacji na temat domniemanej autorki, która okazuje się… kucykiem mieszkającym
w okolicach Ponyville! Świetny pomysł, bo skoro dorosły ma zwykle możliwość
zapoznania się z autorem na okładce książki, niech i młody Czytelnik ma taką
możliwość. A wiadomo przecież, że dziecka raczej nie zainteresuje nota
poświęcona dorosłemu – chyba że dotyczy
kolejnego magicznego kuca. Brawo za pomysł!
W Ponyville zawsze coś się dzieje, a jedna wspomniane
wcześniej członkinie Ligi Znaczkowej zaczynają narzekać na nudę…
Apple Bloom miała
pomysł – pójdą do klubu Ligi i tam sobie posiedzą… jak wczoraj… i przedwczoraj…
i przedprzedwczoraj.
Wtedy pojawia się w miasteczku „nowa”, Lilymoon. Tajemnicza,
nieskora do zawiązywania przyjaźni, podejrzanie milcząca – czy to ona jest
odpowiedzialna za serię dziwnych wypadków, mających miejsce w szkole? Kucyki
postanawiają zbadać to na własną rękę i… robi się gorąco! Czy Znaczkowej Lidze
uda się rozwiązać tę zagadkę, a tym samym udowodnić, że i one mogą stać się
superbohaterkami w swoim mieście? Do tej pory Ponyville kojarzyło mi się z Apple Jack, Pinkie
Pie, Twilight Sparkle i Rarity, bo właśnie te kucyki pojawiają się zwykle w
ilustrowanych opowieściach o kucykach, które czytam zwykle swoim dzieciom.
Okazuje się jednak, że Ponyville nie kończy się na tychże kucykach, bo jest ich
o wiele, wiele więcej, w dodatku chodzą do szkoły, bawią się, przeżywają przygody
– zupełnie jak ludzie! Ku mojemu
zaskoczeniu okazuje się, że bohaterki „Szkoły pełnej sekretów” są… siostrami i
koleżankami najsłynniejszych kucyków. To bardzo fajny zabieg, bowiem sprawia,
że miasteczko Ponyville staje się jeszcze bardziej przytulne, rodzinne.
Historia o rezolutnych kucykach z Ponyville składa się z
prologu, 16 rozdziałów oraz epilogu, który zresztą jest tak tajemniczy, że aż
chciałoby się sięgnąć po kolejną część. Tylko jak zachęcić młodego Czytelnika
to kolejnej lektury? Egmont ma na to sposób:
seria „My Little Pony” została podzielona na serie o wzrastającym
poziomie trudności. Seria żółta przeznaczona jest dla dzieci dopiero
rozpoczynających czytanie, seria niebieska dla nieco starszych, zaś czerwona
dla Czytelnika już wprawionego w czytaniu. „Szkoła pełna sekretów” należy do
serii niebieskiej i zachęca wyrazistą czcionką (która sprawia, że tekst szybko
się czyta), a także znaczną ilością dialogów i wartką akcją, co z pewnością
spodoba się młodemu Czytelnikowi.
Historia o zaczarowanych kucykach i ich magicznych zdolnościach to świetna lektura dla wielbicieli tego magicznego, kolorowego świata. To także lektura dla tych młodych Czytelników, którzy chętnie wcielają się w rolę detektywa, by razem z kucykami rozwiązywać zagadki i odkrywać tajemnice Ponyville!
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Egmont
Izabela Jurkiewicz
Nie ma chyba dzieciaka, który w swoim "dorastaniu" nie przechodziłby etapu z kucykami:) więc faktycznie pozycja warta do zapoznania :)
OdpowiedzUsuń