![]() |
[źródło] |
Terroryzm
w dzisiejszych czasach kojarzy się właściwie ze wszystkim, co najgorsze: z
panicznym strachem, fanatyzmem, bezsensowną śmiercią i szkodami, zarówno
fizycznymi jak i psychicznymi, z którymi przed długi czas trudno jest przejść
do porządku dziennego. Okazuje się jednak, że dawniej słowo to mogło mieć inny
wydźwięk, choć właściwie znaczenie tego słowa niewiele się zmieniło. Ponieważ
na początku XX wieku, kiedy Polska walczyła o wolność za czasów Piłsudskiego,
terrorystami nazywano bojowników, ludzi którzy atakowali banki, składy kolejowe
czy organizowali ataki na przedstawicieli okupantów. I choć nieobce były wtedy
bomby, rozlew krwi i straty w mieniu, ludzie odpowiedzialni za tego typu
działania walczyli o wolność, próbując wzbudzić strach nieprzyjacielu. Czy
zatem można wywnioskować, że wtedy terroryzm mógł mieć w minimalnym stopniu
wydźwięk... pozytywny? Oceńcie sami. A pomóc może w tym książka "Polscy
terroryści" Wojciecha Lady od wydawnictwa Znak Horyzont.
W
tej niezwykłej książce czytelnik poznaje początki szkół bojowników w Polsce,
małe jak i duże akcje, mające na celu zarówno zdobycie pieniędzy na
zaopatrzenie, jak i ataki chociażby na sklepy monopolowe. To akcje, których
celem było zneutralizowanie wrogiej jednostki a także sabotaże, które miały
odpowiednio nastraszyć przeciwnika. Wszystko to w wierze, że odpowiedzialni za
nie ludzie walczyli o to, by przyszłość była choć trochę lepsza. I choć
wrogowie nazywali ich terrorystami, oni do samego końca myśleli o sobie jak o
wojownikach, którzy małymi kroczkami są w stanie pokonać giganta.
"Pomijając rosnące od lat 80. XIX wieku rozgorączkowanie
robotniczych tłumów, z roku na rok coraz silniej podlewane socjalistyczną
agitką, rozpowszechnienie terroryzmu, jego w zasadzie masowy charakter da się
wytłumaczyć kwestiami czysto praktycznymi - dostępem do pistoletów i bomb."
Przyznam
szczerze, że mimo wszystko spodziewałam się dużo bardziej przychylnej laikowi
książce, bardziej fabularyzowaną. Tymczasem mamy tutaj do czynienia bardziej z
formą reportażu, publicystycznym opisem tamtejszych czasów i zwyczajów, czy
akcji dywersyjnych. Momentami miałam także wrażenie, że całość jest dość
chaotyczna, przez co dość często gubiłam się w tym, czy nadal jesteśmy w tym
samym wątku co chwilę wcześniej.
Niemniej,
jest to pozycja dla miłośników początków XX wieku obowiązkowa. Życie w
atmosferze wojny jest tutaj przedstawione z perspektywy samych
zainteresowanych, książka ta wypełniona jest wypowiedziami ludzi, którzy brali
udział w akcjach "polskich terrorystów". Dzięki temu całość nabiera
realizmu, a zrozumienie, że w taki właśnie sposób mogło wyglądać życie w
tamtych czasach napawa niepewnością, ale także nieskończoną ciekawością
odnośnie tego, co będzie działo się dalej. No i niezwykły aspekt, mający wielką
siłę zwłaszcza w teraźniejszości, kiedy o terroryzmie tyle się mówi: czy
bojownicy z czasów opisywanych przez Wojciecha Ladę rzeczywiście byli
terrorystami?
"Terror spontaniczny i chaotyczny, nieustanny ciąg małych aktów
zemsty zamienił się w zemstę powszechną - terror zorganizowany, ubrany w
regulaminy i ujęty w precyzyjne zasady."
Tak
jak napisałam wcześniej, mimo płynnego stylu pisania autora, moim zdaniem jest
to pozycja zdecydowanie dla wielbicieli historii z przełomu XIX i XX wieku. Sama osobiście wolę bardziej
fabularyzowaną historię, dlatego w tym przypadku przez większość czytania po
prostu się nudziłam, mając przed oczyma swoje stare podręczniki do historii. Niemniej
warto przekonać się na własnej skórze, a miłośnicy historii, nie czekajcie!
Ocena: 7/10
~Monika Majorke
0 komentarze:
Publikowanie komentarza