![]() |
[źródło] |
Właśnie
teraz obok mnie leży komiks stanowiący trzynastą część serii
„Smerfy”. Nosi on nazwę „Smerfiki”, lecz zawiera ono również
inną historię pod tytułem „Smerf Robot”. Są to dwie
niezależne od siebie opowieści.
Pierwsza
z nich opowiada o tym jak to się stało, że w wiosce Smerfów
pojawiły się Smerfiki. Jak może pamiętacie praktycznie wszyscy
mieszkańcy wioski byli dorośli i płci męskiej. Na rozmnażanie
tradycyjne dla ludzi może i można byłoby liczyć dzięki
Smerfetce, ale w tej historii nie miało ono miejsca. Przyznam, że
nie znałam pochodzenia Smerfików i mnie ono zaskoczyło. W dalszej
części historii czytamy o występie muzycznym Złośnika, Nata i
Gapika, jak i o tym jak oni się przyczynili do powstania drugiego
żeńskiego Smerfa czyli Sasetki. Zapewniam, że ta historia również
nie jest banalna.
„Smerf
Robot” to opowieść o dziele Pracusia i przewrotnym planie
Gargamela. Zmęczony codziennymi obowiązkami Pracuś postanowił
stworzyć robota, który wykonywałby za niego to do czego jego
genialny umysł nie został stworzony. Jak to bywa z dziełami tego
Smerfa, jego praca przysporzyła kilku problemów jego kolegom.
Przyznaje,
że pierwsze opowiadanie przypadło mojej córce i mnie bardziej do
gustu. Może dlatego, że jej bohaterami są młode Smerfy, które
nadają kolorytu (dosłownie i w przenośni) mieszkańcom wioski, w
której mieszkają. Bardzo rozbawił mnie wątek Gargamela goniącego
Klakiera, aby go wykąpać.
Odnośnie
Gargamela to zachowuje się on szczególnie nagannie w drugim
opowiadaniu. Poza tym, że jest nikczemny to jeszcze jego zachowanie
pozostawia znacznie więcej do życzenia. Nie chce zdradzać zbyt
wiele z treści komiksu, ale między innymi dopuszcza się on do
aktów przemocy fizycznej w postaci bicia oraz do pijaństwa. Co
zaskakujące, Smerfy również dopuszczają się przemocy, sięgając
po broń, więc lektura „Smerfa Robota” to okazja do obejrzenia
walk niebieskich skrzatów.
W
drugim opowiadaniu trochę odstręczające wrażenie wywarł na mnie
pomysł serwowania zupy z czapki Smerfa Robota, zwłaszcza, że była
ona zielona. Uwielbiam szczawiową, ale zupy przygotowanej z
przeżutych liści i nalewanej z czapki bym nie zjadła.
Dla
dzieci w jakim wieku jest to komiks? Moja trzy i pół latka w nim
się spokojnie odnalazła, choć w zasadzie nie ma zbyt bogatego
doświadczenia w lekturze takiej formy literatury. Starsze dzieci z
pewnością chętnie sięgną po tą pozycje, przy okazji ćwicząc
umiejętność czytania.
Co do
formy graficznej to jest ona spójna z klasyczną wizją autora serii,
Pierre Culliforda. Jednocześnie w przypadku opowiadania „Smerf
Robot” zaskakuje ono bogactwem różnych modyfikacji wyglądu
Smerfów, które możecie zaobserwować na załączonym do recenzji
zdjęcia. Jak widać w wiosce naszych bohaterów sporo się
wydarzyło.
Lektura
komiksu to ciekawa alternatywa do oglądania serialu. Z reguły jeśli
dziecko nie lubi czytać książek to chętnie sięga po tę formę
literatury jako mniej męczącą i bardziej atrakcyjną wizualnie.
Książkoholików raczej nie trzeba przekonywać, a sama sympatia do
Smerfów zapewnia liczne grono czytelników tej serii. Myślę, że
jeśli nawet nasze dziecko nie zna tych miłych stworków to z
pewnością szybko ich polubi, podobnie jak to zrobiliśmy my -
rodzice wiele lat temu.
Ocena
9/10
Anna
Mackiewicz
Smerfy.. totalna klasyka mojego dzieciństwa. Uwielbiałam tę bajkę i mogłabym dawniej ją oglądać na okrągło. Niestety czasy się zmieniają i te bajki również..
OdpowiedzUsuń