Nigdy nie byłam fanką poezji, a
czytanie i omawianie wierszy w szkole, było dla mnie tragedią. Nie potrafiłam
wczuć się w słowa autorów, nie rozumiałam ich wizji świata i to niezależnie od
epoki, z której dzieło pochodziło. Mogły to być wiersze ze średniowiecza,
baroku, renesansu czy lat współczesnych, Sofoklesa, Mickiewicza, Sienkiewicza,
Norwida czy Szymborskiej - nic do mnie nie przemawiało. Jednak w końcu pojawił
się jeden poeta, który zmienił moje podejście do tego gatunku, a był nim oczywiście
Baczyński.
Krzysztof Kamil Baczyński urodził
się w 1921 roku i był jednym z przedstawicieli pokolenia Kolumbów – osób, które
swoje młodzieńcze lata spędzili na wojnie. Studiował polonistykę na tajnym
Uniwersytecie Warszawskim. Był poetą, który brał czynny udział w walce za
ojczyznę, uczestniczył w Powstaniu Warszawskim, należał do Szarych Szeregów i
przede wszystkim zapisał się w historii jako jeden z najwybitniejszych poetów
czasu okupacji. Zginął 4 sierpnia 1944 roku, wieku 23 lat, od kul niemieckiego
snajpera.
Gdy zobaczyłam, że wydawnictwo
Prószyński i S-ka zamierza wydać tę książkę, od razu wiedziałam, że muszę ją
mieć. To była okazja, aby dostać w swoje ręce wszystkie wiersze Baczyńskiego.
Owszem, internet jest pełen informacji i jeśli się chce, to można odnaleźć
każdy tytuł. Jednak to nie to samo… Tutaj w jednym miejscu mam cały dorobek
tego poety, w każdej chwili mogę wziąć książkę i poczytać.
Samo wydanie zrobiło na mnie już
duże wrażenie, ponieważ było bardzo klasyczne, dość neutralne i proste. Okładka
jest twarda, a główna grafika bardzo prosta, bo to tytuł stanowi pierwsze
skrzypce, a podobizna Baczyńskiego jest gdzieś z tyłu, co buduję taką aurę
tajemniczości. Środek również prezentuje się bardzo dobrze, ponieważ każda
kartka jest przeznaczona dla innego wiersza, nie ma tam żadnych ozdobników,
wymyślnych czcionek czy innych urozmaiceń. Dzięki temu możemy skupić się na
słowach, nic nas nie rozprasza i to mi się podobało.
Wiersze są ułożone chronologicznie
i dzięki temu widać zmiany jakie zachodziły w Baczyńskim z biegiem dni,
miesięcy i lat. Widać między tymi dziełami pewne podobieństwa, ale różnice są
naprawdę wielkie. Podejmowane przez autora tematy z pozoru mogą wydawać się
takie same, ale jednak porusza różne kwestie, pisze o patriotyzmie, walce,
miłości do żony, ojczyzny…
Wydanie jest naprawdę obszerne,
ponieważ ma ponad sześćset stron i prezentuje cały dorobek Baczyńskiego. Jest
to bez wątpienia wyjątkowa książka i pokazuje jak bardzo płodnym był artystą,
że poezja stanowiła naprawdę ważną część jego życia, ponieważ pisał naprawdę
wiele. Cieszę się, że jego dzieła zyskały sławę, że są rozpowszechniane i że
miałam okazję poznać w szkole sylwetkę Baczyńskiego, bo dzięki temu sięgnęłam
po wiersze, które pokazały mi inny świat.
Myślę, że dla miłośnika poezji
Baczyńskiego, ta książka będzie naprawdę wyjątkowa. Znajdziemy w niej wszystkie
wiersze autora, więc możemy uzupełnić naszą wiedzę, poznać dzieła, które do tej
pory były dla nas jeszcze nieznane. Wydanie jest pełne, klasyczne i z pewnością
wyjątkowe. Cieszę się, że może zasilić moją biblioteczkę.
Krzysztof Kamil Baczyński - Ten czas
Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi drżą.
Smutne nieba nad nami, jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
A serca tak ich mało, a usta tyle ich.
My sami tacy mali, krok jeszcze przejdziem w mit.
My sami takie chmurki u skrzyżowania dróg,
gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg.
Te sznury, czy z szubienic? długie, na końcu dzwon
to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk.
I ulatuje słyszę ta moc jak piasek w szkle
zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie
bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur
okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży
podobne leży na nas jak pokolenia gór.
I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask;
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd,
po której drzew upiory wydarte ziemi drżą.
Smutne nieba nad nami, jak krzyż złamanych rąk.
Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia,
dni do nocy odchodzą, nie łodzie trumny rodzą,
w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach.
A serca tak ich mało, a usta tyle ich.
My sami tacy mali, krok jeszcze przejdziem w mit.
My sami takie chmurki u skrzyżowania dróg,
gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg.
Te sznury, czy z szubienic? długie, na końcu dzwon
to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk.
I ulatuje słyszę ta moc jak piasek w szkle
zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie
bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur
okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży
podobne leży na nas jak pokolenia gór.
I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask;
i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem.
Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas.
Ocena: 10/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Patrycja Bomba
uwielbiam poezję Krzysztofa Baczyńskiego <3 a ten wiersz omawiałam kiedyś w szkole na języku polskim :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mojaszafamodnaszafa.blogspot.com