Nie będę ukrywać, że zaciekawił
mnie tytuł tej książki. Armia Krajowa raczej zawsze kojarzyła mi się z
formacją, która pomagała i nie szkodziła narodowi polskiemu, a jedynie
odpierała ataki okupanta. Jednak jakiś czas temu trochę nasłuchałam się o
grzeszkach być może popełnianych przez polskich żołnierzy, ale nie brałam tego
wszystkiego na poważnie, bo nie uważam się za eksperta od wojny, a nim trzeba
być, aby oddzielić prawdę od fałszu.
Armia Krajowa początkowo miała
być dość małą formacją, którą będzie dać się kontrolować i dobrze wyszkolić.
Rzeczywistość jednak okazała się inna, a do AK wstąpiło dużo więcej osób niż
początkowo zakładano. Niestety nie dało się określić, czy wszyscy mieli dobre
zamiary, a w końcu w każdym stadzie znajdzie się czarna owca. W końcu ciągle
się słyszy, że nie każdy muzułmanin to terrorysta albo że nie każdy ksiądz nie
przestrzega celibatu. Tak samo było z Armią Krajową – znalazły się osoby,
którzy nie rozumieli powagi sytuacji i zamiast walczyć woleli się bogacić
kosztem innych ludzi, często nawet swoich rodaków.
,,[…] tylko nieliczni żołnierze AK czy dowolnej innej zbrojnej
organizacji konspiracyjnej mogli być psychicznie odporni na wszechobecność
śmierci, konieczność jej zadawania, nieustanne poczucie zagrożenia i z biegiem
czasu coraz większe problemy z rozpoznaniem i wskazaniem właściwego wroga.
Zwłaszcza gdy połączyć te elementy z permanentnym niedożywieniem i często
fizycznym zmęczeniem – według klasyka wojskowości Carla von Clausewitza –
będącym obok niebezpieczeństwa jedną z najważniejszych przyczyn tzw. tarć,
czyli, jak się to dziś fachowo określa, stresu bojowego.”
Podobało mi się to, że w książce
znajdziemy sporo odniesień do innych źródeł, bo lubię jeśli autor czytuje wiarygodne
dokumenty. Tutaj miałam do czynienia chociażby z zeznaniami czy wspomnieniami
spisanymi na świeżo lub przez naocznych świadków. Dzięki temu wiedziałam, że
autor wcale nie mija się z prawdą i że przekazuje nam rzetelne oraz obiektywne
informacje.
Bardzo podoba mi się również
wydanie tej książki. Lubię grube i sztywne oprawy, bo ładne się prezentują, są
solidne i nie wyginają się. Tutaj też spodobała mi się grafika z okładki,
ponieważ jest klimatyczna, taka surowa i odpowiednia do tematyki.
W środku znajdziemy dużo zdjęć,
które przedstawiają Warszawę, przeróżne dokumenty czy chociażby ludzi – cywili
lub osób wyżej postawionych w hierarchii. Lubię, gdy w książkach są fotografie,
bo one również przybliżają nam wojenną rzeczywistość i działają na wyobraźnię
jeszcze lepiej niż słowa. Ta książka jest niezwykle pełna zdjęć i bardzo cieszę
się z tego powodu.
Książka jest ciekawa, ale na
pewno nie łatwa w odbiorze. Opowiada o dość trudnych sprawach i myślę, że
osoba, która kompletnie nie interesowała się wcześniej tą tematyką, nie
przebrnie przez te wszystkie informacje. Ja zrozumiałam co było celem autora i
dlaczego wybrał taki tytuł dla tej książki. Podobało mi się, że obiektywnie przedstawił
fakty, nawet te niewygodne i nikogo nie wybielał.
,,We Lwowie również rozpoczęła się i osiągnęła największy rozmach
działalność przestępcza tandemu dość podobnego do gangu Ketlinga-Szemleya i
,,Ryżego”. O ile jednak ten drugi działał stosunkowo krótko i miał charakter
czysto bandycki, o tyle operująca początkowo we Lwowie, później w Krakowie i
wreszcie w Warszawie szajka dwóch Edwardów: Goli i Metzgera była znacznie
niebezpieczniejsza, bo łączyła bandytyzm z polityką i mogła bardzo realnie
zaszkodzić całej Armii Krajowej.”
W środku znajdziemy też dużo
informacji o pojedynczych osobach, które w jakiś sposób (pozytywny lub
negatywny) zapisały się na kartach historii. Zawsze ciekawie jest poczytać
trochę o jednostkach będących specjalnie wyróżnionych, bo to jednak co innego
niż poznawanie faktów związanych z jakąś większą grupą, w której w końcu są
różni ludzie, ale w naturalny sposób zostają włożeni do jednego worka.
Jednak muszę zaznaczyć, że nie
jestem osobą, która historię ma w jednym paluszku, a raczej dopiero zaczynam
zagłębiać się w ten temat. Być może dałam się omamić, a autor mija się z prawdą
lub przedstawia ją w innym świetle. Tego nie wiem i każdy sam będzie musiał
ocenić tę książkę pod względem prawdomówności autora.
,,Bandyci z Armii Krajowej” to
książka, która nie jest najłatwiejszą lekturą, ale na pewno może rozjaśnić w
głowie. Całość jest pełna informacji, a także cytatów z wiarygodnych źródeł,
które dodatkowo urozmaicają całą treść. Oczywiście niewątpliwą zaletą są
również liczne fotografie, które przybliżają nam czasy wojny.
Ocena: 8/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza