![]() |
[źródło] |
Zazwyczaj
rodzeństwa łączy bardzo silna więź. Codzienne rozmowy, sekrety
lub po prostu obecność brata bądź siostry sprawiają, że mimo
upływu lat, ta więź nie traci na znaczeniu. I chociaż jak w
każdej rodzinie zdarzają się niesnaski, jedno dla drugiego jest w
stanie zrobić naprawdę wiele. Szczególnie silna więź łączy
rodzeństwo z ciąży bliźniaczej. 9 miesięcy we wspólnym łonie
sprawia, że bliźniaki często wyczuwają wzajemne nastroje lub
sytuacje w których jednego z bliźniaków coś dręczy. Niestety,
czasami zdarza się też tak, że jedno z rodzeństwa żyje w cieniu
drugiego, co może doprowadzić do chorobliwej zazdrości i skrajnego
naśladownictwa, tak jak w przypadku Callie i Tildy.
Callie
i Tilda to bliźniaczki, które chyba nie mogły się bardziej
różnić. Tilda to szczupła, atrakcyjna blondynka, z miejsca
zaskarbiająca sobie uwagę i sympatię wszystkich zebranych. Callie
natomiast, to jej zupełne przeciwieństwo. Niska, pulchna brunetka,
zamknięta w sobie ze skłonnością do radykalnych, często
autodestrukcyjnych rozwiązań, nieustannie żyjąca w cieniu
popularnej siostry. To wszystko sprawia, że Callie nieustannie stara
się dorównać bliźniaczce, co przejawia się chociażby połykaniem
jej mlecznych zębów czy wysysaniem resztek z jej szczoteczki do
zębów. Kobieta liczy, że w ten sposób esencja Tildy przeniknie do
jej ciała i z miejsca stanie się równie atrakcyjna co siostra.
Pewnego
dnia, Tilda przedstawia siostrze nowego mężczyznę, czarującego i
przystojnego Felixa. Zakochani wydają się idealna parą, jednak dla
Callie to tylko przykrywka rozgrywającego się dramatu. Kobieta
uważa, że bliźniaczka padła ofiarą przemocy domowej i za wszelką
cenę stara się jej pomóc, chociaż Tilda wyraźnie zaprzecza, by
działa się jej jakakolwiek krzywda. Sytuacja się zaognia, a Callie
zaczyna mieć wątpliwości czy przypadkiem cała historia nie jest
jedynie wytworem jej chorego umysłu, który wypacza obraz
rozgrywającej się rzeczywistości.
"[...] wyjmuję z puszki trzy zęby, biegnę do swojej sypialni i chowam je w szulfadzie z bielizną. Wpadłam na pomysł, że zjem je w obecności Tildy, ale tak, żeby o tym nie wiedziała..."
Białe
ciała Jane Robins zaskakują już od pierwszych stron. Autorka
bardzo dynamicznie rozpoczęła historię sprawiając, że uwaga
czytelnika w 100% skupiona jest na fabule. Niestety, z czasem ta
szybkość zdecydowanie zwolniła, co sprawiło, że cała historia
stała się wręcz nużąca. Jest to najprawdopodobniej wina, zbyt
obszernych opisów i wielu faktów, które ni jak nie mają się do
fabuły i o których czytelnik w ciągu dosłownie kilku minut,
szybko zapomina.
![]() |
[źródło] |
Co
więcej autorka już na samym początku dała wiele wskazówek, które
zdradzają zakończenie historii. Wprawiony czytelnik, bez problemu
odgadnie kto za tym wszystkim stoi i czy cała sytuacja to jedynie
obraz chorego umysły Callie. Zabrakło mi również, mocniej
zaakcentowanej analizy psychologicznej bohaterów. Tak naprawdę,
poznajemy tylko Callie, która jest narratorką całej powieści. Z
wielką przyjemnością, zapoznałabym się bliżej również z jej
bliźniaczką, dzięki czemu cała historia lepiej wpisywałaby się
w pojęcie thrillera psychologicznego.
Powyższe
argumenty nie oznaczają jednak, że cała książka jest wybitnie
zła. Bardzo podobał mi się już sam pomysł autorki na tę
powieść. Toksyczna relacja bliźniaczek, z których jedna żyje
ciągle w cieniu drugiej to nadal ciekawy pomysł, chociaż często
eksploatowany. Autorka nadała mu jednak świeżości kilkoma
elementami, które chociaż zniesmaczają wnoszą coś nowego do
całej historii. Doceniam również, że w książce został
poruszony temat przemocy domowej. Zdecydowanie zbyt mało powieści
skupia się na tym aspekcie przestępczości, a gdy już się o nim
wspomni, traktowany jest po macoszemu. Tutaj czegoś takiego nie ma,
autorka obraża prawdę o tym jak naprawdę wygląda życie osób
dotkniętych przemocą domową i jak takie osoby są zupełnie
pozbawione pomocy z zewnątrz.
"Każdy ma ochotę się kogoś pozbyć"
Białe
ciała Jane Robins to ciekawie rozpoczynająca się historia z
potencjałem, który zabiła mnogość faktów i informacji. Nie
pomógł nawet bardzo lekki i przyjemny w odbiorze styl autorki. Dla
mnie niestety, jest to jedna z tych powieści, o których zapomina się w
momencie odłożenia ich na półkę.
Ocena 6,5/10
Za
powieść dziękuję wydawnictwu Czarna Owca!
Anna Pawłowska
Zapowiadało się naprawdę ciekawie, ale chyba jednak odpuszczę, bo trochę mnie zniechęciłaś. Chociaż faktycznie, tematyka jest bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuń