Za historią nigdy nie
przepadałam, a i nawet nie trafiałam na nauczycieli, którzy potrafili jej uczyć
w sposób przystępny i odpowiedni dla młodych ludzi. Znam tylko pojedyncze hasła
i to bardziej z nowszych czasów, a starożytność była i zapewne zostanie dla
mnie jedną wielką zagadką. Ostatnio jednak miałam okazję przeczytać książkę o
Wikingach również z serii ,,Strrraszna historia”, która naprawdę mi się
spodobała. Dziś więc kilka słów o trochę innej historii.
Książka przede wszystkim
przedstawia nam Azteków takimi, jakimi byli. Pokazuje z kim mieli konflikty, co
lubi robić, jeść, ale też obala mity i pokazuje prawdę udowodnioną przez
historyków. Książka jest pełna humoru, zawiera dużo informacji, dat oraz
zabawnych ilustracji.
,,Modlitwa to niezbędny element kuracji. Większość azteckich
medykamentów miała wypędzić z ciała pacjenta złe duchy. Niekiedy doktor
aplikował naprawdę mocny lek z nasion powoju czy z pejotlu, czyli jazgrzy
Williamsa, byliny z rodziny kaktusowatych. Lek mógł wywołać u pacjenta obłęd, a
nawet go zabić. A jaki zły duch chciałby siedzieć w takim ciele?”
W tej serii podoba mi się to, że
historia jest przedstawiona w zabawny sposób, za pomocą żartu, ilustracji i
ciekawostek. Na pewno jest to forma dobra dla młodszych czytelników, którzy
gustują w komiksach lub takich zabawnych historyjkach. Mi – osobie dwudziestoletniej
– nie było przyjemnie tego czytać, bo żarty były dla mnie po prostu z niskiej
półki i nie potrafiłam wczuć się w klimat. Jednak moja nastoletnie kuzynka
polubiła tę serię, a najważniejsze jest to, że trafia ona właśnie do ludzi
młodych, którzy są w trakcie nauki historii i potrzebują zachęty.
Mimo tego, że ciężko było mi się
przekonać do tego stylu przekazywania informacji, przemogłam się i zapoznałam z
książką, bo ciekawiły mnie zawarte w niej informacje. Szczerze muszę przyznać,
że o samych Aztekach nie wiedziałam nic, a jednak teraz moja wiedza jest
odrobinę większa. Poza tym książka opowiada o najbardziej charakterystycznych
sprawach, informacje są wyselekcjonowane i nie ma tam zbędnej paplaniny.
Treść jest poprzeplatana licznymi
ilustracjami, których jest naprawdę sporo i niektóre stanowią integralną część
z tekstem. Grafika jest różnorodna, bo nie ma na niej tylko ludzi, ale są też
tabele czy inne rysunki.
W książce znajdziemy całą masę
dat, co z jednej strony jest fajne, bo uzmysławia czytelnikowi, o jakich latach
czyta, ale też chyba większość z nas pamięta jakim horrorem było uczenie się
tych wszystkich liczb na lekcjach historii. Mnie przytłoczyła ich ilość, a
nawet nie musiałam ich zapamiętywać.
,,Jeśli chcesz, by bogowie przynieśli ci deszcz lub dobre zbiory,
musisz ofiarować im dary. Oczywiście coś naprawdę cennego, nie jakieś byle co. A
co jest najcenniejszym darem, który można ofiarować? Życie. A czyje życie jest
najcenniejsze? Życie dziecka, naturalnie. Aztekowie musieli bardzo kochać
dzieci, ponieważ co roku składali je tuzinami w ofierze.”
W środku również znajdziemy
zadania i quizy, które są ciekawe, proste i nie przypominają zadań typowo
podręcznikowych. Niżej w odwróconych ramkach można znaleźć odpowiedzi i od razu
zweryfikować swoją wiedzę.
Książka jest podzielona na
krótkie rozdziały i każdy opowiada o innej kwestii. Autor skupia się na
najważniejszych sprawach, chociaż muszę przyznać, że niektóre treści są dość
skomplikowane i złożone. Pojawia się sporo nazw, które trudno wymówić, ale cóż…
takie czasy i nie da się ich od tak spolszczyć i uprościć.
Do tej pory było o samych zaletach,
więc wypada opowiedzieć o wadach, których jest znacznie mniej, ale jednak
dostrzegłam kilka kwestii, które mi się nie spodobały i już pisałam o tym przy
okazji poprzedniej recenzji. Uważam, że wykonanie książeczki mogłoby być inne,
strony lepszej jakości, bo ten papier jest bardzo cienki. Ilustracje też nie są
szczególnie atrakcyjne, mało szczegółowe, trochę niedbałe i nie za bardzo
przypadły mi do gustu.
,,Ci paskudni Aztekowie” to
książka, która z pewnością przypadnie do gustu młodzieży lubiącej humor i
poznawanie nowych faktów. Dzięki tej pozycji, historia wydaje się dużo
ciekawsza, zabawniejsza i bardziej przystępna, a sama książeczka oferuje
wiedzę, której nie zdobędziemy w szkole. Polecam!
Ocena: 8/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Egmont
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza