Kiedy
tworzy się serię książek aspirującą do długości serii Jo Nesbo, bardzo trudno
jest o historię, która nie dość, że będzie mogła być kontynuowana przez długi
czas, to jeszcze pozostawi czytelników w stanie nieustającego oczekiwania na
kolejną część. I jeżeli komukolwiek stworzenie takiej długiej, pięknie
wyglądającej na półce serii książek z charyzmatycznym głównym bohaterem na
czele miałoby się udać, to tylko Remigiuszowi Mrozowi. Jego Joanna Chyłka
przechodzi już powoli do kanonu najciekawszych współczesnych bohaterów
literackich, a teraz także uzyskała realną twarz w osobie Magdaleny Cieleckiej
w nadchodzącym serialu. "Kontratyp" jest już ósmą odsłoną serii i
byłam bardzo ciekawa, jak po kilku ostatnich, słabszych tomach wygląda sytuacja
Joanny Chyłki i Kordiana Oryńskiego.
Chyłka
z natury stara się nie angażować w z góry przegrane sprawy. Nawet jeżeli jest
ona z pozoru beznadziejna, to podejmie się obrony, ale tylko wtedy, kiedy jest
w stanie w zawiły i, charakterystycznie dla siebie, widowiskowy sposób
poprowadzić do szczęśliwego zarówno dla niej, jak i dla klienta sposób. Dlatego
kiedy do Polski wraca alpinistka Klara Kabelis, oskarżona o zabójstwo dwóch
swoich towarzyszy na jednym z najniebezpieczniejszych ośmiotysięczników na
świecie, Joanna wie, że sprawa jest z góry skazana na fiasko. Zwłaszcza po tym,
jak reaguje na sprawę prawdziwy rekin warszawskiej prokuratury z fryzurą na
Kurta Cobaina, Olgierd Paderborn. Okazuje się jednak, że Chyłka i Zordon
podejmują się obrony młodej dziewczyny, ponieważ na szali waży się dużo więcej
niż opinia w prawniczym środowisku czy słupki dotyczące wygranych spraw. I tak
Joanna trafia na Annapurnę w nadziei, że właśnie tam odnajdzie dowody na
niewinność swojej klientki i dodatkowo, jak to ona, zrobi odpowiednie wrażenie
w mediach. Czy cała ta sprawa ma szansę na szczęśliwe zakończenie?
"- Pojadę tam - zadeklarowała Joanna.
- Mhm...
- Wiesz dlaczego? - dodała, ale nie czekała na odpowiedź. - Bo zrobię
wszystko, żeby wygrać tę sprawę.
No
i, przyznajcie się, wielu z nas czyta ostatnio książki także ze względu na
wyjątkową chemię pomiędzy głównymi bohaterami. Czy coś tu się zmienia? Zmienia
i, co bardzo zaskakujące, Remigiusz Mróz wybrnął ze wszystkich fanowskich
teorii obronną ręką i poprowadził tą dwójkę w idealny dla nich sposób.
Nie
ma co dużo mówić, bo wpłynęlibyśmy na niekorzystne dla wszystkich spojlery. Mam
wrażenie jednak, że w "Kontratypie" powróciła zarówno Joanna, jak i
sam Mróz w wersji jaką pokochaliśmy na samym początku serii o Chyłce. Jest
mnóstwo emocji, śmiechu, łez, pełnego napięcia oczekiwania na to, co przyniesie
bohaterom los. W dodatku pojawia się tutaj ciekawy wątek z przeszłości Chyłki,
który zostaje rozwiązany w sposób naprawdę MISTRZOWSKI! Serio, jak tylko
okazało się to, co się okazało, nie mogłam pozbierać szczęki z podłogi przez
dobre dziesięć minut.
"Rzecz tak prozaiczna jak oddech stała się jej największym przeciwnikiem.
Nie potrafiła przejść kawałka bez zadyszki, a sytuacja z każdym pokonanym
metrem zdawała się wyłącznie pogarszać."
Jednakże
po tym słodzeniu czas przejść wreszcie do tego, co wywołało we mnie skrajnie
wręcz negatywne uczucia. Wiem, że właściwie tworzenie tego typu opowieści
polega na rzucaniu pod nogi bohaterom maksymalnie wielu kłód i patrzeniu, w
jaki sposób z tego wybrną. Jednakże mam wrażenie, że w serii z Chyłką
dochodzimy już do tego momentu, że te kłody są, z mojego punktu widzenia, nie
do przyjęcia i stają się tanim cliffhangerem, bez którego seria poradziłaby
sobie równie dobrze. No bo przecież, abstrahując od całej sympatii do
bohaterów, ile można ich dręczyć? Zastanawiam się jeszcze co pod tym względem
autor ma jeszcze do zaoferowania? Piorun? Powódź? Pożar? Nie, nie będę się już
denerwować.
Podsumowując,
całym sercem jestem za twórczością Remigiusza Mroza. To rozrywka na wysokim
poziomie i nic temu nie zaprzeczy. Dlatego dla fanów serii zdecydowanie pozycja
must have. Pod względem fabularnym to
zdecydowanie jedna z lepszych, mocniejszych odsłon przygód Chyłki, jednakże są
w niej elementy, które chyba wyprę z pamięci i zakopię gdzieś pod Annapurną.
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
~Monika Majorke
Ja dopiero sprawdzę, jak wypada Chyłka. Mam tom pierwszy na półce.
OdpowiedzUsuń