
W
odległej szkockiej wsi w sylwestra Rory MacLeod zabija bażanta. Martwy ptak zderza się z wroną, spada na ziemię i ląduje w
starożytnym kamiennym kręgu, które miejscowi nazywają „Sgiath
de solas” (Tarcza światła). Ta nieszkodliwa drobna akcja i
rozlana krew martwego ptaka odznaczają się złowieszczymi i
ogólnoświatowymi konsekwencjami, ponieważ "jedna kropla"
rozrzedza tarczę oddzielającą nasz świat od demonów i jest katalizatorem wywołującym wirus, który staje się znany jako "Zagłada".
Zagłada to
zaraźliwa plaga, która powoduje śmierć w ciągu kilku dni i
rozprzestrzenia się niczym pożar, zabijając miliardy ludzi na
świecie (tak, to jest katastrofalne), powodując koniec świata,
jaki znamy. Ale to nie tylko zabija ludzi, ale także ich zmienia. Są
ludzie, którzy są odporni i pozostają ludźmi, podczas gdy inni,
określani mianem "Niesamowitych", manifestują różne
magiczne zdolności i stają się kimś więcej (istnieją jaśni i
ciemni Niesamowici, taki odpowiednik dobra i zła).W miarę jak wirus rozprzestrzenia się, a społeczeństwo rozpada się jak domek z kart bohaterowie zdają sobie sprawę, że aby przetrwać, muszą uciekać, pozostawiając miasto w tyle. Potrzebują znaleźć bezpieczną przystań, w której można zacząć wszystko od nowa i starać się żyć razem (Niesamowici i ludzie) w harmonii i względnym pokoju po upadku świata. W przeciagu kilku miesięcy w których osadzona zostaje akcja pojawiają się przebłyski najgorszego co drzemie w człowieku, ale także najlepszych zachowań, które ukazują światło. Nic nigdy nie jest łatwe, a podczas podróży będą próby, udręki, straty, zdrady i trudności dla bohaterów, gdy będą musieli walczyć o przetrwanie.
- Ofiarowuję ci wszystko, czym jestem, wszystko co mam lub będę mieć - Ujął jej dłonie w swoje. - Będę Cię chronić, bronić, z każdym oddechem coraz mocniej kochać. Bądź od tej chwili moją towarzyszką, żoną i partnerką.
Początek to bardzo przystępna
powieść, jeśli ktoś chce rozpocząć swoją przygodę z apokaliptycznymi wizjami świata. Nie potrafiłam oderwać się od
akcji, mimo że była schematyczna i czerpała bardzo wiele z
obejrzanych już przeze mnie seriali czy przeczytanych innych
powieści z tego nurtu. Nie mogłam się nadziwić, że Nora Roberts
poszła w tym kierunku i idzie jej to tak dobrze. Jednak mieliśmy
zgrzyt kiedy to w 3/4 książki i po zapierającej dech akcji zostajemy wrzuceni w
sielską "romansidłową" mdłość. Kilka głupotek, które nie
przejdą w apokalipsie również się znajdą – między innymi - potrzebujemy się
ukrywać to nieśmy ze sobą jaskraworóżowy plecak. Kilka zachowań zaskoczyło nawet Adama, kiedy myślał, że tak błaha rzecz jak –
zdobywanie paliwa czy zmiana samochodów na bardziej terenowy nie zostanie uwzględniona –
a jednak! Wyjątkowe w powieści jest to, że nie
ma jednego "wielkiego zła", jak to często bywa w innych
klasykach Nory Roberts: żaden były kochanek z przeszłości nie
wraca po zemstę, żaden zakręcony biznesmen nie chce rozbić twojego wiejskiego życia.
![]() |
[Źródło] |
W pierwszej części nowej trylogii na pewno jest zło i ciemność - w uprzedzonych i żądnych władzy postaciach i oczywiście samej chorobie trawiącej społeczeństwo. Ale zło, które nasi bohaterowie i bohaterki muszą zwalczać, to zło, które widzimy każdego dnia, kiedy patrzymy w lustro. Kiedy zawiedliśmy naszych ludzi przez bycie samolubnymi lub tchórzami.
Początek
rozgrywa się w tym nowym magicznym świecie,
gdzie schizmy dobra i zła dzielą populację, która jest zmuszana
do odbudowy.
OCENA 9/10
Za cudowne zaskoczenie dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
~Katarzyna Ochwat
BONUS:
Jako
mężczyzna na mojej twarzy wykwita lekki grymas gdy wspominam
nazwisko autorki. Znając jej książkowy dorobek – podchodzę do
jej powieści z dużą rezerwą (w zasadzie omijam je szerokim
łukiem, ale rozumiem potrzebę tego typu pozycji na rynku – ot
lekkie czytadła dla kobiet z przewidywalną fabułą ). Zapewne nie zainteresowałbym się książką
gdyby nie fakt, że Kaku czytała ją do poduszki w momencie mojego
czytania komiksów. Po tym jak skończyłem antologię Spider-Mana
miałem już układać się do snu, ale spojrzałem małżonce przez
ramię – w myśl zasady zerknę co czyta, ewentualnie odpłynę
przy okazji. To był chyba błąd, bo nie zasnąłem a i terroryzowałem żonę by czytać dalej mimo, że chciała iść już spać. Książka okazała się
ciekawym spojrzeniem na apokaliptyczną wizję świata i mnie wciągnęła. Mamy apokalipsę, mamy ocalałych,
mamy motyw drogi, pojawia się też magia i zezwierzęcenie
społeczeństwa – Szanuję jako pomysł, ale odsuwam od siebie za
przewidywalność (nie dotarłem do końca
książki, a wiedziałem kto przeżyje, a kto nie). Konstrukcja co
ciekawe przyjemna w odbiorze – jeśli ktoś mnie kiedyś zapyta jak
zabrać się za nurt Post-Apo to wskaże właśnie tę pozycję. Próg
wejścia niski, język przyjemny, do odmóżdżenia(zombi nie podają
w książce :P), niestety romans z którego znana jest Nora i jej
niesamowita przewidywalność trochę psuja odbiór(Jeśli ktoś
ogląda sporo seriali to szybko załapie o co chodzi – kto z kim i
dlaczego).
Sam świat po apokalipsie z Nad-Ludźmi i magami może się spodobać – ot ciekawy koncept. Czy wchłonę tom drugi? Zobaczymy. Póki co romansowa część jedynki trochę mnie odrzuciła.
Sam świat po apokalipsie z Nad-Ludźmi i magami może się spodobać – ot ciekawy koncept. Czy wchłonę tom drugi? Zobaczymy. Póki co romansowa część jedynki trochę mnie odrzuciła.
ADAM
Coś mnie ciągnie do apokaliptycznych powieści, więc z chęcią zapoluję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!