"Ku odległym brzegom„
to barwna opowieść, na treść, której składa się historia życia wyjątkowej
kobiety. Elizabeth Camden stworzyła, bowiem powieść o pięknie, opartym na
nieskrępowanej sile kobiecej osobowości.
Jenny Bennett, kobieta, o której dowiecie się niejednego z
tej historii, to młoda pielęgniarka zatrudniona w amerykańskiej bazie wojskowej w Presidio.
Pracuje wyłącznie na nocną zmianę, co wyostrza tylko jej marzenia o normalnym i
przyzwoitym życiu. Nie, nie skarży się, choć taka praca to wielkie wyzwanie i
obciążenie dla młodej kobiety. Mało tego. Uwielbia swoją pracę i zajmowanie się
ludźmi w potrzebie. Głównie dlatego, że praca ta obfituje w momenty
ludzkiego współczucia i daje poczucie niezwykłej bliskości. Nie brak w niej jednocześnie
dotyku pełnego wzruszeń, ludzkiej empatii, zrozumienia i bezinteresownego
dobra. To wszystko nadawało Jenny prawdziwy sens jej życiu. Było to też zapewne
próbą zapełnienia pustki po utracie ukochanego. Jej serce, choć wciąż biło,
miało w sobie zadrę i ból po przystojnym oficerze marynarki wojennej.
Sześć lat po swoim zniknięciu, Rayan pojawia się jednak znów w
życiu młodziutkiej i ambitnej kobiety, burząc tym samym jej spokój. O ile
oczywiście spokojem można nazwać tęsknotę i niewypowiedzianą nadzieję za
miłością. Mężczyzna ten nie jest jednak już tym samym człowiekiem, co kilka lat
wcześniej. Wiele w nim sprzeczności i tajemnic, a to nie sprzyja odbudowaniu dawnej więzi i zaufania miedzy niegdyś
bliskimi sobie ludźmi. Tym bardziej, że porucznik Gallagher nie wraca z podróży
samotnie.
Tajemnice nie są jednak tylko domeną młodego żołnierza.
Panna Bennett nikomu nie zdradzając źródła własnych poczynań, uparcie próbuje
odszukać Olivera – marynarza ze szramą –największy sekret jej życia.
„Byłoby łatwej, ale nie lepiej. W jakiś sposób Jenny wiedziała, że dopóki nie spotka Olivera i nie pogodzi się z tym, co się wydarzyło, on będzie nadal pojawiał się w jej koszmarach”.
Niezależnie jednak od wszystkiego, musi pozostać kobietą bez
zarzutu zarówno pod względem moralnym jak i formalnym. Zwłaszcza, jeśli wciąż
pragnie spełniać się w roli pielęgniarki. Utrata zaufania dowodzących amerykańskim wojskiem i władz szpitala
rozbiłaby jej ochronną tarczę w drobny mak. Żadna jednak tajemnica nie jest
wieczna i na tyle bezpieczna, by nie odczuwać lęku przed jej utratą. Szczególnie,
jeśli wokół niej zaczynają krążyć ludzie ze szpiegowską naturą.
Wybór tej lektury było dla mnie podróżą w nieznane. Krokiem do świata przeszłości w wykonaniu
niezwykle utalentowanej autorki.
Czytanie jej przypominało zrywanie kartek z kalendarza w
oczekiwaniu na magiczna datę. Pełne oczekiwania i delikatnego podniecenia. To także powieść, która zakrawa na miano
powieści historycznej – choć niewiele w niej tak naprawdę faktów. Więcej w
niej życia, przygody, kultury, niż piętrzących się dat, nazwisk czy wydarzeń z
dziejów wojny amerykańsko-hiszpańskiej z końca XIX wieku.
W niczym jednak nie ujmuje to klasie tej powieści. Ja
osobiście właśnie takie wolę, od tych przesiąkniętych suchymi faktami,
niedającymi czytelnikowi miejsca na wyobraźnię i własną interpretację. Historia
japońskiej, pękatej laleczki daruma i produkcji pereł, w pełni zaspokoiła moją potrzebę wiedzy i historycznych wrażeń. Tyle, bowiem wystarczyło by rozbudzić moje zainteresowanie.
Reszta należy do ciekawskich.
Powieść obfituje także w wiele wątków społecznych, a nawet
psychologicznych. Autorka nie sprowadza utworu jak sami zauważycie, wyłącznie
do jednego tematu. Miłość, choć odgrywa znaczącą
rolę w tym utworze, jest jednocześnie tłem ukazującym realia życia w dziewiętnastowiecznej
Ameryce. Elizabeth Camden nie stroni także od wątku zbrodni i działań na
granicy prawa, dając jej tym samym prawo do miana powieści detektywistycznej
lub szpiegowskiej. Jak sami, więc
widzicie, to wielowątkowa powieść, przy której nie sposób będzie się nudzić.
Prócz miłości autorka poświęca wiele uwagi także innemu z
uczuć, jakie dane jest człowiekowi. Niestety znacznie mniej i rzadziej dającemu
pole do popisu, a wcale nie mniej istotnemu w naszym życiu. Na kartach tej
powieści nierzadko pojawia się, więc mowa o ”przebaczeniu”, zmuszając nas
jednocześnie do refleksji. Autorka
sprowadza także nasza uwagę na postawy bohaterów, na które swoje piętno odbiły
lata dzieciństwa. Bo czy od przeszłości można się tak naprawdę odwrócić,
zapomnieć i żyć z plamą w życiorysie?
Moim ulubionym wątkiem stała się jednak historia produkcji perły
hodowlanej. Perły, którą dla Rayana była sama Jenny, z całą jej burzliwą
przeszłością, trudami dzieciństwa, siłą i pięknem bez najmniejszej skazy. Bo przecież
prawdziwe perły rodzą się w bólu. Ta powieść to nic innego jak subtelnie
stworzona, analogiczna historia kobiety i perlistego klejnotu, – które wydają
się być ze sobą nierozerwalne a z czasem staja się jednością. Ale co tu dużo mówić. Wszyscy znacie Coco
Chanel, która ukochała sobie właśnie te klejnoty, które to zresztą za jej stylem
przeniknęły na zawsze do świata mody, jako symbol ponadczasowej elegancji,
szyku i piękna.
„Ku odległym
brzegom” Elizabeth Camden to doskonale skonstruowana powieść dla kobiet, która
wcale nie dąży do happy endu. Lekka, subtelna i prawdziwa. Dlatego też uważam,
że w tej książce wykorzystane są wszystkie niezbędne elementy, które mogą
zapewnić jej popularność, dając tym samym czytelnikowi satysfakcję z lektury.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Dreams
Ocena 8/10
Edyta Sztylc
Bardzo ciekawa historia, zapowiada się ciekawie. Jak tylko znajdę więcej czasu, to napewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się całkiem odpowiednią lekturą na jesienne wieczory. Idealna też na prezent.
UsuńCiekawa recenzja. Nie słyszałam wcześniej i tej książce.
OdpowiedzUsuńJa też nie. Za to dziś nie wykluczam kolejnej przygody w wydaniu tej autorki.
UsuńZapowiada się interesująco!
OdpowiedzUsuńDość poruszająca recenzja, zaciekałam się bardzo tematem zwłaszcza że nawet autor jest dla mnie obcy i nie znany. Chętnie zasięgnę po nią teraz idą te wieczory gdzie intensywniej czytam książki.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym wstępem i chętnie sięgnę po tą pozycje książkową. Jest to dość ciekawe ja lubię takie klimaty miłosne i powroty dawnej miłości, moje klimaty.
OdpowiedzUsuń