
Casey Carter
po piętnastu latach życia w zakładzie karnym wychodzi na wolność. Już
następnego dnia udaje się na spotkanie z Laurie Moran, producentką programu, w
którym stare sprawy kryminalne są rozpatrywane na nowo. Nikt przez cały ten
czas nie wierzył w jej niewinność. Trwały przy niej jedynie, matka, choć pełna
wątpliwości i kuzynka Angela. Laurie potrzebuje nowego tematu na program, bo
potencjalna bohaterka zrezygnowała. Dodatkowo nowy prowadzący wszystkim w
ekipie działa na nerwy, a poprzedni to partner Laurie, z którym związek
przeżywa trudne chwile. Szef naciska na podniesienie oglądalności, a tymczasem
wszyscy są przeciwni odgrzewaniu tej sprawy. Casey Carter odsiedziała wyrok za
zamordowanie swojego narzeczonego, osoby znanej i wpływowej, upiera się jednak,
że nie zrobiła tego, bo spała odurzona narkotykiem. Dowody wskazują na jej
winę. Laurie zgadza się acz niechętnie, jednak przygotowując program odkrywa
wiele spraw, które nie miały nigdy ujrzeć światła dziennego.
Największą zaletą tej książki
jest to, że niesamowicie intryguje od samego początku aż po ostatnie niemalże
strony. Czytelnik stawiany jest pośrodku, właściwie trudno jest opowiedzieć się
za winą lub niewinnością Casey. Bardzo doceniam taki sposób narracji, owszem
historia idzie do przodu, poznajemy kolejnych bohaterów, ale nadal nie wiemy
kto i dlaczego ani nawet do końca jak. A książka wcale nie jest próbą
uniewinnienia głównej bohaterki w oczach czytelnika. Do samego końca nie można
być pewnym czy tego nie zrobiła. Zwłaszcza, że mamy dwa głosy za i całe mnóstwo
przeciw i to te są aktywniej argumentowane.
Podoba mi się, że nie ma
przesadnie długich opisów a i tak mamy świadomość omawianej rzeczywistości, to
dobrze ze autorka nie traci czasu i nie nabija stron opisując strój czy fryzurę
albo budynek, dzięki czemu czytelnik skupia się na osobach, ich charakterze i
zachowaniu.
Intryguje od początku do końca
i to dosłownie - brakowało mi jeszcze może z 10 stron do końca a ja nadal nie wiedziałam,
kto jest sprawcą.
Brak zamknięcia, którego
czytelnicy ( tak mi się wydaje, bo mi osobiście brakuje) potrzebują dla własnej
równowagi emocjonalnej, brak sceny konfrontacji dwóch kuzynek. W moim odczuciu
taka scena jest potrzebna do pełnego zamknięcia historii.
Druga sprawa, która
mnie nurtuje – alarm nie został włączony, ok, ale autorki nie zająknęły się
nawet o monitoringu. Rozumiem, że, to wiejska posiadłość, ale należąca do
pierworodnego klanu stawianego na równi z klanem Kennedych. Rozumiem też, że
rzecz się dzieje piętnaście lat temu, ale czy taki bogacz jak Hunter Raleigh III nie ma monitoringu? Wystarczyło trochę
rozwinąć tę kwestię (kable zostały przecięte, ktoś uszkodził kamerę) i tak
dociekliwy czytelnik jak ja nie miał by argumentów do narzekań :)
Rzecz trzecia, trudno mi uwierzyć w to, że osoba,
która spędziła piętnaście lat w więzieniu niemalże wskakuje do życia na
wolności jakby nigdy nic. Ktoś, kto przez tak długi okres czasu jadł, spał,
spacerował, mył się, pracował tylko w wyznaczonych godzinach, które odmierzane
były szczęknięciami metalowych drzwi celi, tak po prostu wychodzi z więzienia i
następnego dnia udaje się pociągiem do innego miasta, do biura telewizyjnego.
Casey była bardzo zdeterminowana, wiele zrobiła, by produkcja programu
zainteresowała się jej sprawą, bo przecież nie pasowała do profilu. Ten wątek
potraktowano troszkę po macoszemu. Historia jest opowiadana z perspektywy
Laurie Moran, ale kilka zdań w każdym z rozdziałów o tym jak Casey adaptuje się
do życia na wolności, złagodziłoby ten niewielki zgrzyt.
I kolejna zagwozdka - skąd Angela wiedziała
gdzie przechowywany jest nowo zakupiony pistolet? Tego już pojąć nie mogę. A
powiedziała dokładnie, że „wiedziała, że leży w szufladzie szafki nocnej”. Nie,
że znalazła, że natknęła się przypadkiem, że Casey musiała jej to powiedzieć. Drobiazgi
do dopracowania :)
Może się wydawać, że negatywów jest więcej w tej recenzji
niż pozytywów, a absolutnie nie chciałabym by tak był odebrany ten tekst. Książka
jest zaskakująco dobra i polecam jej przeczytanie.
Nie spodziewałam się tak wciągającej i ciekawej fabuły. Tak
naprawdę myślałam, że będzie to mało wymagająca lektura, dość lekka i
zalatująca tanią sensacją jak to produkt zza oceanu. A tu przyzwoita lektura,
bardzo, umiejętnie intrygująca i w jakiś nieodgadniony sposób niepozwalająca
porzucić czytania. Nie ma tu pędzącej akcji, brak trzymających w napięciu scen (prócz zakończenia) a jednak czyta się w napięciu i oczekiwaniu. Po zamknięciu
książki mam odczucie dobrze spędzonego czasu, przeczytania ciekawego tekstu i
chęci na więcej tego pisarskiego duetu.
Ocena: 7,5 / 10
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Magdalena SzL
W sumie brzmi intrygująco i jestem bardzo ciekawa tej historii, ale teżz drugiej strony nie jestem pewna czy to coś dla mnie. Może kiedyś. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńTo nie jest typowe policyjne śledztwo i ściganie mordercy, ale przyznam że podobała mi się ta książka. Moje pierwsze spotkanie z tymi autorkami, dość lekka ciekawa lektura.
Usuń