
Od kiedy w naszych progach pojawiło się
niemowlę, na boczny tor zeszły gry wymagające dłuższego czasu rozgrywki, a prym
wiodą wszelkie pozycje zakładające 15-30 minutową zabawę. Zdarza się oczywiście
nam pograć w coś dłuższego, szczególnie na dwóch graczy, jednak staramy się
bawić całą rodziną, więc przeszukujemy i testujemy pozycje w powyższych kryteriach.
Kolejnym plusem dla nas jest ekspresowe przygotowanie do gry, po prostu
rozdajemy po równo karty i stawiamy totem na środku, a gdy dodamy do tego
zadziwiająco wręcz proste i super sprawdzające się zasady, przyjemność z
rozgrywek się mnoży.
Wodoodporne karty są plusem nie tylko
poprzez wzgląd na oczywiste zagrożenia, jak zalanie wodą, czy też innym
trunkiem, ale też dlatego, że nie ulegają szybkiemu zużyciu przez ciągłe
wyginanie, odwracanie w zabawie. Po prostu komponenty tej gry są bardzo
żywotne, jestem zadowolona, bo nie wyobrażam sobie gry z papierowymi kartami. Nie polecam jednak gry na śliskich powierzchniach, bo karty trudno z nich podnieść.
„Jungle Speed” ma również skromna
historię wprowadzającą, otóż dowiadujemy się, że wynaleziono go około 3000 lat
temu w subtropikalnej Szybkopotamii przez plemię Abulubulu celem wybierania
spośród współplemieńców nowego wodza. Celem gry jest pozbycie się wszystkich
swoich kart.
Jak gramy? Niezwykle prosto.
Tasujemy karty, rozdajemy w miarę
możliwości po równo wszystkim graczom rewersami do góry, a totem stawiamy po
środku. Gra idzie zgodnie z wskazówkami zegara, każdy kolejno odkrywa po 1 ze
swych kart kładąc ją przed sobą, zaś do całej rozgrywki można używać tylko
jednej dłoni.
Zawsze, gdy na odsłoniętych dwóch
kartach będzie ten sam symbol - bez względu na ich kolory - rozpoczyna się
Pojedynek. Należy jak najszybciej schwycić totem, bo kto pierwszy, ten wygrywa.
Przegrany zaś musi wziąć odkryte karty przeciwnika, swoje oraz z Karniaka
(jeśli jakieś są) i położyć je pod swym stosem kart zakrytych. Gra toczy się
dalej od przegranej osoby. W przypadku gdy ktoś schwyci totem omyłkowo, albo go
przewróci, musi wziąć wszystkie odkryte karty pozostałych graczy oraz karty z
Karniaka. Pomylić się wcale nie jest tak trudno.
Często zdarza się, że podczas Pojedynku
obaj gracze schwycą za totem, wtedy wygrywa osoba, której więcej palców się na
nim znajduje, a jeśli to nie rozstrzyga sprawy, korzyść będzie po osobie
łapiącej artefakt niżej.
W grze mamy karty specjalne, które
wywołują pewne efekty. Odkrywając „Strzałki do środka”, wszyscy gracze muszą
spróbować złapać totem, osoba, która wygra, kładzie swoje odkryte karty pod
totem, czyli do Karniaka i wznawia grę. „Strzałki na zewnątrz” wymuszają akcję
na wszystkich graczach, mianowicie każdy równocześnie odkrywa po 1 karcie i
jeśli wystąpią takie same symbole następuje natychmiastowy Pojedynek. Jeśli to nie
nastąpi, gracz, który wyłożył tę kartę kontynuuje wykładając kolejną.
Grając w plenerze, a najlepiej na plaży,
dodajemy do zabawy dwie opcjonalne karty „Białe strzałki”, a odkładamy do
woreczka „Strzałki do środka”. W chwili, gdy pojawią się w grze „Białe strzałki”
wszyscy łapią za totem. Wygrywająca osoba musi odrzucić go na około 10 metrów w
piach lub do wody, a swoje odkryte karty kładzie do Karniaka. Podczas kolejnego
Pojedynku gracze muszą dobiec lub dopłynąć do odrzuconego totemu. Mówiąc
szczerze słabo widzę tę rozgrywkę nad jeziorem, gdzie przebywa więcej plażowiczów,
być może jakieś zwierzęta. Dodatkowo czuję, ze totem jak nic by mi się zgubił,
odpływając nie wiadomo gdzie. Obstawiam jednak przydomowe ogródki, plac zabaw,
park – tam może być wesoło.
Naturalnie podczas rozgrywki mogą wystąpić
pewne wyjątki, chodzi tu o "Strzałki na zewnątrz". Jeśli akcja spowoduje
pojawienie się kolejnej takiej karty, to ma ona taki sam efekt, chyba, ze
wyszedł równocześnie Pojedynek. W przypadku pojawienia się "Strzałek do środka"
oraz Pojedynku równocześnie, łapiący totem decyduje, którą kartę rozstrzyga.
Kilka Pojedynków w tym samym czasie również rozstrzyga wygrywający gracz
poprzez wybór, który będzie rozpatrywać.
Zdarza się więc, że bywa kilku przegrywających,
wtedy każdy zabiera swoje odkryte karty pod spód własnych stosów, a zwycięzca
rozdaje im podług własnego uznania własne karty odkryte i te z Karniaka.
W momencie, gdy ktoś odkryje swoją
ostatnią kartę zostanie on zwycięzcą dopiero wtedy, gdy pozbędzie się swoich
odkrytych kart również. Mamy tutaj też kilka wyjątków, jeśli wyłoży „Strzałki
na zewnątrz”, to automatycznie wygrywa, jeśli „Strzałki do środka” i nie złapie
totemu, zabiera dla siebie wszystkie odkryte karty pozostałych graczy, a zwycięzca
nie daje swoich do Karniaka. Grę kontynuuje przegrany. „Białe strzałki” nie
dają wtedy żadnego efektu, a wykładający zabiera dla siebie wszystkie odkryte
karty.
Kolejna zaletą gry są opracowane warianty
na dwóch oraz trzech graczy, które sprawiają, że gra sprawdza się w różnych wariantach
ilościowych i daje tyle samo frajdy. Dla trzech graczy usuwamy „Białe strzałki”,
a zawsze gdy na stosach odkrytych kart pojawią się karty w tym samym kolorze,
gracze działają jak przy „Strzałkach do środka”.
Wariant 2-sosobowy więcej zmienia.
Również usuwamy „Białe strzałki” i rozdajemy po dwa stosy kart, które
przypadają na obie ręce graczy W sytuacji pojawienia się Pojedynku, tylko
odpowiednie ręce mogą łapać za Totem i tylko karty z tych stosów są zabierane. Pojedynek
wywołany przez 2 ręce jednego gracza się nie liczy. Gracze grają jeden po
drugim, zmieniając ręce. Kolejność: prawa ręka gracza 1, prawa ręka gracza 2,
lewa ręka gracza 1, lewa ręka gracza 2, itd. Koniec jest gdy jeden gracz
pozbędzie się obu swoich stosów, albo gdy obaj gracze pozbędą się po jednym
stosie zakrytych kart. Następuje wtedy podliczanie pozostałych kart, by wyłonić
zwycięzcę o najmniejszej liczbie. O najbardziej karkołomny jak dla mnie wariant
i angażuje nas doszczętnie, bardzo łatwo się pomylić, ale naprawdę fajnie się
rywalizuje.
Na koniec z przymrużeniem oka zdradzę
Wam, ze istnieje też wariant dla 1 gracza. Zasady są najprostsze ze wszystkich
dotychczas poznanych. Zasiadamy do gry i… od razu zostajemy zwycięzcą!
Gratulacje!
Gra w swej prostocie jest rewelacyjna,
nie oczekiwałam od niej wiele, a jednak dostałam coś naprawdę wartego uwagi i
bardzo dobrze sprawdzającego się w różnych środowiskach. Mile zaskakujące jest
to, że się nie nudzi po kilku rozgrywkach i chętnie się po nią sięga. Choćby
dzięki krótkiemu czasu rozgrywki i świetnie przyswajalnym zasadom. Jest to gra,
w której w sumie miło się pomylić, bo powoduje tylko większe napady śmiechu.
Przyznam, że nie grałam w nią na plaży, nie miałam też okazji rzucać totemem i
za nim ganiać, chociaż po cichu liczę, iż w przyszłym roku pobawimy się w ten
sposób w ogrodzie przyjaciół.
Ocena 9/10
Za możliwość zagrania dziękuję
Wydawnictwu Rebel
Ula Wasilewska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza