
Cała historia opowiedziana jest z perspektywy dziesięcioletniej Jennifer Day, która próbuje dowiedzieć się prawdy i poznać przyczynę śmierci swojej starszej o kilka lat siostry Elizabeth. Wiadomo, że Beth "spadła", ale zanim to się stało, przeszła drogę przez mękę. Była zwykłą, normalną dziewczynką, która pomału przekraczała progi dojrzewania. Pierwsza miesiączka, bunt, zakochanie się. Uczęszczała na lekcje baletu, była przykładem dla dwóch młodszych sióstr, do momentu aż zemdlała pewnego upalnego lata nad jeziorem. Tamten dzień wywrócił całe jej dotychczasowe życie i zmienił je diametralnie.
Nagle okazuje się, że grzeczna czternastoletnia Beth przestaje być posłuszną dziewczynką. Zawiera nowe znajomości, przez które wpada w coraz większe upodlenie. Mamy tu przedstawiony przykład człowieka, który stacza się coraz bardziej na samo dno i co najważniejsze - nie potrafi przestać. Rodzina? Nie potrafi sobie z nią poradzić, może dlatego, że w niej również brak jakiejkolwiek harmonii i przykładu do naśladowania. Nie jest to zła, patologiczna rodzina, tylko taka, w której ludzie są nieszczęśliwi i pomimo tego, że żyją razem, to tak naprawdę żyją w zupełnie innych światach.

Książka ta podejmuje bardzo trudne i mało delikatne problemy. Beth przeżywa prawdziwe piekło w swoim sercu. Z jednej strony pragnie, by ktoś wyciągnął do niej pomocną dłoń, a z drugiej nie potrafi zrezygnować i uwolnić się od bałaganu, który zrobiła w swoim życiu. To, co przeżywa osoba w tak młodym wieku, jest aż nieprawdopodobne, odrealnione i niemożliwe. Można również dostrzec, że rodzina w tak trudnym czasie, czasie żałoby i bólu po stracie członka rodziny - nie potrafi się zjednoczyć. Każdy przeżywa wszystko sam, a rodzice, zamiast otoczyć opieką dwie pozostałe córki postanawiają zamknąć się w sobie i nie interesować się światem.

Przyznam szczerze, że się odrobinę zawiodłam" i to wcale nie dlatego, że po przeczytaniu "Sukienki..." spodziewałam się równie dobrej powieści. Ta książka wywołała we mnie wiele sprzecznych uczuć, dość nieprzyjemnych.. Jest ona przepełniona niesamowitym bólem i pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Okładka również nie zachęca (przynajmniej mnie) do przeczytania jej. Jest ona stworzona zdecydowanie dla osób silnych psychicznie, lubiących zagłębiać się w trudne tematy i psychikę bohaterów. Dla mnie była ona zbyt "mocna" i momentami niezrozumiała.
Powieść ta potrafi wzruszyć, zaskoczyć, ale przede wszystkim jest o wielkim cierpieniu i trzeba mieć to na uwadze, wybierając ją jako pozycję do przeczytania. Mimo wszystko czasami można dostrzec w niej przebłyski nadziei, małe iskierki, ponieważ nie wszystko w tej książce jest złe, gdyż pojawiają się również momenty piękne, jak chociażby siostrzana troska, uśmiechy i delikatne spojrzenia. Jedno jest pewne - książka ta zapada głęboko w pamięci!
Ocena: 5/10
Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu - Dobra Literatura
Paulina Mocka
Zgadzam się, że książka jest bardzo brutalna i wyłącznie dla ludzi o twardych nerwach, wyobrażanie sobie niektórych scen z tej książki potrafi doprawdy obrzydzić
OdpowiedzUsuń