
„Nędznicy” to właśnie jeden z takich
utworów. Powieść będącą arcydziełem literackim. Od napisania tej historii i
jej pierwszej publikacji w 1862 roku minęło nie mało już czasu. Przez cały ten okres, aż do dziś była wielokrotnie wznawiana i wydawana, co z pewnością świadczy
o jej dużej popularności. Musi tak być i zapewne tak jest, skoro wciąż na nowo
ukazują się jej kolejne edycje. Bo co za „wariat” wypuszczałby na rynek
książkę, nie mając pewności, że trafi ona w ręce czytelników. Autorowi udało
się więc stworzyć powieść na miarę wszechczasów. Dzieło, które ożywa i daje o sobie znać
z każdą kolejną publikacją.
Niestety, mimo całej sympatii i
szacunku do wybitnych pisarzy i ich utworów, recenzja nawet najbardziej
popularnego wśród czytelników dzieła to ogromne wyzwanie i stres. Bo choć każdy
ma prawo do własnego zdania, to mimo wszystko
w świadomości człowieka tkwi pewien dysonans. Na grunt opinii wkradają się
własne kompetencje i emocje lub ich brak a co za tym idzie, pewien rodzaj nieprofesjonalizmu. Nie śmiałabym więc, wobec takiego utworu i takiej klasy pisarza dać innej oceny
niż „10”. Wielu z was pomyśli w tym momencie, że to efekt
powszechnej w świecie opinii, a nie do końca mojej. Otóż tak nie jest. Mimo wszelkich
moich wątpliwości ta powieść z uwagi choćby na ilość wydań, popularność i
nieprzerwaną obecność w naszej kulturze zasługuje na najwyższą ocenę. Nie każda
przecież książka z XIX wieku może poszczycić się taką historią. A nawet, jeśli
takowe są, to być może trzeba sobie zadać pytanie, czy jej popularność to rezultat
prawdziwej sztuki, czy narzuconej społeczeństwu relacji z utworem, choćby poprzez
obowiązkowy kanon lektur.

„Staruszka, która udzielała jej tego, co nazwać by można lekcjami życia w niedostatku, była to stara panna świętej dobroci, imieniem Małgorzata, szczerze pobożna, biedna, miłosierna dla ubogich, a nawet i dla bogatych, […]. Te cnoty nie są rzadkie w najniższych warstwach społeczeństwa; pewnego dnia znajdą się na wierzchu. Takie życie ma przed sobą przyszłość”.
Może nie od razu odnajdziecie wszystkie jej walory
w pierwszym tomie, jednak wiele w nim już od samego początku da się zauważyć, zwłaszcza jeśli chodzi o niezwykle realistyczne
wątki obrazujące istniejący ówcześnie we Francji porządek społeczny, oraz walkę z nędzą
i ludzką niesprawiedliwością.
Sama powieść rozpoczyna się akcją
w prowansalskim miasteczku Dione, gdzie spotykają się ze sobą Biskup Myriel z niedawno oswobodzonym
galernikiem Jeanem Valjeanem. Każdy z nich odegra w życiu drugiego znaczącą
rolę. Jeden mniejszą, inny większą, ale nie bez znaczenia. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę niewiele potrzeba, by wyzwolić w drugim człowieku to, co w nim najlepsze, i pokierować jego życiem na właściwe tory. Bo jakże inaczej nazwać wewnętrzną przemianę człowieka
skrajnie zepsutego (w tym przypadku galernika)? Tylko nawróceniem. Z czasem okazuje się, że jedna przemiana może
pociągnąć za sobą kolejne. Na łamach powieści poznajemy też Fantynę, kobietę z
nizin społecznych, kobietę do towarzystwa, która mimo upokarzającego losu
zdolna jest do miłości. Niestety miłości na miarę ówczesnych czasów i panujących wówczas standardów życia. Jako matka dziecka z nieprawego łoża decyduje się na pozostawienie własnej córki u przypadkowo poznanej rodziny. Mało tego, nie znając losów dziewczynki, a
zawierzając jej byt opiekunom, systematycznie płaci na jej utrzymanie. Tymczasem
kilkuletnia Kozeta staje się popychadłem i służącą, a jej życie wieczną udręką.
Tu znów pojawia się Jean Valjean,
choć już nieco pod inną postacią, który po raz kolejny odgrywa niebywałą rolę w życiu tych
dwóch - niejako bliskich sobie kobiet. Być
może losy tych ludzi ukształtowałyby się znacznie inaczej, gdyby nie kolejny
bohater „Nędzników” – Javert, obsesyjnie przestrzegający prawa oficer policji.
„Człowiek ten składał się z dwóch uczuć bardzo prostych i właściwie dobrych, które jednak uczynił złymi, wyolbrzymiając je przesadnie […]”.

Ponadto te dwie postacie, Valjean i Javert są
swoistym symbolem dobra i zła, choć tylko po części, o czym sami przekonacie się,
sięgając po ten utwór. A to, co oczyma wyobraźni zobaczycie na kartach powieści
i z jakimi przeciwnościami losu przyjdzie zmierzyć się naszym bohaterom powoduję,
że powieść śmiało można nazwać syntezą wielu gatunków literackich, w tym
też powieścią „O niezwykłych bohaterach”.
Niestety z tej głównej historii, jak i z wielu
pobocznych jej ścieżek wyłania się obraz społeczeństwa pełnego patologii. Świata
nasączonego okrucieństwem i złem. Świata nierzadko pozbawionego współczucia i
szacunku dla drugiego człowieka. Cywilizacji ubogiej w ludzkie współczucie i dobro.
Główną fabułę budują więc splątane
ze sobą losy ludzi, pomiędzy którymi tworzą się silne i znaczące relacje. Ci
ludzi są natomiast postaciami niczym z kalejdoskopu. Budzą w czytelniku
sympatię i współczucie, dystans i rezerwę, a czasem obrzydzenie i silną niechęć.
„Nędzników” w postaci tego
tomu nie „połyka się” jednak, nie "pochłania się" jak wiele innych utworów służących głównie
rozrywce. Ją czyta się powoli, z szacunkiem i otwartym umysłem. Ale nie
leniwie. Raczej intensywnie i z napięciem. Autor z pełną skrupulatnością
i rozmysłem odsłania kolejne losy bohaterów, komplikując, a jednocześnie dopełniając ich
żywota. Dopuszcza też do głosu z każdą kolejną postacią i wątkiem własne
poglądy i dygresje o charakterze filozoficznym i historycznym.
„Nędznicy” to
swoisty dramat o udawanej moralności, o błędach człowieka, ludzkiej ślepocie i obojętności, ale to też jednocześnie opowieść o sile człowieczeństwa, dobroci, współczuciu i
miłości, bez której świat nie miałby prawa istnieć.
„Rozumiem przez to, że człowiek ma jednego tyrana, ciemnotę. Głosowałem przeciwko temu tyranowi. Z tego to tyrana zrodziła się władza królewska: władza oparta na kłamstwie, tak jak wiedz jest władzą opartą na prawdzie. Tylko wiedza powinna rządzić człowiekiem".
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG
Ocena 10/10
Edyta Sztylc
Wstyd nie czytałam musze to nadrobić tej jesieni
OdpowiedzUsuńŻaden wstyd. Jest nowe wydanie, całkiem zreszta przyjemne w odbiorze, wiec i jest okazja na nową przygodę.
UsuńOczywiście czytałam i uważam, że jest to cudowna opowieść. Wzruszająca i bardzo dobrze oddająca realia życia w tamtych czasach.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak.
UsuńAż wstyd przyznac, ze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńZatem cała przyjemność przed Tobą.
OdpowiedzUsuń