
"I oto siedział na promie z sonatami Schuberta w kieszeni i płynął do Cacilhas, do mężczyzny, który przeszedł przez piekło tortur i nie stracił śmiałego spojrzenia. Gregorius ponownie zakrył twarz dłońmi. Gdyby przed tygodniem, gdy poprawiał zeszyty do łaciny w swoim berneńskim mieszkaniu, ktoś przepowiedział mu, że za siedem dni w nowym stroju i w nowych okularach będzie siedział na lizbońskim promie, by od torturowanego więźnia reżimu Salazara dowiedzieć się czegoś o portugalskim lekarzu i poecie, który nie żył od ponad trzydziestu lat, uznałby tę osobę za wariata. Czy to wciąż był on, Mundus, krótkowzroczny mól książkowy, którego ogarniał strach tylko dlatego, że w Bernie spadło kilka płatków śniegu?"
Kim jest więc Raimund Gregorius? Jest to główny bohater naszej książki, człowiek niebywale inteligentny, filolog klasyczny, nauczyciel mieszkający w Bernie, szwajcarskim miasteczku. Mieszka sam, gdyż rozstał się z żoną, a jego życie ogranicza się do nauczania młodych ludzi i czytania książek. Nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że jego życie jest niezwykle monotonne i żmudne. Pewnego dnia, zmierzając do ukochanego gimnazjum spotkał kobietę, która ewidentnie chciała skoczyć z mostu. Uratował jej życie, a ona w zamian odmieniła jego los. Nie zrobiła niczego szczególnego, wymówiła tylko jedno słowo, które zadecydowało o najbliższych dniach bohatera i zostawiła nieznany numer telefonu. To jedno "słowo" sprawiło, że wyszedł w trakcie lekcji z miejsca pracy, nie powiadamiając o tym nikogo. Po prostu wyszedł, nie wiedząc właściwie czemu. Zapragnął zmian.
Wielkie wyjścia oddanego edukacji nauczyciela, nieomylnego we wszystkim, znającego grekę, hebrajski i łacinę jak nikt inny wywołało olbrzymie zamieszanie. Rozpoczęto poszukiwanie profesora, a tymczasem w jego ręce wpadła książka tajemniczego Portugalczyka, Amadeu de Prado. Zafascynowany słowem wypowiedzianym przez nieznajomą kobietę i biografią lekarza Prado - postanawia czym prędzej i bez zastanowienia wyjechać do Lizbony. Ta podróż odmieni całe jego dotychczasowe życie.

Historia opisana w książce ma także podłoże historyczne, gdyż przedstawiony w niej Amadeu de Prado był członkiem ruchu oporu przeciw tyranii premiera Salazara. Mimo iż był postacią niebywałą, to jednak jego życie nie było usłane z płatków róż. Fakt, że wstąpił do ruchu przeciwników dyktatury, nie był przypadkowy. Wydarzyło się coś, czego nie potrafił zrozumieć, a za co ludzie go znienawidzili. Stał się wtedy zupełnie innym człowiekiem, pogrążony w wielkiej rozpaczy i smutku, próbował zrozumieć ludzkie zachowania i to, czym ludzie się kierują, oceniając innych. W międzyczasie pojawia się także wątek miłosny, niezwykle piękny i romantyczny. Nie jest on jednak idealny, taki jak w filmach. Miłość ta jest przedstawiona w sposób dogłębnie prawdziwy i wyrazisty.

"Nocny pociąg do Lizbony" był jedną z najpiękniejszych podróży, jakie przyszło mi w życiu odbyć. Nie odżałuję nawet żadnej minuty spędzonej nad tą fantastyczną opowieścią, która daje nadzieję na to, że w każdej chwili możemy zmienić swoje życie, że nigdy nie jest za późno, by zawalczyć o swoje szczęście.
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu - Oficyna Literacka
Paulina Mocka
Bardzo dobra recenzja, jak zwykle czytało mi się ją z wielkim zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy :D
OdpowiedzUsuńDoskonała emocjonalna recenzja, pełna szczegółowych opisów wrażeń, sama książka zaś swoją drogą niezwykle interesująca.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja bardzo fajnej książki :D
OdpowiedzUsuń