
Książka ta jest dosyć nietypowa,
zdecydowanie bardziej i więcej się ją czuje, niż czyta. Czuje się upał, który sprawia,
że nie mamy ochoty się nigdzie ruszać, tylko włączyć klimatyzację i wypić zimne
piwo, słyszy się łopot upranego prześcieradła, czuje zapach deszczu, jak i
mokrego futerka, świeżego śniegu, czy porannego kaca. Powoli, z każdym kadrem,
jesteśmy wciągani w leniwy, a jednak tajemniczo pędzący świat dla kota, który
bacznie obserwuje swoją panią i stara się ją wspierać w każdej chwili, kochając
bezgranicznie. Wspaniale czytało się pomieszane kadry z myślami Chobiego i
Miyu.
Jeśli to Wasze pierwsze spotkanie z
jakąkolwiek mangą, to należy pamiętać, że czytamy „od końca”, a wszelkie kadry
od prawej strony do lewej. Bardzo łatwo się połapać i szybko zauważymy sens.
Manga ta niesie ze sobą wiele emocji,
ukazuje samotność, zagubienie w dorosłym świecie i próby wpasowania się w cały
ten szaleńczy nieraz pęd. Miyu stawia przed sobą spore wymagania, mimo, że zbyt
wiele nie wiemy o niej, to z każdego skrawka zyskujemy coraz pełniejszy obraz.
Dziewczyna ciężko pracuje całymi dniami, jest samotna, zaradna, mieszka
skromnie, lecz bardzo dużą wagę przykłada do zapasów jedzenia, ma kłopoty z
nawiązywaniem znajomości i podtrzymywaniem ich, dystansuje się od rodziny,
dawnej przyjaciółki, ukrywa przed całym światem swoje prawdziwe uczucia,
nieświadomie trwa w stanie depresyjnym.
Ogromnie jej współczułam, te nawyki, jak
choćby nie odbieranie połączeń, tylko sprawdzanie po zakończeniu sygnału kto
dzwonił, by ewentualnie odpowiedzieć, czyli staranie się za wszelką cenę mieć
kontrolę nad sytuacją, były bardzo sygestywne. Im dalej jej towarzyszymy,
zyskujemy coraz większy obraz nieśmiałości, melancholii, ciepła, oraz uśmiechu
podszytego smutkiem i zaciśniętymi zębami z bezsilności, by wreszcie doszło do
załamania w samotności.
Na całe szczęście Miyu nie była sama,
miała niezwykle zakochanego w niej kota, który związek z nią traktował bardzo
poważnie. Czy uda mu się odnaleźć swoją panią? Czy uda mu się zwrócić jej uwagę
na to, co najważniejsze? Czy mała kocia łapka naprawdę może coś jeszcze
zmienić? Czasem potrzebny jest bowiem choćby mały bodziec, który pchnie nas ku
ludziom, byśmy szukali otwarcie ich pomocy, wsparcia, rozmowy, spotkania. Nie
jest to w żadnej mierze proste, lecz przy odrobinie szczęścia i odpowiednich
ludziach gdzieś obok, staje się to jak najbardziej możliwe.
Jestem oczarowana cała historią
wykreowaną przez Makoto Shinkai w współpracy z ilustratorem Tsubasą Yamaguchi. Ilustracje
są bardzo sugestywne, wspaniale komponują się z treścią, dopełniają się
wzajemnie i dają uroczy, melancholijny, czasem lekko zabawny obraz relacji
dziewczyny i jej przygarniętego kota. Czasem wzięcie odpowiedzialności za kogoś
nawet tak małego, jak kot, może dać nam siły aby przetrwać kolejne dni i
spróbować znaleźć własne szczęście, nie starając się wpasować w ogólnie
przyjęte schematy. Gorąco polecam, pozycja zdecydowanie warta uwagi, na takie
jednotomówki warto czekać.
Ocena 9/10
Za możliwość przeczytania dziękuję WydawnictwuWaneko
Ula Wasilewska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza