![]() |
[źródło] |
Jesteśmy
już jakiś czas po premierze najnowszej książki o przygodach
małego, okrągłogłowego chłopca z niesfornym wicherkiem na czubku
głowy, tak więc przyszedł czas na recenzję. „Pucio na
wakacjach” to już czwarta opowieść o małym przedszkolaku i jego
rodzinie. Tym razem Pucio ma pierwszą wakacyjną przerwę od zajęć
w przedszkolu. W związku z tym nie idzie do tej placówki, lecz
również nie zostaje w domu. Chłopiec razem z rodzicami,
rodzeństwem, ciocią i psem wybierają się na wakacje. Celem ich
podróży są Kaszuby i polskie morze. Typowo dla naszego klimatu
pogoda jest zmienna, lecz ogólnie sprzyja wczasowiczom. Słoneczne
dni inspirują książkowych bohaterów do co raz to nowych
aktywności takich jak: nocleg w namiocie, jazda na rowerze,
przeskakiwanie morskich fal, szukanie grzybów w lesie, budowa
szałasu, pływanie galeonem i wiele innych Rodzina przeżywa
dramatyczne chwile związane z pojawieniem się burzy czy atakami
wielkiego ptaka i pewnego wodnego stwora. Wszyscy wychodzą z tych
przygód bez większych urazów, chociaż los szczególnie nie
rozpieszcza cioci i nawet w ostatni dzień wakacji stawia ją w dość
kłopotliwej sytuacji. Niemniej jednak dzieci i dorośli bawią się
znakomicie i nikt nie narzeka na nudę.
Recenzowany
tom przygód Pucia jest bardziej różnorodny niż poprzedni, gdyż
rodzina głównego bohatera spędza wolny czas na braniu udziału w
większej ilości aktywności. Z tego powodu przyznaję, że ten tom
został moim ulubionym, a moja córka również bardzo go lubi. Marta
Galewska – Kustra ponownie kładzie w swej opowieści nacisk na
ukazanie więzi rodzinnych i modelu partnerskiego w związku, ale
również pokazuje urodę naszego kraju i podkreśla atrakcyjność
zabaw na świeżym powietrzu. Pucio, Misia i Bobo to nie są
„tabletowe dzieci”, tylko maluchy aktywne i nie pragnące
kontaktu z nowoczesnymi technologiami. Odnajdują się różnym
środowisku i zawsze potrafią zorganizować sobie czas.
Autorka
utworu dodała do tej książki ćwiczenia z wymowy głosek.
Wspomniane zadania zostały podzielone na warianty. O tym jaki
wariant wybierzemy decyduje wiek naszego dziecka. Pisarka
zaproponowała trzy kategorie wiekowe: „od 3 lat”, „od 4 lat”
i „od 5 lat”. W związku z tym można z całkowitą pewnością
stwierdzić, iż „Pucio na wakacjach” jest skierowany do
czytelników w wieku od lat trzech do pięciu. Jak sama autorka
wskazuje na wstępie, że jej dzieło jest dedykowane dla tych,
którzy komunikują się zdaniami złożonymi. Niemniej jednak wydaje
mi się, że z uwagi na długość tekstu czwarty tom można czytać
również młodszym pociechom.
Na
ostatnich stronach pisarka zaproponowała zabawy logopedyczne, które
nazwała „Wakacyjnymi minkami Pucia i Michalinki”. „Wakacyjne
minki” to zbiór dziesięciu zabaw, w trakcie których dzieci mogą
usprawnić swój aparat mowy. Pod koniec książki również znalazły
się znane z wcześniejszych części zabawy w nazywanie przedmiotów,
osób czy zwierząt. Wspomniane obiekty zostały podzielone na
kategorie wiekowe od lat trzech do pięciu.
Ilustracje
Joanny Kłos ponownie są bardzo udane. Jasna kolorystyka,
sympatyczne wizerunki postaci i ich tematyka przyciągają spojrzenie
i nastrajają pozytywnie. Ulubiona rozkładówka mojej córki to ta
ze sceną w jeziorze, gdzie ciocia doświadcza bliskiego spotkania z
…. rakiem. Mnie trudno wskazać najlepszą, więc dyplomatycznie
stwierdzę, że wszystkie są równie ciekawe.
Zabrakło mi w tej książce tylko jednego - rozwinięcia bajki o dwóch kłócących się chmurkach! Szkoda, że nie dane nam jest poznać jej finału, gdyż wiele dzieci boi się burzy i chętnie by wysłuchały historii po której ich lęk odszedłby w zapomnienie.
Czy
możemy liczyć na kolejną część Pucia? Powyższy tom pozostawia
tą kwestię otwartą, a ja trzymam za to kciuki. Tymczasem pozostaje
nam się cieszyć najnowszym „Puciem”, który jest świetną
pozycją.
Ocena
10/10
Za
możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia.
Anna
Mackiewicz
Muszę przyjrzeć się bliżej tej serii, bo czas prezentów dla najmłodszych zbliża się nieubłaganie :)
OdpowiedzUsuń