
„To wszystko jest piekielnie trudne w przypadku takich małych zamkniętych społeczności. Nie ma żadnych tajemnic wewnątrz grupy, ale wszystko pozostaje zmową milczenia dla osób z zewnątrz”
Podobnie jak w pierwszej książce z Mattem Cave’ m,
czytamy o wydarzeniach teraźniejszych oraz retrospekcjach sprzed 24 lat. Wtedy
to ojciec Matt’ a, Tom, brał udział w medycznych badaniach prowadzonych w wojskowej
bazie Stanów Zjednoczonych na Grenlandii. Niestety takie eksperymenty często wymykają
się spod kontroli. Tom chce się wycofać i zaraz potem dochodzi do dramatycznych
wydarzeń w wyniku, których musi uciekać. Trafia jednak z deszczu pod rynnę, bo więzi
go czarny charakter, postać uosabiającą największe zło. Historia zbiegłego
amerykańskiego oficera rozwija się bardzo ciekawie.
Jednocześnie, w teraźniejszości, przyrodnia siostra Matt’
a znika w dziwnych okolicznościach, kiedy udaje jej się zadzwonić do matki,
wszyscy wiedzą, że czas na jej odnalezienie dramatycznie się kurczy. A w
mieście znów ludzie są zabijani. Z pomocą głównemu bohaterowi przychodzi po raz
kolejny Tupaarnaq, dziewczyna bez skóry, najpierw strzela dopiero potem zadaje
pytania. Ten duet doskonale się uzupełnia.
Mocny thriller dla fanów gatunku. Wciąga od samego początku,
trzyma w napięciu, przyprawia o gęsią skórę. Doskonale oddaje klimat
grenlandzkich miasteczek i ich mieszkańców, którzy muszą sobie radzić w tych
niezwykle surowych warunkach. Daje bardzo dużo do myślenia o życiu na Grenlandii, takim zwykłym, codziennym - skąd oni biorą tapetę na ściany i jak to jest nie mieć przez znaczną część czasu zasięgu w telefonie. Spotkałam się z opinią, że akcja powieści jest
statyczna – skądże, może nie pędzi jak w westernie, ale wciąż dzieją się nowe
nieoczekiwane rzeczy. Każda postać jest tak umiejętnie opisana, że żadnej z
nich nie ominęło moje podejrzenie, a tylko Matthew jest jedynym sprawiedliwym.
„Pewnego dnia zrozumiał, że >nigdy< istnieje i wtedy wybuchnął płaczem. Płakał cicho przez wiele lat”
Pomimo tego ze ja nie lubię horrorów, a ta opowieść
chwilami jest przerażająca, nie potrafię sformułować żadnych zarzutów. Ten
thriller jest świetny, mrozi krew w żyłach od pierwszej strony, choćbyś nie
wiem jak się zarzekał, że jesteś twardym czytelnikiem, że nic cię nie zdziwi. Makabryczne, dantejskie sceny a przecież nie jest to
książka z gatunku horroru, a jednak horror przeżywali bohaterowie tej książki.
„Czuł się jak kretyn, któremu udało się trafić do piekła, zanim jeszcze umarł”
Nie potrafiłam się od niej
oderwać, a paradoksalnie, co jakiś czas musiałam zrobić przerwę, bo niezwykle
przeżywałam te fikcyjne wydarzenia. Czułam, że muszę uspokoić skołatanej nerwy.
Okrucieństwo opisane w tej historii nie daje się wytłumaczyć, bo nie ma wytłumaczenia
dla żadnego okrucieństwa.
Autor pierwszą książką z serii zawiesił sobie sam
poprzeczkę bardzo wysoko. Ale podobnie jak w „Dziewczynie bez skóry” tak i w
„Zimnym strachu” historia wciąga nas i intryguje już od pierwszych stron.
Wątek zaginionego ojca Matta i ogromne okrucieństwo,
jakiego dopuszcza się czarny charakter tej serii. Wprost niewyobrażalny jest
dla mnie ogrom zła, jakie ten człowiek wyrządza, ogrom zła, jakie musi w sobie
nosić. Zupełnie nie mogę pojąć jego motywacji. Władza? Nad kim on władze może
mieć na surowej Grenlandii, władza wynikająca z wyższości fizycznej i szantażu,
może dawać satysfakcję? Jak trzeba być zdegradowanym by napawać się dręczeniem słabszych?
Może pieniądze napędzały działanie tego chorego człowieka? Chociaż nie widzę
jeszcze wielkich zysków z tych procederów, jeszcze o nich nie czytam. A może
motywem jest po prostu wyrządzanie zła dla samego zła? To chyba najwyższy już
możliwy poziom okrucieństwa, demoralizacji, dehumanizacji, sadyzmu, jaki można
osiągnąć. Nawet płacz nie przynosi ulgi, gdy się pomyśli o nieszczęściu takiego
człowieka.
Bardzo często modliłam się w duchu by opisane wydarzenia były jedynie wytworem wyobraźni autora. Wymyślił makabryczne rzeczy. Abelsen to szatan jakiś, zło wcielone, oby nigdy pod żadnym nazwiskiem nie musiała nosić Ziemia takiego potwora.
Co sprawia, że chce czytać o
takim złu, które człowiek wyrządza drugiemu człowiekowi? Nadzieja, że
sprawiedliwość dosięgnie każdego nawet na skutej lodem wyspie w najbardziej
oddalonej od innych siedzib ludzkich osadzie.
Ta książka ma w sobie to „coś”,
bardzo mi się podobała i mam nadzieję, że autor nie napisał jeszcze ostatniego
zdania.
Ocena : 8 / 10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.
Magdalena SzL
Po tej recenzji wnioskuję,że ta część jest dużo lepsza od poprzedniej. Niebawem zamierzam się o tym przekonać osobiście. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPierwsza część też była bardzo dobra. Teraz jest jednak jeszcze mroczniej. :)
OdpowiedzUsuń