Szczerze mogę Wam powiedzieć, że
jak dostałam tę pozycję w swoje ręce, to nie wiedziałam, co właściwie mam z nią
zrobić. Poczułam się trochę staro, bo jednak zawsze miałam pojęcie o nowinkach
w świecie kreskówek, bajek i wiedziałam, czym aktualnie interesują się młodzi. Tym
razem musiałam jednak poszperać po internecie, aby przeczytać czym są ,,Lost
Kitties”. Na szczęście zdobyłam wszystkie niezbędne informacje i udało mi się
zrozumieć zamysł otrzymanego produktu.
Zacznijmy od nazwy tego utworu, a
raczej skupię się na pierwszym członie – bezdatownik. Początkowo otwarłam
książeczkę i zobaczyłam miejsca na notatki, podpisane dniami tygodnia, ale…
gdzie miesiące? Konkretne daty? No właśnie, nie ma ich. Na stronie znajdziemy
wypisane wszystkie siedem dni, więc zawsze można u góry sobie zanotować miesiąc
i przedział konkretnych dni, bo nic nie stoi na przeszkodzie. Trochę
rozczarowało mnie to, że na niektórych okienkach są naniesione napisy, które
zajmują je w całości i uniemożliwiają zapisywanie. Wiem, że jest to kalendarz
przeznaczony dla młodych osób, ale dlaczego nie uczyć dzieci od małego, że
warto notować najważniejsze rzeczy, aby o nich nie zapomnieć?
Całość jest wykonana bardzo
solidnie i nie można nic w tej kwestii zarzucić wydawcy. Oprawa jest solidna,
kartki dobrej jakości, a całość została dobrze złączona, więc na pewno
książeczka wytrzyma kawał czasu, co jest ważne, bo w końcu ma służyć jako
kalendarz/notatnik, a do takich rzeczy wraca się często.
Spodobała mi się również oprawa
graficzna. Okładka jest niepozorna, bo na pierwszy rzut oka wydaje się szara, a
jednak jak się jej przypatrzymy to jest odrobinę holograficzna, co chyba udało
mi się uchwycić na zdjęciu. Środek również prezentuje się dobrze, grafiki są
kolorowe, żywe i stanowią integralną część z tekstem oraz miejscem do
notowania.
Co więcej znajdziemy w tej
książeczce? Z tego co zdążyłam się zorientować to ,,Lost Kittes” są figurkami
poniekąd kolekcjonerskimi, które chyba skradły serca młodych ludzi. Istnieje
całkiem sporo różnych kotków, więc w bezdatowniku ktoś każdemu z nich poświęcił
osobną stronę, na której znajduje się jego podobizna, imię oraz krótki opis. Jest
to fajnie, bo jeśli ktoś rzeczywiście zbiera te figurki to może się dowiedzieć
o nich czegoś więcej oraz przekonać się, którą musi jeszcze zakupić do
kolekcji.
Na innych stronach znajdziemy również
krótkie testy, które sprawdzają nas oraz naszą wiedzę pod różnymi kątami. Oczywiście
głównymi bohaterami jak zwykle są koty, więc nie bójcie się, że to jakieś
głupie testy, które często można znaleźć w młodzieżowych gazetach. Te są bez
szkodliwe i mają służyć do dobrej zabawy.
Liczne strony zostały zajęte
przez memy z kotami w roli głównej i tu pojawia się pewien problem. Wszystkie napisy
na grafikach są w języku angielskim i o ile ja nie miałam problemu ze
zrozumieniem, tak młoda osoba z pewnością będzie je mieć. Języka tego uczy się
teraz jak najwcześniej, ale jednak wątpię, że statystyczne dziecko będzie
posiadało odpowiednią wiedzę oraz zasób słownictwa. Rodzice też mogą nie pomóc,
bo starsze osoby nie zawsze potrafią mówić po angielsku.
W środku znajdziemy również kilka
stron poświęconych na ,,poradnik kociarza”, który odrobinę mnie rozbawił, ale
chyba o to chodziło, prawda? Być może niektóre z tych informacji mogą okazać się
przydatne dla osoby posiadającej prawdziwego kota, ale większość to humorystyczne
bujdy, bo przecież nie będziemy przystosowywać całego swojego życia do jednego
zwierzęcia – i chodzi mi tu chociażby o radę z wyniesieniem drogich mebli do
piwnicy, aby kot ich nie podrapał.
Rozbawiły mnie również strony z
przepisami kulinarnymi dla kotów. Niektóre z nich są naprawdę fajne i chodzi mi
głównie o ,,koci tort” – brzmi abstrakcyjne, ale to dziecinnie proste. Wystarczy
otworzyć puszkę z jedzeniem, przykryć ją miską, odwrócić całość do góry nogami
i tort gotowy!
,,Bezdatownik kociarza” to
ciekawy notes, który może posłużyć do różnych celów, ale jest przede wszystkim
zabawny i idealnie nada się dla fanów ,,Lost kittes”. W środku oprócz miejsca
do notowania, znajdziemy wiele informacji o wcześniej wymienionych przeze mnie
kocich figurkach, ale też pojawia się dużo humorystycznych obrazków, które
sprawiły, że nawet ja czasami się uśmiechnęłam. Oczywiście całość nie jest bez
wad, ale moje ogólne wrażenie jest pozytywne.
Ocena: 7/10
Za możliwość
zapoznania się z książeczką dziękuję Wydawnictwu Egmont
Patrycja Bomba
32 yr old Office Assistant IV Aarika Ertelt, hailing from Thorold enjoys watching movies like Galician Caress (Of Clay) and Ghost hunting. Took a trip to Muskauer Park / Park Muzakowski and drives a Ford GT40 Prototype. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuń