Powieść „Gwiazdeczka” to przykład doskonałego produktu wydawniczego. Z całą pewnością można ją rekomendować, jako powieść dla kobiet, słodkie love story i idealny prezent gwiazdkowy, co podkreśla szata graficzka książki, ale to nie jest tylko powieść o miłości. To historia, która może przytrafić się każdej z nas. Uniwersalna w swojej wymowie.
Józia to nowy nabytek w warszawskiej redakcji „Przemian”.
Nie chcąc odstawać od swoich koleżanek, robi wszystko, by dopasować się do rzeczywistości
nowego świata, do zespołu i nowego stylu życia.
Jednym z takich działań zmierzających do integracji, jest aktywne uczestnictwo w
zajęciach jogi, zwłaszcza w szkole Przemka, instruktora, wokół którego zawsze
gromadzi się tłum dziewcząt i kobiet. Do tego jeszcze dochodzi restrykcyjna dieta, bo być
kobietą z „ciałem” to niemal zbrodnia wśród redaktorek prestiżowego magazynu „Przemian”.
Na horyzoncie jest jeszcze wymagająca szefowa, która nad wyraz
pasjonuje się ludzką psychiką i nie szczędzi swoich uwag podwładnym. Czego
skutkiem jest zaszeregowanie nowej pracownicy do tych nieszczęsnych kobiet z zaniżoną samooceną i
zbyt silnie związanych matczyną pępowiną. To jednak jeszcze nie wszystko. Józi zmieniono nawet imię, z Józi stała się Dżozi.
Młoda i ambitna dziewczyna jest jednak w stanie znieść wiele, co zresztą nie zawsze okazuje się aż tak nieznośne. Być może nowa praca i doświadczenie pomogą jej w napisaniu własnej książki, o czym skrycie marzy.
W życiu Dżozi nie brak też płci męskiej. Cóż to zresztą byłaby za historia, bez miłości i sercowych rozterek? Wszystko nabiera tempa w chwili, gdy otrzymuje zlecenie na przeprowadzenie wywiadu z Jackiem Sobiepańskim, znanym coachem, mężczyzną sukcesu i przystojniakiem, który niejedno skradł już serce. Tymczasem Jacek nie specjalnie kojarzy Józię, bo i czymże taka szara myszka miałaby mu zaimponować, zwłaszcza że ten obraca się głównie w świecie show-biznesu. Józia zresztą nigdy nie zabiegała o względy i uwagę innych. Zawsze była milcząca, skromna i wycofana. Boski coach ma mimo wszystko wobec Dżozi pewien tajemniczy plan. Tymczasem Ona widzi w nim niemal bajkowego Kena, mężczyznę doskonałego w każdym calu.
Tymczasem u boku dziewczyny, niby z przypadku, pojawia się jeszcze Michał. Chłopak z jogi, skromny, sympatyczny, miłośnik kina i literatury, który w niczym nie przypomina cudownego Jacka, ale który skrycie marzy o Józi i nie zamierza się wcale poddać.
Nie mogę wam zdradzić jednak już nic więcej, bo odebrałabym całą przyjemność z czytania tym, którzy po powieść sięgną. A zapewniam, że książka jest warta uwagi, zwłaszcza jeśli macie ochotę na niczym nieskrępowaną i niezobowiązującą przygodę z przesympatycznymi bohaterami.
**

Ta książka jest kolejnym dowodem na to, że dobra twórczość nie musi być wcale obciążona setkami stron, popularnym nazwiskiem czy tysiącem sprzedanych egzemplarzy. Choć oczywiście to nie wyklucza się wzajemnie.
Nie bez znaczenia jest też w tym wszystkim styl, w jakim została stworzona powieść. Autorka posiada, jak zapewne sami zobaczycie, dar płynnej narracji, brzmiącej niezwykle przyjemnie, niczym baśń o Kopciuszku. Jest to niewątpliwie wynikiem jej dziennikarskiej pracy i doświadczenia. Stąd i niezwykle zgrabna stylistycznie powieść. Moim zdaniem, to ogromny atut książki, którą zresztą czyta się z zaangażowaniem i z poczuciem właściwego poziomu literackiego.
Nie mogą także przejść obojętnie wokół samej okładki, która nie tylko przykuła moją uwagę przy wyborze lektury, ale jest i wysmakowanym graficznie obrazkiem prosto z bajki, choć bez krzykliwych barw i mocno znaczących symboli, co świetnie komponuje się z samą treścią. Delikatna jak muśnięcie płatka śniegu, przyjemna w odbiorze, pełna marzeń i rodzinnego ciepła.
Nie bez znaczenia dla niejednej gospodyni domowej albo młodej kobiety, pragnącej dotrzeć do serca mężczyzny przez żołądek, może być niejako fakt, iż książka wzbogacona jest o całkiem spory dział kulinarny. Przyznam szczerze, że sama mam ochotę skorzystać z niejednego przepisu i zabłysnąć podczas rodzinnego spotkania.
Przekonacie się zresztą sami, sięgając po książkę, że o smakach wiele mówi się w tej powieści, a jedzenie i książki to jedne z największych przyjemności człowieka.
Edyta Sztylc
0 komentarze:
Publikowanie komentarza