![]() |
[źródło] |
Dziś chciałabym Wam opowiedzieć o
książce, która okazała się niezwykle zmysłowa, ale nie w sensie erotycznym. „Królowa
cukru” sprawiła, że czułam zapach wysuszonego siana, zmieszaną z wonią mokrej
ziemi, gorące powietrze i smak przeróżnych przypraw. Czytając tę powieść byłam
bardzo daleko, mimo, że nie ruszyłam się z kanapy. Zapraszam Was do lektury
poniższej recenzji. Może zachęci ona Was do zapoznania się twórczością Natalii
Baszile.
Pochodząca z Kalifornii
Afroamerykanka Charley dziedziczy pole trzciny cukrowej. Kobieta nie ma zielonego
pojęcia o rolnictwie, lecz niespodziewanie dla niej samej dostrzega ona w tym
spadku szansę na nowe życie. Wyjeżdża z córką do Luizjany, mając do dyspozycji
niewielkie środki finansowe i nadzieję, że dotychczasowy zarządca doglądał ziemi
z należytą starannością. Niestety przyjazd na miejsce przynosi pierwsze
rozczarowanie: pola są ewidentnie zaniedbane, aktywa w postaci maszyn
rolniczych są w katastrofalnym stanie, a zarządca rezygnuje z pracy. Charley
stoi pod ścianą, a wokół niej gromadzą się ludzie, którzy niczym głodne sępy,
chętnie skorzystaliby na jej niekorzystnym położeniu. Dodatkowo w jej życiu
pojawia się od dawno niewidziany, marnotrawny brat Ralph Angel, którego imię
nie koreluje z jego charakterem. Całkowicie spłukany z pieniędzy,
skonfliktowany z prawem, uprzedzony do rodziny, leniwy, a jednocześnie
przekonany o swej wyższości zamieszkuje razem z kobietą, jej córką oraz ich
babcią, Miss Honey. Zaczyna się desperacka walka o plantacje, ale również druga
walka – nie mniej istotna – o duszę Ralpha Angela.
Przyznam,
że zwykle nie czytam literatury obyczajowej, ale zdecydowałam się sięgnąć po tą
książkę ze względu na jedno: Luizjanę. Jest to jeden z moich wymarzonych celów
podróży i muszę przyznać, że „Królowa cukru” dała mi cząstkę tamtejszej atmosfery.
Czytając o imprezie powitalnej zorganizowanej przez rodzinę Charley słyszałam
blues i oczami wyobraźni widziałam jedzenie, które tak smakowicie opisywała
Natalii Baszile. Opis uprawy pól trzciny cukrowej był na tyle dokładny, że z
łatwością wyobrażałam sobie pola, a fragmenty dotyczące połowu langust
uświadomiły mi jakie to jest brudne i mało przyjemne zajęcie.
Sama
fabuła jest interesująca, choć czasem przewidywalna. Niewątpliwym jej atutem
jest to, że potrafi zaintrygować czytelnika od początku do końca i nie ma zbędnych
momentów. Jest to również historia bardzo inspirująca, która dowodzi temu, że
jeśli będziemy ciężko pracować i mieć trochę szczęścia do ludzi to jesteśmy w
stanie sprostać wszystkiemu. Czasem raziły mnie drobiazgi dotyczące podziałów
rasowych, ale jako biała kobieta mieszkająca w Polsce nigdy nie doświadczyłam
na sobie uprzedzeń rasowych, tak więc nie jest to dla mnie temat drażliwy. Według
mnie oczywistym jest, że kolor skóry ma znaczenia dla kontaktów międzyludzkich,
ale powieść
jest pisana przez Afroamerykankę, która mogła doświadczyć nieprzyjemności
związanych ze swoim pochodzeniem.
Następnym
walorem powieści są jej bohaterowie. Mimo swojego początkującego zagubienia
Charley zjednuje sympatię czytelników swoim zacięciem i energiczną naturą. Miss
Honey jest typową babcią, którą wielu z nas posiada. Reszta bohaterów wydaje
się być intrygująca – zwłaszcza Denton, Alison, Hollywood i Ralph Angel. Ten
ostatni myślę, że zasłużył na miano najbardziej irytującej postaci. Jest
antypatyczny i nawet jego smutna biografia nie zmienia mojej opinii. Niemniej
jednak fakt, że budzi we mnie takie emocje również świadczy o tym, że autorka
potrafiła napisać postać, która tak by się wyróżniała. Pozostali wiążą się z
pozytywnymi skojarzeniami, balansującymi pomiędzy podziwem, rozbawieniem, a współczuciem.
Pod
względem językowym czy stylu nie mam autorce nic do zarzucenia. Powieść czyta
się szybko, może chwilami aż za szybko. Pozostawia pewien niedosyt co do
niektórych wątków.
Przyznam,
że nie spodziewałam się, że „Królowa cukru” aż tak mi się spodoba. Polecam tę
książkę wszystkim, którym marzy się podróż do Luizjany, jak również tym, którzy
szukają historii, która ich wciągnie, a jednocześnie zachwyci klimatem.
Ocena
10/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Anna Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza