Jak wieść zwyczajne życie i odnaleźć w nim szczęście? W
dużym skrócie, jeszcze na okładce, mamy ujęte o czym jest ta książka:
Celebrowanie codzienności, proste przyjemności, hygge i lagom po polsku i
pielęgnowanie wdzięczności. Kto by
pomyślał, że takie książki będą nam potrzebne. A jednak!
Przekonuję się w swojej codzienności, że ludzie żyjąc w
pędzie pracy, kultu bycia zarobionym zapominają o tym co najważniejsze – o sobie,
o swoich rodzinach, o tym, aby cieszyć się z każdego dnia. Szukają magicznego „kiedyś”,
gdzie spełnią się marzenia, ale jeszcze nie teraz, bo teraz nie mam prawa
cieszyć się, bo wciąż można wiele
zrobić, zarobić, stworzyć, być lepszym. Być piękniejszym, mądrzejszym, znaleźć
czas na zrobienie wszystkiego. Nie teraz, jutro, może kiedyś…
Autorka zaczyna od tego, że nie jest specjalistką od szczęścia. Od tego, że też się boi wielu rzeczy i nie zna receptur na wszelkie boleści świata.
Autorka zaczyna od tego, że nie jest specjalistką od szczęścia. Od tego, że też się boi wielu rzeczy i nie zna receptur na wszelkie boleści świata.
„To może być rozczarowujące, ale wyłożę kawę na ławę już na pierwszych stronach. Mam 35 lat i nie mam złudzeń: nie da się być szczęśliwym. Szczęśliwym się bywa.”
Kulminacyjnym momentem jej życia w biegu było urodzenie
dzieci. Wówczas odkryła, że perfekcjonizm to sztuka umartwiania się nad
rzeczami, którymi do końca nie masz wpływu. Że macierzyństwo to nie chwytające
za serce zdjęcia na Instagramie, że sukces w dużej mierze zależy od tego, jak
go postrzegasz, no i że można w życiu pozwolić sobie na bycie przeciętnym. I to
nic złego.
W dużej mierze książka przychyla się nad pojęciem duńskiego
hygge oraz szwedzkiego lagom. Wyjaśnia pojęcia oraz pokazuje, gdzie możemy
szukać tego szczęścia i umiaru. Wbrew pozorom nasz kraj ma wspólny mianownik
razem ze Skandynawią, tylko trzeba umieć go dostrzec. Autorka nie jest również
bezkrytyczna – pokazuje, że nie dla wszystkich ta filozofia życia jest ścieżką
do odnajdywania radości. Również podkreśla, że to nie kwestia posiadania domu w
klimacie skandynawskim, pledowych kocyków i miliona świec, lecz właśnie te małe
momenty, w którym czujemy się we własnym domu dobrze i potrafimy zachwycić się
gorącą kawą, chwilą z książką czy też zabawą z dziećmi. Nie upatruj się szczęścia w posiadaniu, to
wszystko jest kwestią podejścia do życia.
„Pozytywne nastawienie do świata ma swój początek w stosunku do siebie. Umiejętność cieszenia się z małych rzeczy dodaje optymizmu i łagodności. Pielęgnowanie wdzięczności to coś, co każdy z nas może zrobić, by wszystkim żyło się lepiej.”
Otwierając karty książki utwierdzam się w tym, jak ważne
jest znalezienie szczęścia w tych małych rzeczach. Płatki pierwszego śniegu,
pierwsze pąki wiosny, ciepły deszcz latem czy spadające liście jesienią, o każdej porze roku możemy być szczęśliwi.
Oczywiście – nie da się być stale nadmierną optymistką , bo nie zawsze wszystko
układa się dobrze. Ale to od nas zależy, czy będziemy umieć szukać choć małej
radości nawet w pochmurny i ponury dzień. Gorąca kąpiel, chwila dla siebie z
dala od wszystkich (np. w wannie), czy zwykły spacer.
Książka jest bogata w pomysły, które każdy musi dostosować
do siebie, nie ma gotowych scenariuszy. Mamy duży ukłon w kierunku Skandynawii
i czego możemy się od nich nauczyć, ale nie zabraknie takich rozdziałów w
stylu: jak być hygge przy każdej pogodzie w polskim klimacie, jak nauczyć się
odpoczywać, jak docenić bliską Ci osobę, czy jedzenie faktycznie daje szczęście
oraz jak sprawić, aby dzieciństwo naszych dzieci było pełne radości.
Książka jest pięknie oprawiona, zdjęcia w kolorystyce
pasteli przyciągają uwagę, a wszystko pisane w oparciu o doświadczenia autorki
sprawia, że czyta się tę książkę przyjemnie, a wręcz jednym tchem. Nie jest
cyniczna ani osądzająca, a czytelnik łatwo może zauważyć podobieństwa do
swojego życia. Nie sądziłam, że takich książek będzie potrzebować nasze
społeczeństwo, lecz patrząc, jak wiele osób szuka szczęście, zamiast próbować
je znaleźć w codzienności … tak uważam, że takie poradniki to konieczność.
Warto podarować ją komuś bliskiemu, bo ta książka sama przez siebie mówi
drugiej osobie „kocham Cię i chcę, abyś był/była szczęśliwa.” Stanowczo
polecam.
Moja ocena 10/10
Dziękuję wydawnictwo
Pascal za możliwość zapoznania się z egzemplarzem.
Emilia Pieńko
Nie słyszałam o tej książce, ale zaciekawiła mnie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Pozdrawiam również :) Mam nadzieję, że będziesz zadowolona czytając ją w przyszłości :) Emi
OdpowiedzUsuń