
„Jeśli to mnie by zamordowano, wolałbym myśleć, że sprawa nie będzie tak po prostu leżeć nierozwiązana. Że ktoś się przyłoży do tego. Jak mógłbym odmówić komuś tego samego?"
Cytat,
który wiele mówi o Armandzie Gamache'u, jakim jest człowiekiem, jakim jest
policjantem. Na pewno przybliża go czytelnikowi i myślę, że przekona do niego
sceptyków. Warto poznać tego bohatera, a poznanie go nie będzie łatwe. Wydaje się,
że pięćdziesięcioletni nadinspektor Sûreté du Québec jest zwyczajnym,
prostolinijnym policjantem z zasadami. W „Zabójczym mrozie" zobaczymy go, jako człowieka
pełnego wątpliwości.
„Tylko durnie nie doceniali Gamache'a, ale Brault wiedział, że w policji była masa durniów."
Znów
wracam z Armandem do Three Pines, i znów jest nieśpiesznie, mroźno i
bardzo, bardzo intrygująco. Mniej więcej w połowie książki, kiedy wydaje się,
że historia powinna powoli zmierzać małymi krokami ku końcowi, sytuacja
nieznacznie się komplikuje. Co bardzo cieszy czytelnika, bo przyjemność
głowienia się nad rozwiązaniem będzie trwała dłużej. Mam mnóstwo podejrzeń,
mnóstwo możliwych powiązań między postaciami i mnóstwo podejrzanych. Czytanie
tej książki sprawia ogromną frajdę.
Postaci,
bohaterowie tej sztuki są dokładnie opisani, to jakie są między nimi relacje,
jak wspólnie spędzają czas, to mocny element tej książki- strona psychologiczna
i funkcjonowanie w społeczności małego miasteczka. Czuję, że czytam o
prawdziwych ludziach.
Piękny
jest okres Świąt Bożego Narodzenia w każdym miejscu na Ziemi, ale w Kanadzie
tym bardziej urokliwy, za sprawą przyrody i pogody. Jednak w sielskim Three
Pines tuż po Pasterce dochodzi do brzydkiego incydentu. CC de Poitiers,
aspirująca do miana wyznaczającej trendy w aranżacji wnętrz i lifestylu,
niesprawiedliwie ruga własną córkę. Wyładowując się na dziecku, które niczemu
nie zawiniło, przeczy stworzonej przez siebie filozofii życiowej. Mówi ona o
konieczności chowania wszelkich emocji głęboko w sobie, w celu zachowania
harmonii. Paradoksalnie, zachowanie CC całkowicie temu przeczy, ciągłe wybuchy
gniewu i ataki słowne na każdego kto nie chce się podporządkować jej wizji
świata. Kilka dni później, nielubiana przez wszystkich mieszkańców miasteczka
CC zostaje zamordowana, podczas meczu curlingowego, na środku jeziora, przy
pełnej trybunie ludzi. Kto dopuścił się tak zuchwałego czynu? Motyw mieli
praktycznie wszyscy, bo każdemu CC uprzykrzyła życie, choć głosiła umiłowanie
światła, tkwiła głęboko w czarnej otchłani nieszczęścia.
Do
rozwikłania tej dziwnej historii zostaje oddelegowany nadinspektor Armand
Gamache.
Jednocześnie
jego głowę zaprząta nierozwiązana sprawa uduszenia bezdomnej żebraczki w
Montrealu. Tajemnicze litery znalezione w pudełeczku, które miała przy sobie i
zaginiony medalik.
Nie
spodziewa się ani przez moment, że rozwiązanie tej sprawy odnajdzie sto kilometrów
na południe od miejsca zbrodni.
Stoję
w kuchni przygotowując obiad i myśląc intensywnie o tym, co stało się na
zamarzniętym jeziorze. Tak bardzo wciągnęła mnie ta historia i tak bardzo
ogarnęła moje myśli. Kto jest mordercą? Ba, jaki był motyw i jak było możliwe
wykonanie morderczego planu. Aż cztery czynniki musiały nastąpić jednocześnie.
Prawie niewykonalne. Jak sam Gamache stwierdził, od początku w tej sprawie nic
się nie trzyma kupy. Mordować kobietę na środku jeziora i to przy pełnej
widowni. Czysty obłęd, i jeszcze do tego plan się powiódł. Rozwikłanie tej
zagadki to nie będzie łatwe zadanie.
Moje
podejrzenia padają na wszystkich po kolei, a nawet na wszystkich razem. Z
ogromną przyjemnością podążam krok w krok za nadinspektorem, tropiąc
przebiegłego sprawcę.
„Nie chcesz samotnie wędrować po własnej głowie, mon petit. To bardzo przerażające miejsce"
Książka,
dla której zarwałam noc. A ja bardzo lubię spać. Lubię też czytać dobre
książki, ale rzadko świadomie i z własnej woli odbieram sobie sen. Powód musi
być naprawdę dobry. Niech to świadczy o tej książce. Jest niezwykła. Nie wiadomo,
który wątek jest ważniejszy. Czy śledztwo w sprawie morderstwa jest tłem dla
rozważań o życiu, o zwykłych ludziach, ich pragnieniach, wpływie, jaki wywiera
dzieciństwo na dorosłym człowieku i jego wyborach. O poświęceniu i o bierności.
Czy to książka psychologiczna, czy jednak kryminał z bardzo rozbudowana warstwa
obyczajową? Zaskakująco wielopoziomowa powieść prócz wciągającej zagadki
kryminalnej skłania do refleksji, zadumy.
I
jeszcze nie wszystko jest jasne. I choć to kolejna odsłona to wciąż Gamache nie
powiedział ostatniego zdania.
Ocena: 7,5 / 10
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Poradnia K.
Magdalena SzL
Książka idealna dla mnie, uwielbiam takie mroźne i zimne klimaty, a Kanadę wprost kocham :D
OdpowiedzUsuńW tej książce brniesz w śniegu po pas z pełnym bananem na twarzy.
OdpowiedzUsuń