![]() |
[źródło] |
Domino – gra, którą znają chyba
wszyscy. Uniwersalna, prosta, nieabsorbująca, zabawa dedykowana dla dzieci i dorosłych. Jonas Moström wprowadził motyw domina w mniej niewinnej konwencji. Mianowicie
ktoś popełnił morderstwo na lekarzu, a następnie wepchnął mu kostkę domina do
gardła. Wcześniej ofiara była przetrzymywana w nieznanym miejscu i torturowana.
Do tego samego miejsca mógł trafić Erik Jensen, kolejny medyk porwany w bardzo
podobnych okolicznościach co nieszczęsny denat. W miejscu, gdzie zaginął
znaleziono kolejną kostkę domina, tym razem z inną liczbą oczek. Przypadek?
Niemożliwe. W śledztwo są zaangażowane podwójne siły: grupa Nathalie Svenson,
psychiatry odpowiedzialnej za tworzenie profili psychologicznych oraz grupa Johana
Axberga, policjanta z ogromnym doświadczeniem i z niezłymi statystykami.
Prywatnie Johan Axberg jest najlepszym przyjacielem Erika, co mocniej dopinguje
go do pracy. Johan wie, iż poprzednia ofiara została zamordowana po trzech
dniach. Wszystko wskazuje na to, że porwany ma tyle czasu, aby zostać
odnalezionym. Czy uda się oszukać śmierć? Podobnie mało czasu ma Nathalie –
jako świeżo upieczona rozwódka walczy z
byłym mężem o prawa do dzieci. Jeśli spóźni się odebrać dzieci od
swojego „ex-a” da to mu argument do tego, aby odebrać jej prawa do opieki. Czy
dwa silne umysły, zmotywowane do działania mogą zdziałać cuda? Myślę, że
podobnie jak ja jesteście o tym przekonani. Zapraszam, więc Was do zapoznania
się z ich historią.
Wiodącą
bohaterką „Domina śmierci” jest Nathalie, która jest również główną postacią we
wcześniejszej książce Moströma; „Niebo jest zawsze wyżej”. Jest to kobieta ze
skomplikowaną przeszłością, trącącą melodramatem. Oprócz jej perspektywy,
poznajemy bliżej Johana, którego czytelnicy mogą znać z serii Sunsdalle. W
książce poznajemy jeszcze retrospekcje z życiorysu pewnej postaci, której
tożsamość można się dość szybko domyślić. Jakiej? Nie podpowiem, sami
zgadnijcie.
Powieść
czyta się szybko, gdyż rozdziały są krótki i lekko, ponieważ historia potrafi
wciągnąć. Są w niej oczywiście zgrzyty, jak nic nie znaczące detale czyli
zegara z Ikei lub postać informatyka z fotograficzną pamięcią i Aspergerem,
który jest do bólu stereotypowy. Podoba mnie się jednak w niej to, że jej bohaterowie
są starsi, z reguły po czterdziestce. Dla czytelników w tym wieku może to być
ważny szczegół, zwłaszcza, że wielu czterdziestolatków boryka się z podobnymi
problemami (takimi jak rozwód, nowy związek, zdrada, debiut rodzicielski w
piątej dekadzie życia) natomiast młodsi tego aż tak nie odczują.
Opowieść
nie obfituje w drastyczne momenty, lecz stanowi kryminalną zagadkę, która
stopniowo się rozwija, rzucając co raz to nowe tropy. Bohaterowie budzą
sympatię, choć są raczej mało kontrowersyjni. Czy jest to utwór, który zapada
głęboko w pamięć? Raczej nie, ale czytelnik nie będzie się przy nim nudził.
Niestety
nie powiem Wam jak ta powieść wypada na tle innych, jednak sama poczułam się na
tyle przekonana, żeby sięgnąć po wcześniejsze dzieła Jonasa Moström. Autor
nawiązuje do treści „Niebo jest zawsze wyżej”, lecz dzięki krótkiej notce
biograficznej o bohaterach książki można szybko się zorientować jakie są
relacje pomiędzy nimi i kto jest kim. Jeśli więc jest to Wasza pierwsza książka
Moström'a to spokojnie można po nie sięgnąć.
„Domino
śmierci” to kryminał, który czyta się przyjemnie, potrafi zaangażować
czytelnika, ale nie jest dziełem wybitnym, które wbije w fotel. Jeśli jednak
macie czas i ochotę na coś lekkiego to zachęcam do lektury tej powieści.
Ocena
8/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.
Anna Mackiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza