
Cała historia została napisana przez Mamoru Osoda,
zaś za ilustracje odpowiada Renji Asai, która z powierzonego jej zadania
wywiązała się wprost znakomicie. Klimat jest świetny, doskonale nadaje się do
czytania dla młodych dusz, ale wciągnie również starsze pokolenia, nie mam co do
tego żadnych wątpliwości. Sporą ciekawostką dla czytelników może być fakt, iż manga
ta zadebiutowała równocześnie z filmem w kinach o tym samym tytule. Renji Asai rysowała
tę mangę bazując na otrzymywanych materiałach i nie widziała jeszcze produkcji
przed ukończeniem pierwszego tomu „Dziecię Bestii”. Przyznam, że po zapoznaniu
się z mangą bardzo chciałabym ujrzeć jej ekranizację.
Na początku historii dowiadujemy się o tajemniczym mieście
Juutengai, które zamieszkuje ok. stu tysięcy… bestii, po czym przenosimy się do
zwykłego Shibuya, gdzie poznajemy pewnego samotnego chłopca. Ren, bo tak mu
na imię, znajduje się w krytycznej sytuacji. Właśnie stracił ukochaną mamę
w wypadku, a ojca już od dawna nie widział. Jego rodzina chciała się nim
zaopiekować, jednak on postanowił poradzić sobie sam. W jego sercu urosła
ogromna nienawiść do wszystkich wokół, dodatkowo potęgowana przez każdy obraz szczęśliwej
rodziny. Jego samotność przyciągnęła do niego niezwykłe istoty. Pierwszą była
bardzo malutka, sympatyczna futrzana kuleczka, drugą tajemnicza, groźna bestia.
Ren po szokującym zetknięciu z bestią, zaraz spotyka strażników,
którzy zaczęli się nim bardziej interesować, więc chłopiec kolejny raz ucieka i
w głębi duszy chyba podjął wezwanie napotkanej bestii, bo wylądował w
niesamowitym Juutengai. To zaledwie początek, a chłopiec zostaje wplątany w sam środek największych wydarzeń obcego mu świata i dzięki wewnętrznemu hartu
ducha, zawziętości i czystemu przypadkowi podejmuje się zadania, jakie zsyła mu
los. Upatruje w tym swą szansę, aby stać się niezwykle silnym, zaś dla bestii
zwanej Kumatetsu jest jedyną nadzieją, aby móc zostać arcymistrzem. Jak dalej
potoczą się ich losy? Czy będą w stanie współpracować? Zdradzę Wam, że nie
będzie wcale lekko, gdyż obaj mają gorące, zawzięte charaktery, co prowadzi do mnóstwa
śmiesznych, niemożliwych scen, które pokochałam całym sercem. Z takimi
bohaterami można naprawdę się identyfikować, gdyż są bardzo ludzcy, a ich niezwykła
siła bierze się z tego, że nigdy, przenigdy się nie poddają.
Świetna manga, już dawno nie miałam okazji czytać czegoś tak
wciągającego, dynamicznego, w sumie trochę schematycznego, ale w takim
pozytywnym sensie, bo dostajemy tu wszystko co najlepsze. Bardzo dobrze się
bawiłam czytając i niezwykle ubolewam, że zostały w sumie wydane tylko cztery
tomy i jest to już koniec całej serii. Kiedy historia jest taka ciekawa, aż
prosi się o przynajmniej dziesięć części. Kto wie, może doczekam się jakichś kontynuacji?
Ocena 9/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Waneko
Ula Wasilewska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza