![]() |
[źródło] |
To,
że Skandynawia jest prawdziwą kolebką powieści kryminalnych wie każdy, kto w
mniejszym lub większym stopniu interesuje się literaturą, szczególnie
współczesną. Bo kto nie kojarzy choćby legendarnej już serii
"Millenium"? A z mojej strony? Robiłam wiele podejść, jedne udane,
inne nie, ale kiedy pojawiła się przede mną perspektywa poznania powieści
"Dziennik mojego zniknięcia" Camilli Grebe, zrobiło się ciekawie.
Dlaczego? Książka ta była obsypana nagrodami, między innymi została uznana za
najlepszą powieść kryminalną z regionu krajów nordyckich. Jest więc coś na
rzeczy, prawda? Przekonajcie się.
Ormberg
jest bardzo stereotypową niewielką wsią. Tajemnice są tam tajemnicami bardzo
krótko, wieści roznoszą się z szybkością tajfunu. Miejsce to ma mnóstwo swoich
małych tajemnic, które trzymają jego mieszkańców na miejscu niczym na łańcuchu.
Dla wszystkich tych, którzy nie są w stanie tych więzów zerwać i uciec do
większego miasta, nie ma ratunku. Dlatego kiedy Ormbergiem wstrząsa
niewyjaśnione zabójstwo kobiety, społeczność pogrążona jest w trwodze. Malin,
młoda policjantka z prawdziwego powołania czuje pewien osobisty stosunek do
sprawy, nad którą przyszło jej pracować, ze względu na pewne wspomnienia z
przeszłości, które nie pozwalają odpuścić i nakazują wymierzenie
sprawiedliwości. Hanne, psycholog kryminalny najwyraźniej wpadła na trop, który
badała razem ze swoim partnerem zarówno w pracy, jak i w życiu. Jednak Hanne
nie pamięta żadnych szczegółów, a jej ukochany zagadkowo... znika.
Jest
jeszcze jeden świadek, którego nikt się nie spodziewał. Ślady na miejscu
sugerują zupełnie inny kierunek poszukiwania tej osoby. Bowiem czternastoletni
Jake, do którego przypadkowo trafia osobisty dziennik Hanne, skrywa tajemnicę,
o której nie wie nikt. I która może zmylić śledczych w zupełnie nieoczekiwany
sposób.
"Bo przecież sama tego chciałam: ścigać zło, rozpracowywać
najbrutalniejsze zbrodnie. No i się doczekałam. Mam dużo więcej, niż
chciałam."
Z
czasem okazuje się, że powiązań w sprawie jest coraz więcej i sięga ona
przeszłości obywateli Ormbergu. Czy wszystko to, w co dotychczas wierzyli,
okaże się prawdą? Czy każdemu, kogo mijają na ulicy, można ufać? I wreszcie, co
właściwie wydarzyło się na miejscu zbrodni i czy kiedykolwiek prawda wyjdzie na
jaw, bo na razie jedyną osobą, która mogłaby wnieść cokolwiek do sprawy jest
pogrążona w dziurach we własnej pamięci Hanne?
Nie
tylko zbrodnia, ale i wielkie rodzinne dramaty. Wspomnienia, które kładą się
cieniem na całe przyszłe życie. Tajemnice, które kryją w sobie dużo bardziej
przerażające drugie dno.
"W Ormbergu obrywa się za znacznie drobniejsze rzeczy niż
słuchanie niewłaściwej muzyki czy czytanie książek. A niektórzy - na przykład
ja - obrywają bardziej niż inni."
Po
lekturze "Dziennika mojego zniknięcia" właściwie doskonale wiem,
dlaczego powieść ta okazała się bardzo popularna i z jakiego powodu została tak
szeroko nagradzana. Autorka stworzyła intrygę, która rozwija się krok po kroku,
pozostawiając czytelnika w pełnym zniecierpliwienia napięciu. W dodatku
otoczyła ją bohaterami skrajnie od siebie różnymi, pochodzącymi z różnych
środowisk i z różnym bagażem doświadczeń, przez co każdy z nich musiał
przewartościować swoje dotychczasowe życie i zastanowić się, po co właściwie to
wszystko.
Jedyna
wada tej powieści? Być może to moje przyzwyczajenia, których nie mogę się
pozbyć, ale jak dla mnie całość rozwijała się zbyt wolno. Bardzo doceniam to, w
jaki sposób autorka podeszła do osobistego rozwoju poszczególnych postaci, ale
w pewnych momentach byłam już zniecierpliwiona i oczekiwałam więcej akcji,
więcej szczegółów dotyczących morderstwa. I choć wiem, że rozbudowa tego
elementu historii przez autorkę ma swój powód, to jednak nie sprawiało to, że
czytało mi się "Dziennik mojego zniknięcia" z przyjemnością i
ciekawością, co dalej. Byłam po prostu w pewnych momentach... znużona.
Poza
tym? Lekkie pióro, naprawdę dobrze skonstruowany ogólny problem (również w
bardzo oryginalny sposób) i bohaterowie z krwi i kości. Jedni z lepiej
opisanych, z jakimi miałam ostatnio do czynienia. Oceńcie sami.
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
~Monika Majorke
0 komentarze:
Publikowanie komentarza