
„W lesie wielkości angielskiego hrabstwa, rozleglejszym niż Nowy Jork, o powierzchni pieprzonego morza śródlądowego. Utgrad ma trzydzieści kilometrów długości i dwadzieścia osiem szerokości”
Kolejna książka z pierwszoosobową narracją. Nie zawsze
jest to dobry pomysł. Kiedy główny bohater opisuje swoją historię, dystansuje
nas od niej, zatrzymuje nas w zaciszu naszego domu, w ciepłym fotelu i jedynie
słuchamy opowieści. Jeśli narracja jest trzecioosobowa, dajemy się wprowadzić w
świat książkowy, opuszczamy domowe pielesze i stajemy się dowolną postacią z
książki albo pozostajemy sobą, ale w każdym przypadku stajemy się uczestnikami wydarzeń.
W tej książce jednak wszystko jest inaczej i ta reguła
nie ma zastosowania. Mimo że narratorem jest główna bohaterka i tak wdzieramy
się do jej małego świata i razem z nią podążamy w głąb ogromnego szwedzkiego
lasu. Nie może tam przecież iść całkiem sama i skoro już zaprosiła nas,
rozpoczynając historię, a my daliśmy się wciągnąć, otwierając okładkę,
wkraczamy do Utgardu z miękkimi kolanami i kłębkiem czerwonej włóczki w ręku.
W środku ogromnego i nieprzystępnego szwedzkiego lasu
zostaje znalezione bezokie ciało mężczyzny. Wszyscy chcieliby wierzyć, że to
wypadek na polowaniu, tragiczna pomyłka myśliwego, i gdyby nie wyłupione oczy
sprawę można by szybko zamknąć. Kto znajdzie sprawcę pośród sześciuset
kilometrów kwadratowych gęstego lasu, w sezonie polowań na łosie. Policja z
małego miasteczka Gavrik, w liczbie dwóch funkcjonariuszy postępuje zgodnie z
procedurami z nadzieją szybkiego zamknięcia sprawy. Niestety zostaje odnalezione
drugie ciało. Również bez oczu. Dwadzieścia lat wcześniej w tym samym lesie
znaleziono trzy bezokie ciała. Na miasteczko i rozsiane odludne wioski pada
strach, że oto powrócił Meduza, domniemany sprawca tych wszystkich morderstw.
„W okolicy grasuje zabójca – a może dwóch – ale mieszkańcy nadal się strzygą, oddają wędki do naprawy i segregują śmieci”
Równoległe śledztwo rozpoczyna młoda dziennikarka
lokalnej gazety Tuva Moodyson. Jest pod podwójną presją, chce odkryć prawdę i
musi napisać bardzo dobry artykuł na ten temat, jeśli ma się wyrwać z tej
zapadłej mieściny i mieć szansę na pracę w „prawdziwej” gazecie w wielkim
mieście. Jednocześnie wszyscy, z którymi rozmawia, naciskają, by jako jedyna z
dziennikarzy uchwyciła lokalny kontekst zabójstw, opisała ich wpływ na
społeczność.
„Mam zadanie – odkryć, co właściwie się dzieje, pomóc to powstrzymać i opisać całą sprawę”
Tuva zmaga się też z własnymi demonami, jest głucha i w
związku z tym wciąż spotyka się z odmiennym traktowaniem, mimo że świetnie
radzi sobie w życiu, a jej niepełnosprawność jest właściwie niedostrzegalna. Ciągle
nie potrafi pogodzić się ze śmiercią ojca i nieuchronnie zbliżającą się śmiercią
matki. Z jednej strony strach przed zagubieniem się w lesie, z drugiej
nieodparta pokusa odkrycia prawdy w obliczu nieudolności policji, popycha ją do
prowadzenia dziennikarskiego śledztwa z narażeniem życia.
Mieszkańcy Mossen, naliczyłam pięć domów, to bardzo
dziwne indywidua, każdy ma swoje tajemnice, osobliwe upodobania i grzeszki.
Atmosfera jest mroczna, gęsta i duszna, a przecież rzecz dzieje się na otwartej
przestrzeni, ale las, który powinien być schronieniem, tutaj staje się niebezpieczny.
Wielkim plusem tej książki są sceny pisane tak
realistycznie, że wydaje nam się, że czujemy oddech łosia na plecach, a sosny
tworzą tak zwartą kopułę nad nami, która niemal zamyka dopływ tlenu.
Dostrzegam w tej książce ogromny potencjał, są drobne
niedociągnięcia, urwane wątki, które bardzo proszą się o zamknięcie, ale jako
że jest to debiut, przymykam na to oko, bo „Martwa cisza” to początek
obiecujący ciekawą serię.
Tuva jest wyrazistą bohaterką z charakterem i własnym
zdaniem.
Nie ma tutaj wiele krwawych opisów, nagłych zwrotów
akcji, dowcipnych dialogów, za to napięcie utrzymuje się na stałym, wysokim
poziomie, lawirujemy między podejrzanymi i co chwila czytamy sceny, które mogą
przyprawić o zawał. Polecam.
Ocena : 7,5 / 10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.
Magdalena SzL
Kupiłam tę książkę mojemu narzeczonemu więc pewnie kiedyś ją sobie od niego pożyczę. 😊
OdpowiedzUsuńA może przeczyta i sam ci podsunie :)
Usuńzaciekawiła mnie ta książka zarówno okładką jak i opisem fabuły.
OdpowiedzUsuńLubię książki trzymające w napięciu wiec z chęcią sięgnę i po "Martwą ciszę" :)
Pozdrawiam
Jest mrocznie, jest napięcie, jest naprawdę dobrze. :)
Usuń