![]() |
[źródło] |
Inspirację
człowiek jest w stanie znajdować dosłownie wszędzie: w ludziach, przedmiotach,
zjawiskach czy w zwykłych, codziennych czynnościach. Jeżeli chodzi o
literaturę, szczególnie gatunkową, jest kilku legendarnych już autorów, którzy
z powodzeniem wyznaczają kierunki dla wielu współczesnych autorów. Kto taki?
Chociażby Arthur Conan Doyle ze swoim nieśmiertelnym Sherlockiem Holmesem czy
Agatha Christie i jej sympatyczny, genialny Hercules Poirot razem ze swoim
nieodłącznym wąsem. I to właśnie twórczością tej wyjątkowej brytyjskiej autorki
została wyraźnie zainspirowana książka "Niechciany gość" autorstwa
Shari Lapeny.
Położony
w znacznej odległości od codziennego miejskiego zgiełku hotel Mitchell's Inn
miał być wybawieniem dla tych, którzy postanawiają odciąć się od świata i
chociaż na chwilę zapomnieć o stresie i związanych z nim problemach. W pewien
zimowy dzień, kiedy pogoda zapowiada prawdziwą śnieżną burzę, w hotelu prowadzonym
chwilowo jedynie przez ojca z synem, Jamesa i Radleya, zjawia się gromadka
prawdziwie odmiennych od siebie gości. Gwen i Riley przez przypadek lądują w
rowie w drodze do hotelu, skąd ratuje je sympatycznie wyglądająca para młodych
ludzi, którzy szykowali się na romantyczny weekend. Lauren i Ian z radością
oferują pomoc dwóm młodym kobietom, mimo że jedna z nich wzbudza w nich
mieszane uczucia. Matthew i Dana, para rodem z amerykańskich filmów o wyższych
sferach, uciekają przed przedślubną gorączką po to, by zbliżyć się do siebie z
dala od wścibskich spojrzeń bogatej rodziny pana młodego. Beverly i Henry
pojawiają się w Mitchell's Inn w celu naprawy swojego podupadającego
małżeństwa, choć chęci do poprawienia stanu rzeczy wydają się być kierowane
tylko z jednej strony. Candice White, tajemnicza i małomówna kobieta pogrąża
się w pracy nad nową powieścią. Czy to dziwne, że znana jest głównie z
reportaży o prawdziwych zbrodniach? I jest jeszcze David, adwokat z
przeszłością, która trzyma jego życie w potrzasku i raczej nie ma zamiaru
puścić.
"Nienawidzi tego bezustannego ogólnego niepokoju, jaki odczuwa.
Wmawia sobie, że przecież w hotelu, wśród tych wszystkich bogatych ludzi, Gwen
nic złego nie może się przytrafić."
Pogoda
wciąż się pogarsza, zarówno opuszczenie hotelu, jak i dojazd do niego okazują
się niemożliwe, nagle brakuje prądu, a nikt z gości nie ma dostępu do
internetu. I w takich oto dziwnych okolicznościach, przy schodach na korytarzu
pojawia się trup jednego z hotelowych gości. Okazuje się, że weekend, który dla
wielu miał być jednym z najprzyjemniejszych dni, okazuje się początkiem
koszmaru na jawie. Pojawia się ciągły strach o własne życie, niepewność, czy
wśród nich nie czai się morderca, a do tego fakty z przeszłości bohaterów
zaczynają wypływać na światło dzienne. A w okolicznościach, kiedy nie ma dokąd
uciec, napięcie szybko może sięgnąć zenitu. Czy w hotelu jest ktoś, o kim
goście i obsługa Mitchell's Inn nie wiedzą? A może to zaplanowana prowokacja z
zemstą w tle?
"Śmierci nie można cofnąć."
Widzicie?
Dużo tutaj z Agathy Christie, prawda? Zamknięta przestrzeń, pozornie zbliżający
się do siebie ludzie, których gwałtownie dzieli ohydna zbrodnia i niepewność,
czy osoba, którą właśnie obdarzasz zaufaniem nie wsadzi ci w środku nocy noża w
plecy. Jednak jest tutaj coś, co zdecydowanie pozytywnie odróżnia
"Niechciany gościa" od powieści królowej kryminału. To brak
wyraźnego głównego bohatera, czyli tego "genialnego detektywa", który
rozwiązuje zagadkę, stopniowo odkrywając karty. Tutaj tego nie ma, dlatego
niemal do samego końca nie jest pewne, kto właściwie stoi za zbrodniami w
Mitchell's Inn. Podejrzani wciąż się zmieniają, dowody to pojawiają się, to
znikają. I choć mam wrażenie, że sam moment rozwiązania zagadki mógłby być bardziej
fabularnie rozbudowany, to autorka zrobiła tutaj kawał dobrej roboty w innym
aspekcie. A mianowicie w tworzeniu bohaterów. Każdy z nich jest inny, niemal
pochodzi z innego świata. Często poszczególnych bohaterów widzimy z perspektywy
innych i razem z nimi przeżywamy rozterki na temat tego, czy danej osobie można
ufać. Dlatego czytelnik na pewno znajdzie tą osobę, z którą ostatecznie
zdecyduje się sympatyzować. W dodatku każdy z nich, choć z początku ma pewne
definiujące go cechy charakteru, to z biegiem fabuły się one zmieniają, co w
ogólnym rozrachunku jest zaskakujące i działa pozytywnie na odbiór całej
historii.
Jedyna
wada? Czas teraźniejszy, w którym pisana jest powieść, przez co mam wrażenie,
że całość trochę cierpi na stylu, ale mimo wszystko czyta się dość płynnie.
Jest ciekawie i wciągająco, a to przecież najważniejsze. Taka klasyka gatunku w
trochę innej odmianie.
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
~Monika Majorke
Mam duże oczekiwania wobec tej książki i sądząc po twojej recenzji, wszystko wskazuje na to, że zostaną one spełnione. 😊
OdpowiedzUsuńOcena jest zachęcająca. Myślę że przypadnie mi do gustu pomimo czasu teraźniejszego o którym wspominasz. Czas się wybrać na łowy do ksiegarnii :D
OdpowiedzUsuńmi czytając opis skojarzyła się z "Lśnieniem" Kinga, przez ten odcięty od świata hotel. Ale jestem ciekawa tej historii, bo lubię ten narastający niepokój i lęk przed odkryciem prawdy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam