
Wybierzmy
rozsądnie taki, który będzie pomocny, ale też będzie nas cieszył przez cały
rok. Na pewno docenimy mądry wybór, przecież będzie naszym towarzyszem aż przez
dwanaście miesięcy.
„Zielone
koktajle” zauroczyły mnie od razu na wstępie, tytułem i okładką. Bardzo lubię
koktajle, tylko po zastanowieniu doszłam do wniosku, że żaden z moich nigdy nie
był zielony. Element intrygujący niezwykle ważny. Czy przez cały rok zielone
koktajle mi się nie znudzą? Czy smaki będą na tyle różnorodne, bym nie
zrezygnowała, z postanowienia picia ich, już w marcu?
W
tym roku wyposażyłam moją kuchnię w robota, którego jedną z funkcji jest
wykonywanie koktajlu (niestety nie smoothie), ale jako że lubię owoce i
warzywa, te minimalne grudki w niczym nie umniejszają smaku napoju. Kiedy
zobaczyłam ten kalendarz, zaświeciły mi się oczy, bo repertuar moich pomysłów na
zdrowe napoje jest niewielki.
Okładka
kolorowa i wesoła, na niej wiele pysznie wyglądających mikstur, w różnych
kolorach i naczyniach o różnych kształtach, zapowiada ciekawą różnorodność w
środku.
Rzadko
się zdarza, by kalendarz leżał grzecznie w domu na biurku lub półce. Zazwyczaj
zabieramy go ze sobą, w torebce czy plecaku, dlatego wydaje mi się, że twarda
okładka w kalendarzach formatu książkowego to podstawa.
Ten
kalendarz takową posiada i słusznie. Brak jednak strony tytułowej czy adresowej.
Chyba szkoda, bo tak myślę, że w momencie nieszczęścia ktoś sięga do naszej
torebki, w poszukiwaniu informacji o nas. Może się zdarzyć, że nie mamy w
portfelu dowodu osobistego, a nawet jeśli, to dowód nie zawiera wielu ważnych
informacji, które można w niektórych kalendarzach zapisać na początku (np.
grupa krwi, uczulenia, alergie - informacje pomocne ekipom ratunkowym).
Następnie
mamy skrócony kalendarz na rok 2019 i 2020. Jest też osobne miejsce na
zapisanie przepisów na własne koktajle, być może zainspirowane zdjęciami czy
przepisami, które znajdujemy w środku.
Zielona
wstążka, która jest wszyta, pełni funkcję zakładki i jest bardzo przydatna, gdy próbujemy odnaleźć
aktualny tydzień (rozwiązuje to problem kartkowania całego kalendarza).
Jeśli
o mnie chodzi, to za mało jest miejsca na codzienne notatki. Tydzień
skumulowany na dwóch stronach, przez co kolumny przypisane do każdego dnia są
wąskie, a osobne kartki na notatki tylko w trzech miejscach. Dla kogoś, kto
pisze niewiele lub skrótami, idealne, dla kogoś, kto musi zapisywać dużo, myślę,
że może brakować miejsca.
Oczywiście najbardziej interesującym nas elementem są przepisy. W każdym tygodniu mamy podany nowy przepis na kolorowy koktajl, zilustrowany apetycznym zdjęciem, które tak bardzo udowadnia, że jemy i pijemy również oczami — piękne kolory napojów, smak, ale też naczynia, w których je podajemy, to równorzędne elementy, ale wizualne doznania zdecydowanie dodają walorów smakowych.
Myślę,
że akurat ten kalendarz będzie wielką pomocą w zmianie nawyków żywieniowych. Głównie
dzięki przepisom na smaczne, kolorowe szejki i co niezwykle ważne, dzięki
codziennemu przypominaniu o porcji warzyw i owoców. Podejrzewam, że łatwiej
będzie skonsumować, a dla organizmu przyswoić większą ich ilość, jeśli będzie ona w
formie koktajlu. Kto da radę zjeść tyle warzyw na surowo, ten, kto lubi, ale
już wypić szklankę soku czy smoothie chyba każdy. W środku znajdziemy przepisy
nie tylko na koktajle, ale też dania typu owsianka, jaglanka, a nawet desery — wszystkie zdrowe, kolorowe, pożywne i smaczne.Oczywiście najbardziej interesującym nas elementem są przepisy. W każdym tygodniu mamy podany nowy przepis na kolorowy koktajl, zilustrowany apetycznym zdjęciem, które tak bardzo udowadnia, że jemy i pijemy również oczami — piękne kolory napojów, smak, ale też naczynia, w których je podajemy, to równorzędne elementy, ale wizualne doznania zdecydowanie dodają walorów smakowych.
Ten
kalendarz to zapowiedź ciekawego roku, który może być pierwszym z reszty
naszego zdrowszego życia.
Ocena: 7 / 10
Za egzemplarz bardzo dziękuję Wydawnictwu Publicat.
Magdalena SzL
0 komentarze:
Publikowanie komentarza