Ostatnio ponownie wróciłam do
oglądania filmów akcji, które kilka lat temu kompletnie przestały mnie ciekawić
i zaskakiwać. Oczywiście pierwsze w kolejce są produkcje z moimi ulubionymi
aktorami, a więc nie mogłam przejść obojętnie obok ,,Eskorty”, w której główną
rolę gra Mark Wahlberg. Poza tym, zawsze podobały mi się filmy związane ze
służbami, wojskiem czy tajnymi organizacjami.
James Silva jest agentem CIA i we
współpracy ze specjalną grupą prowadzi akcję, która może pomóc w odnalezieniu
zaginionego cezu. Jego zadaniem jest eskortowanie na pokład samolotu ważnego
świadka, który posiada pożądane przez wszystkich informacje. Wydawałoby się, że
22 mile to nie jest długi dystans, a specjaliści powinni poradzić sobie z nim
bez żadnych problemów i niespodzianek. Jednak presja czasu, niebezpieczeństwo i
wszelkiego rodzaju przeszkody, sprawiają, że ich droga jest pełna wyboistości.
Czy uda im się dotrzeć na czas?
Początek filmu jest naprawdę
obiecujący, ponieważ właściwie od pierwszych minut mamy do czynienia z dynamiczną
akcją, która wprowadza nas w fabułę. Nie do końca wiemy, kim są bohaterowie, co
robią i dlaczego biorą udział w dość niebezpiecznej, skomplikowanej oraz
doskonale przemyślanej akcji. I uwaga! Jeśli ktoś czyta moje recenzje to wie,
że już kilkakrotnie narzekałam na wykorzystywanie wątków związanych z Rosją,
Rosjanami oraz rosyjskimi służbami. Tak, tym razem to również miało miejsce.
Przypadek? Nie sądzę.
Po dynamicznym początku,
następuje etap stagnacji, który odrobinę mnie znużył, ale mimo wszystko byłam
zaintrygowana, twórcy postarali się, żeby widz nie miał zbyt dużo czasu na
przemyślenia i nudzenie się. W filmach akcji doceniam to, że oprócz fabuły,
znajdę w nich dużo przemocy. Jeśli chcę lekki i łagodny film to mogę sięgnąć po
jakąś komedię z Tomaszem Karolakiem.
Rzeczą, o której warto wspomnieć
to oczywiście bohaterowie oraz aktorzy, którzy wcielają się w nich. Nie ulega
wątpliwości to, że Mark Walhberg odgrywa tu kluczową rolę i cieszę się, że to
właśnie jego wybrali do tej roli. Jego postać jest wyrazista, ma podły
charakterek i on potrafił doskonale wcielić się w kogoś takiego. Po prostu
przybrał maskę, wtopił się w skórę Silvy, a dzięki temu dostaliśmy
przekonywujący obraz i postać z krwi i kości.
Niedawno oglądałam film, który
był nastawiony na akcję, przemoc i dynamizm, ale jego fabuła była dziecinnie
prosta i przewidywalna. Mimo to, oceniłam go wysoko, ponieważ był on dla mnie
świetną rozrywką. W przypadku ,,Eskorty” jest odrobinę inaczej, ponieważ całość
jest bardziej zagmatwana, tajemnicza i twórcy pokazują nam więcej niż tylko
bójki i krew. Jest zagadka, można snuć domysły, zastanawiać się nad
zakończeniem i spróbować przewidzieć dalszy rozwój wypadków.
Efekty specjalne nie zrobiły na
mnie druzgocącego wrażenia, ale przynajmniej wyglądały realnie, a nie
komicznie, jak to czasami bywa w tego typu produkcjach. Całość ogólnie jest
poprawna, są momenty, które robią wrażenie, a podczas oglądania nie miałam uczucia,
że patrzę na niskobudżetową produkcję jakiejś kambodżańskiej telewizji.
Największym zaskoczeniem na pewno
było zakończenie, które kompletnie zbiło mnie z tropu. Zostałam zaskoczona, a
wręcz nie mogłam uwierzyć, że twórcy poszli całkowicie inną drogą niż sądziłam.
Rozwiązanie zagadki było banalnie proste, ale nie dało się go wcześniej
odgadnąć. To właśnie lubię – nieprzewidywalność.
,,Eskorta” to ciekawy film, do
którego żywiłam różne uczucia podczas oglądania, ale ostatecznie zostałam
zaskoczona i to jak najbardziej pozytywnie. Myślę, że mogę Wam polecić tę
produkcję z czystym sercem, bo jeśli jesteście fanami kina akcji, to może
również tak dobrze ją ocenicie. Mi tu zagrało wszystko – była ciekawa fabuła,
przemoc, krew i intrygujący bohaterowie oraz otwarte zakończenie, które daje
nam możliwość samodzielnego wydedukowania zakończenia niektórych wątków (jeśli
oczywiście nie doczekamy się kontynuacji).
Ocena: 8/10
Za możliwość
zapoznania się z filmem dziękuję Monolith
Patrycja Bomba
Bardzo ciekawy film, obejrzę w wolnej chwili :D
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com