
Pisząc szczerze, tu cała recenzja mogłaby się skończyć, po
takiej rekomendacji, to chyba tylko brać w ciemno, szczególnie, że mój syn
nigdy wcześniej nie grał w Minecrafta – nie, żeby nie chciał, po prostu się nie
złożyło. Teraz to i owszem, gra, gdy czas mu na to pozwoli.
W środku książki dużo się dzieje i nie mam na myśli tylko
wartkiej akcji i ciekawej fabuły. Dużo dzieje się w druku. Prócz tekstu o niestandardowej
czcionce, nie raz wytłuszczonej, czasem większej i kompletnie innej, jakichś ramek,
znajdziemy też mnóstwo przeróżnych ilustracji, notatek i wtrętów. Tekstu jest
sporo, książka zapewni więc dużo czasu spędzonego na przyjemnym poznawaniu
innego świata.
Historia podzielona jest na dni tygodnia i opisywana przez
głównego bohatera, wieśniaka Runta, w formie pamiętnika. Dzięki temu na bieżąco
obserwujemy postępy, jakie robi, znamy jego myśli i otaczający go, naprawdę zadziwiający
świat, nawet, jak na Minecraftię. Otóż moby w okolicy tej wioski w zaskakujący
sposób zaczęły ze sobą sprytnie współpracować, aby uprzykrzyć życie wieśniakom.
Moby to potwory i zwykle nie przejawiają takiej inteligencji, a już na pewno nie
podejmują złożonej współpracy. Z tego powodu też wioska Runta jest otoczona
murami i mianuje się Wioskomiastem.
Chłopak właśnie skończył 12 lat i w poniedziałek ma zacząć
nowy rok szkolny, podczas którego wszystkie dzieci będą wybierać swój zawód.
Problem leży w tym, że Runt nie chce podjąć się żadnego z dostępnych, ponieważ
marzy o tym, aby stać się wojownikiem, jak Steve. Nie jest to proste, gdyż w
jego Wioskomieście nie szkolą nikogo na wojowników, a ucieczka nie bardzo
wchodzi w grę, bo Runt kocha swych rodziców. Na szczęście los postanowił się do
niego uśmiechnąć i wioskowa starszyzna z burmistrzem na czele podjęła nową
decyzję, że pięciu najlepszych uczniów będzie mogło w końcu odbyć upragnione szkolenie
na wojownika. Wszyscy są podekscytowani, konkurencja jest ogromna, bo szkoła
liczy aż 150 dzieciaków i chyba każde z nich chce podjąć wyzwanie. Runt nie
jest orłem, kiepsko idzie mu nauka i jest jednym z najsłabszych, a nielubiany
kolega Max go wyprzedza na każdym polu. Nasz bohater jednak się nie poddaje, ciężko
ćwiczy i pracuje na to, by spełnić swe marzenie. Czy mu się uda?
Szczerze polecam, szybko się czyta, jest intrygująco,
zabawnie i zaskakująco. Oprawa graficzna jest ciekawa i potrafi dłużej utrzymać
zainteresowanie lekturą. Książka rozpala wyobraźnię i zapala do dalszego
czytania, snucia własnych wyobrażeń, daje dużo radości. Ogromnie cieszę się, że
mogłam uszczęśliwić tą książką mego syna.
Ocena 10/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Ula Wasilewska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza