
Z doświadczenia wiem, że co planer, to inne spojrzenie na życie
i notatki. W jednym będziemy mieli nacisk na listy zakupowe, przepisy,
treningi, czasem dużo miejsca na dzienne notatki, czasem tylko na kilka zdań. W
drugim będzie więcej miejsca na snucie marzeń, planów, ustalenia celów, rozwój
duchowy i mnóstwo szczegółowych zadań do wypełnienia, w innym zaś skromny
dziennik z comiesięcznym rozpisaniem ważnych wydarzeń, wydatków i celów bez konkretnego
pokierowania. Naturalnie jest o wiele więcej rodzajów planerów, jest ich krocie
i to jest mimo wszystko wspaniale, bo naprawdę każdy może coś sobie znaleźć.
Nie opiszę Wam wszystkich planerów, ale zawsze jak jakiś wpada mi w ręce, to chętnie
Wam go opisuję. Dzisiaj na tapecie jest niezwykle kobiecy, pudrowo-świeży „Planer
taki jak Ty” od Gabrieli Gargaś.
Trzymając ten planer w rękach i choćby pobieżnie go
przeglądając można o nim od razu rzec, iż jest dosłownie piękny i kobiecy. To
najbardziej rzucające się jego cechy i zapewne będą u większości osób
decydujące przy zakupie. Co więcej, planer ten potrafi oczarować kobiety w
każdym wieku, czego żywym przykładem jest ma roczna córeczka, która jak
zahipnotyzowana wertowała dobre pół godziny w przód i tył i na różne sposoby
cały planer. Na końcu nie obeszło się bez płaczu, bo, niestety, musiałam go już
zabrać i samej zapoznać się z zawartością dogłębniej.
Planer jest niewątpliwie świetny, kolorowy, ciepły, przyjazny
i pełen słów otuchy, motywacji, czy zwykłych tekstów. Daje nam możliwość
wypełnienia podług naszej woli, aczkolwiek, jak dla mnie za dużo zawiera stron
wstępu, który śmiało o połowę można by skrócić. Generalnie ta mowa trochę mnie
poruszyła, więc nie jest zła, ale to nie jest coś, do czego się wraca używając
planeru, więc niepotrzebnie zwiększa gabaryty. Pewnie dla większości osób to
nie jest wada, ja osobiście lubię, gdy część użytkowa przeważa, a zwykłe
wprowadzenie jest treściwe i zwięzłe zarazem. Myślę jednak, że dla wrażliwej
duszy, być może odrobinę osamotnionej, taki wstęp da jeszcze bardziej pozytywny
wydźwięk.
Jak jest z tym planerem w praktyce? Otóż, to bardzo solidne
wydanie: wzmocniona okładka, zaokrąglone rogi (po prostu super, mniej podatne
na brzydkie zniszczenia), dobrej jakości papier i czysty druk, a na koniec coś,
co mi się ogromnie spodobało, to… aż trzy różnokolorowe tasiemki służące za
zakładki. Jedna to naprawdę czasem za mało, aby zaznaczyć coś, do czego byśmy
chcieli jeszcze wrócić, czy też sobie przypomnieć, naprawdę fajna sprawa.
Kolejna rzecz, która część osób znuży, a część zachwyci, można zacząć
uzupełniać planer od jakiego tylko chcemy miesiąca i roku. Daje to nam możliwość
wprowadzenia zmian nawet dopiero w październiku i nie stracimy prawie całego
roku, tylko lecimy dalej. Trochę jest tego uzupełniania, ale wystarczy zrobić
to raz i szybko możemy cieszyć się gotowym planerem oraz kalendarzem.
Każdy miesiąc zaczyna się od Harmonogramu. Wpisujemy nazwę i
w tabeli uzupełniamy dni, w każdej z kratek jest wolne miejsce na osobiste,
krótkie notatki – ja wpisuję wizyty lekarskie, spotkania, badania, urodziny,
czy imieniny. Po lewej zaś jest wąski pasek na notatki do całego miesiąca. Później
następują strony na dany tydzień w niezmiennym schemacie: pięć dni na dwóch
stronach z linijkami na własne uzupełnienie, po lewej kolumna na listę zakupów,
miejsce na notatki oraz miejsce na planowanie menu na cały tydzień (tak po
jednym zdaniu na dzień). Na kolejnych dwóch stronach mamy dział „Wreszcie
weekend” i w nim oczywiście ostatnie dni tygodnia oraz sporo miejsca na „Podsumowanie
tygodnia”. Po prawej stronie zawsze znajdziemy ładna grafikę, jakiś tekst od
autorki, czasem sam cytat, czasem zachęcenie od autorki, aby napisać coś
konkretnego, zastanowić się nad czymś, lub jakaś motywacja, podniesienie na
duchu. Autorka stara się być wciąż w kontakcie ze swymi czytelnikami.
Na samym końcu zostało wygospodarowane miejsce na luźne
notatki oraz strony tematyczne na daną porę roku. Zachęcam tam zajrzeć,
ponieważ tam również możemy coś uzupełnić i zaplanować na święta, wyjazdy,
zapisać jakieś cele. Na początku zaś podsumowujemy nasz miniony rok z
sugestiami, co napisać, mamy sporo miejsca na cele obecnego roku, a nawet
stronę na listę książek, filmów, przepisów, badań oraz ważne daty. Co
zaskakujące jedna strona poświęcona jest na „Plan zajęć dzieci”. Cóż, średnio trafione
to dla mnie, w luźnych notatkach myślę, że jest na to wystarczająco dużo
miejsca, nie ma co od razu sugerować, iż każda kobieta ma dzieci i to w wieku szkolnym, no i w dodatku tylko
jedno. Można pominąć, ale dla mnie to naprawdę było niepotrzebne.
Generalnie jestem bardzo na tak, planer spełnia swą
podstawową funkcję, dodatkowo można użyć go w dowolnym momencie roku, jest pełen
kobiecego ciepła, doskonały na prezent dla mamy, babci, ukochanej kobiety. U
mnie średnio się sprawdzi, ale tylko i wyłącznie dlatego, że w obecnym momencie
mego życia szukam surowszych i bardziej zorientowanych na konkretne cele dzienników.
Ocena 8/10
Za możliwość zapoznania się dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Ula Wasilewska
Ja mam ten planer. Dostałam od chłopaka na Mikołajki i jestem mega zadowolona. Kolorowy, przejrzysty, poręczny. Jak najbardziej na TAK. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
P.
Muszę go sobie kupić przy najbliższych zakupach książkowych. 😊
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie lubię takich gotowych plenerów. Bardziej stawiam na bullet journal, gdzie sama mogę sobie zrobić rubryki. :)
OdpowiedzUsuńZaczytane-dziewczyny.blogspot.com