
Czytając książkę, przeniosłam się do niesamowicie realnego świata. Główni bohaterowie są osobami, które dowodzą, że można zrobić coś z niczego i osiągnąć sukces, chociaż w przeszłości nie miało się zupełnie nic, poza paskudnym dzieciństwem. Ta historia jest przepiękną opowieścią o miłości braterskiej i partnerskiej, poświęceniu, zaangażowaniu, obawach, trudnych decyzjach i po prostu brutalnym życiu. Zostałam wciągnięta w historię niesamowicie mocno, czytałam powieść z zapałem i nie mogłam doczekać się rozwoju wydarzeń.
Przeogromnym plusem książki jest brak seksu od pierwszych stron i nie rzucanie go na pierwszy plan. Nie twierdzę, że tutaj go nie ma, jest, ale jest delikatny i smaczny, a nie obleśny i przyprawiający o mdłości. Sceny są przyjemnie opisane i nie ma ich zbyt dużo. Poza tym są urocze, ponieważ miłość wypływając z książki jest zarażająca i topiąca serce.
Bardzo mi się podoba, że autorka skupiła się na wątku rodziny i przyjaźni. Swoją decyzją wykreowała wspaniałą historię, którą aż chce się czytać. Jest to opowieść niebanalna, oryginalna i dzięki temu tak bardzo spodobała się mi. W końcu jakaś literatura kobieca, która nie jest mdła. A nawet Aly Martinez zaskoczyła mnie pewnym zwrotem akcji.
Styl autorki jest świetny. Nie skupia się na zbędnych opisach i biadoleniu o niczym, tylko stawia na konkrety i najważniejsze elementy. Płynęłam z jej piórem, które jest lekkie i przyjemne w odbiorze. I chociaż jest to książka kobieca, to jednak sporo się w niej dzieje. Dawno nie czytałam tak fajnej powieści i cieszę się, że trafiłam na "Walcząc z ciszą".
Jednak książka ma także swoje wady, na które zwróciłam uwagę. Nie psują one jednak radości z czytania i dobrze, bo inaczej bym była niezadowolona.
Pierwszym minusem książki jest zachowanie trzynastolatków, którzy raczej prezentują się jako nastolatkowie, a nie dzieci. Od kiedy trzynastolatki mówią, że ktoś ma topiący serce uśmiech, że zrobiły z siebie poprzedniego dnia idiotę albo znają zwroty typu "łypnęłam złowieszczo"? To są dzieci! Nie znam żadnego trzynastolatka, który w swoim codziennym życiu posługiwałby się tak wyszukanymi zwrotami. Gdyby książka nie była napisana w narracji pierwszoosobowej, to nie miałabym żadnych zastrzeżeń, ale jest inaczej. Autorka chciała mieć książkę na wysokim poziomie językowym, ale jeśli przedstawia wydarzenia opisywane przez trzynastolatki, to powinna dostosować się do ich poziomu.
Drugim mankamentem książki, który bardzo mnie irytował, są przeskoki w czasie. Zaczynamy książkę wydarzeniami zatytułowanym "pięć lat wcześniej" a później przeskakujemy "trzy lata później" "pół roku później" "sześć miesięcy później" aż w końcu nie wiem jak później jesteśmy, dokąd dotarliśmy, ile lat mają bohaterowie. Szału można dostać podczas rozpoczynania kolejnego rozdziału, który jest X czasu później. Nie będę przecież liczyć.
Książka byłaby lepsza, gdyby nie została napisana w pierwszoosobowej narracji. Bo dość dziwnie brzmi gdy bohater mówi "wyjęczałam, tupiąc dla lepszego efektu". Jeśli ktoś opowiada coś, to raczej nie mówi, że tupał czy wyjęczał coś. Znacznie lepiej by to brzmiało, gdyby zdanie zostało napisane np. "Wyjęczała Eliza, tupiąc przy tym nogami, aby podkreślić swoją frustrację."
Pomimo swoich wad, książka jest warta przeczytania. Ja cieszę się, że sięgnęłam po nią, bo spędziłam podczas czytania kilka przyjemnych godzin. Lektura jest bardzo fajna i ciekawa, a przede wszystkim słodka, nieodpychająca, niebanalna, oryginalna. To opowieść o sile, walce, miłości i decyzjach. Z całą pewnością sięgnę po kolejne powieści autorki, bo naprawdę warto.
Ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe
Natalia Zaczkiewicz
Pomimo minusów, książka warta uwagi :)
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com
Chciałbym, aby ta książka trafiła w moje ręce. 😊
OdpowiedzUsuńFabuła mnie zaciekawiła, dopóki nie przeczytałam o minusach. Dlatego chyba po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńChcialabym przeczytać 😌
OdpowiedzUsuń