Ostatnio bardzo dużo mówi się o
uchodźcach, ale raczej w dość negatywnym wydźwięku i media nie za bardzo
interesują się losem tych ludzi, a po prostu liczy się to, aby nie trafili do
Polski. Nie oceniam tych wypowiedzi, sama nie komentuję sprawy, ale postanowiłam
zapoznać się z książką ,,Wróbelek z kości", ponieważ bardzo mnie
zaintrygowała i z taką tematyka nie miałam jeszcze do czynienia. Bez wątpienia
lubię historie poruszające ważne tematy i ciągle po takie sięgam, więc nie
mogłam obojętnie przejść obok tej powieści, ale czy spełniła moje oczekiwania?
W końcu aktualny temat to tylko połowa sukcesu, a na resztę autor sam musi
zapracować.
Shubi całe swoje życie mieszka w
obozie dla uchodźców i nie widział innego świata - zna go tylko z opowieści
rodziny lub znajomych. Jego codzienność jest ponura, jest zmuszony do walki o
godność i musi podporządkowywać się kamizelkowcom, którzy pilnują wszystkich
mieszkańców obozu. Pewnego dnia poznaje dziewczynkę, która mieszka po drugiej
stronie drutów i okazuje się, że między nimi zaczyna rodzić się przyjaźń. Jak
potoczy się ich los? Czy dalej będą mogli się spotykać i rozmawiać ze sobą? Czy
w obozie dla uchodźców zajdą jakieś korzystne zmiany?
- Wiesz, jaka kaczka ma dwie nogi?- Jaka?- Każda
Mam do tej książki tylko jedno zastrzeżenie
i właśnie od tego chcę zacząć, bo jednak dla mnie to była najistotniejsza
kwestia. Znacie ,,Chłopca w pasiastej piżamie"? Myślę, że zdecydowana
większość miała do czynienia z tą książką albo nawet filmem, którego powtórki
co jakiś czas można obejrzeć w telewizji. Cóż, historia Shubiego jest
niepokojąco podobna, co trochę mnie rozczarowało, bo po co kopiować klasykę?
Podczas czytania czułam pewien niedosyt, bo po prostu potrafiłam przewidzieć
rozwój wypadków i nic mnie tu nie zaskoczyło.
Niewątpliwą zaletą tej książki
jest zwrócenie uwagi na pewne fakty i wydarzenia, które rozgrywają się wkoło
nas. Wcześniej już wspomniałam, że sprawy uchodźców zbytnio mnie nie interesują
i nie zagłębiałam się w temat. Jednak jeśli ci ludzie są traktowani, tak jak opisała
to autorka, to sprawa wymaga refleksji. Nie chcę tutaj przestawiać
subiektywnych opinii na tematy polityczne, ale chyba każdy się zgodzi, że
człowiek zasługuje na humanitarne traktowanie - nawet jeśli jest uwięziony.
Autorka pokazała jednak rzeczywistość, w której ludzie są traktowani bez
szacunku, muszą uważać na każde słowo i stosować się do zasad odgórnie
narzuconych, chociaż znacząco ograniczają one ich swobodę. My - zwykli
obywatele - nie jesteśmy w stanie nic zrobić, aby poprawić ich los, ale być
może ten apel zwróci uwagę osób, które są decyzyjne. Jednak ja cieszę się, że
mogłam poznać chociaż troszkę faktów związanych z obozami dla uchodźców i mam
nadzieję, iż autorka nie mija się z prawdą w kwestiach technicznych.
Co do fabuły - już ją po części
znałam, o czym wspomniałam wyżej. Mimo wszystko, nie miałam problemów podczas
czytania, miałam ochotę dotrwać do końca historii przekonać się jak autorka
wybrnie w finale, czy mnie zaskoczy, czy też będzie smutno, czy może wesoło...
Nie będę Wam nic zdradzać, bo boję się, że powiem za dużo i już całkiem odbiorę
przyjemność z lektury, która i tak jest króciutka. Ważne, że całość przekazuje
nam naukę, pokazuje trochę świata i zwraca uwagę na kwestie warte refleksji, bo
czasem warto przestać myśleć tylko o sobie.
- Wyścigi wszy? Na serio? Robicie im wyścigi?
- Jasne! Wszy są bardzo szybkie. Choć nie aż tak jak karaluchy. Karaluchy dużo lepiej orientują się w labiryntach. No więc wygrałem dzisiaj wszą Gryzeldą, największą, jaką miałem w życiu. Gryzelda wygrała o tyle, że jedna dziewczynka się obraziła i ją rozdeptała, no i nie można się już było bawić.
Styl pisania autorki jest bardzo
przyjemny, ale podobała mi się również sama konstrukcja książki. Jest to coś na
wzór pamiętnika, ponieważ główny bohater wypowiada się w pierwszej osobie i
relacjonuje nam wydarzenia, dlatego znajdziemy tam więcej opisów niż dialogów.
Co nie znaczy, że te drugie nie pojawiają się w ogóle, bo tak nie jest. Jednak
nie ma się co bać, ponieważ całość czyta się błyskawicznie i nie jest to ciężka
czy skomplikowana książka. Porusza ważne tematy, ale widzimy punkt widzenia
dziecka, który jest odrobinę ograniczony, ale to nie jest wadą, a zaletą. Warto
pokazywać jak dzieci przechodzą przez różne skomplikowane i trudne
wydarzenia, bo to pozwala nam zrozumieć
punkt ich widzenia i spojrzeć na świat ich oczami.
,,Wróbelek z kości" to
poruszająca książka o chłopcu, który nie zna świata poza obozem dla uchodźców,
który codziennie musi patrzyć na cierpienie swojej matki i który pragnie
wolności oraz normalnego życia. Powieść ta ma swoje wady, ale jednak warto ją
docenić, bo obrazuje nam aktualny problem i być może skłoni niektórych ludzi do
refleksji - tak jak mnie. Myślę, że z czystym sercem mogę Wam polecić tę
historię, ponieważ jest ona wartościowa.
Ocena: 7/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję Wydawnictwu Poradnia K
Patrycja Bomba
rzeczywiście opis przypomina "Chłopca w pasiastej piżamie". Jednak twoja recenzja zachęciła mnie do poznania tej książki i zapoznania się z punktem widzenia dziecka całej tej sytuacji.
OdpowiedzUsuń