Miłośniczką fotografii jestem już
od bardzo dawna i robienie zdjęć po prostu sprawia mi wielką przyjemność.
Na rozwój mojej pasji nie mam zbyt wielu
czasu i polegam na umiejętnościach, które udało mi się zdobyć już jakiś czas
temu. Mimo wszystko, cieszę się, że dalej lubię spędzać wolny czas z aparatem w
rękach i utrwalać ulotne chwile. Doceniam również twórczość innych artystów i
bardzo chętnie przeglądam ich dzieła, bo stanowią one dla mnie inspiracje, ale
też pozwalają mi widzieć świat w różnych barwach i wymiarach. Tym razem miałam
okazję przyjrzeć się fotografiom autorstwa Kamila Olechwirowicza, które
dodatkowo zostały opisane przez różne osoby.
Pewnie nie pokusiłabym się o
recenzowanie tak niepewnej rzeczy jak album fotograficzny, ale z pewnością
zachwyciła mnie jego okładka, która jest tajemnicza, minimalistyczna i troszkę
magiczna. To była świetna zapowiedź, bo po części wiedziałam już, czego mogę
się spodziewać i jakie zdjęcia zostaną pokazane w środku. Od zawsze interesują
mnie tak charakterystyczne klimaty i widać to doskonale nawet przy doborze
literatury - czyli głównie kryminałów czy książek związanych z wojną.
Na pierwszym zdjęciu dziewczyna swobodnie nabiera pędu podczas huśtania się na, jakby plecionej, huśtawce, przymocowanej do solidnego konara jabłoni - drzewa poznania dobra i zła.
Co znajdziemy w środku?
Oczywiście zdjęcia, których głównymi bohaterami są ludzie. Cały album został
utrzymany w podobnej tematyce - melancholijnej, trochę mrocznej, ale też
refleksyjnej. Każda fotografia jest inna, ale jednak wszystkie maja jakąś
wspólną część i stanowią jedną całość, jakby opowiadały jakąś historię o
przemijalności, ludzkiej naturze i smutku. W środku znalazłam kilka zdjęć,
które mnie zachwyciły i każde z nich dogłębnie przeanalizowałam.
Dużą zaletą jest na pewno pomysł,
który sprawił. że album jest spójny. Fotografie są klimatyczne, utrzymane w
ciemnych i zgaszonych barwach, więc wydają się mroczne i smutne, ale można w
nich dostrzec również coś innego - pewne unikatowe emocje. Jak już wcześniej
wspomniałam, ich najważniejszym elementem są ludzie i to oni stanowią pierwsze
tło. Jednak otoczenie, w których się znajdują również jest niezwykle istotne.
Są to chociażby opuszczone miejsca, zniszczone budynki lub zwykłe pomieszczenie
z oknem, które jest zasłonione prostą firanką. To nie są wymyślne zdjęcia, ich
bohaterowie również nie wyglądają jak z okładek, a są naturalni, pokazują
emocje i myślę, że autor kupił mnie tą prostotą, która emanowała na każdej
stronie.
Co więc zostanie? Zamknięte usta, zamknięte oczy, nos zaledwie zarysowany. I gdzieś tam, w środku, myśli w których przecież nie raz się topimy i zapadamy.
Do każdej fotografii znajdziemy
opis i tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Warto również zaznaczyć, że wszystkie
teksty były po polsku, ale również po angielsku, dzięki czemu można podarować
album komuś z obcego kraju lub nawet samemu sprawdzić znajomość języka. Autorzy
tekstów przeważnie opisywali to, co zaobserwowali na konkretnym zdjęciu. Część
skupiała się tylko na tym, co widoczne gołym okiem, ale znalazły się również
osoby, które pokusiły się o małą interpretację (w tym momencie przypomniała mi
się matura ustna z polskiego, na której musiałam opisać koszmarną rzeźbę), a to
było bardzo ciekawe, ponieważ mogłam skonfrontować ich zdanie z moim. Niektóre
opisy były na tyle obrazowe, że można pokusić się na pewien eksperyment, do którego będzie nam potrzebna droga osoba,
najlepiej taka, która również interesuje się fotografią. Otóż przed pokazaniem
drugiej osobie zdjęcia, można przeczytać sam opis, aby mogła je sobie
wyobrazić, a później sprawdzić czy wizja była podobna do rzeczywistości.
,,Złote jabłko" to wyjątkowy
album, w którym znajdziemy kilkanaście fotografii utrzymanych w jednej
tematyce. Całość jest bez wątpienia mroczna, klimatyczna, ale jednocześnie
prosta, wyjątkowa i pomysłowa. Oglądałam te zdjęcia z dużą przyjemnością, a
także zagłębiałam się w opisy, które zostały dla nich stworzone. Polecam
wszystkim miłośnikom fotografii!
Ocena: 10/10
Za możliwość zapoznania
się z albumem dziękuję Wydawnictwu Dlaczemu
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Prześlij komentarz