Jakiś czas temu miałam okazję
zapoznać się z inną książką tej autorki, a mowa tu o ,,Andromedzie”. Pamiętam,
że była to przyjemna lektura, ale nie wywołała we mnie żadnych głębszych uczuć,
nie porwała mnie na tyle, abym chciała do niej wrócić, jednak polubiłam się ze
stylem pisania autorki. Dlatego więc nie wahałam się ani chwili przed
sięgnięciem po kolejną jej powieść, bo chciałam po prostu przekonać się czy tym
razem również mnie do siebie przekona. I tu spotkała mnie miła niespodzianka,
ponieważ ,,Kwiaciarka” opowiada o dalszych losach Judyty oraz Szymona – czyli dobrze
mi już znanych bohaterów z ,,Andromedy”.
Judyta wiedzie z pozoru
szczęśliwe życie – ma pracę, którą kocha, mężczyznę i oddane przyjaciółki. Jednak
to tylko pozory, ponieważ jedyne miejsce, w którym może odetchnąć, jest jej
kwiaciarnia. W domu czeka ją tylko chłód i nieuczciwy partner. Kobieta w końcu
postanawia zakończyć toksyczny związek i otworzyć się na nowe znajomości oraz
doświadczenia. Gdy wszystko zaczyna się powoli układać, w jej życiu pojawia się
Szymon – miłość z lat szkolnych. Jego powrót sprowadza na Judytę demony
przeszłości, ale ich uczucia nadal są silne. Czy zakochani pokonają przeciwności
losu? Czy wiele lat rozłąki nie przekreśli ich szansy na wspólną przyszłość?
- O niczym innym nie marzę, tylko o tym, żeby w moim życiu zapanował już spokój. Chciałabym, żeby amplituda atrakcji życiowych się wyrównała, najlepiej żeby równa była zeru. Nie chcę więcej upadków i wzlotów. Chcę stagnacji i nudy. – Przytakiwał jej. – Dlatego, jeśli chcesz, jeśli twoim celem jest, żebyśmy zostali razem, musisz zostawić za sobą tamte życie.
Nie wiedziałam, czego mam
oczekiwać po tej książce, bo od początku wiedziałam, że mam do czynienia z
powieścią obyczajową. Co do nich również mam pewne oczekiwania i autorce udało
się wpasować w moje gusta. Dużą zaletą był oczywiście lekki język oraz forma
książki. W środku pojawia się naprawdę sporo opisów, które przybliżają nam
bohaterów oraz opisują wydarzenia. To było dla mnie naprawdę istotne, bo w tym
gatunku cenię sobie warstwę informacyjną oraz emocjonalną, a tego tu nie
brakowało. Chociaż autorka nie zastosowała narracji pierwszoosobowej, dokładnie
wiedziałam, co dzieje się w głowie głównej bohaterki.
Książka ta jest zwykła, ale w
dobrym znaczeniu tego słowa. Wszystko jest w niej naturalne, bohaterowie są
ludzcy, wykreowani na normalnych obywateli, których możemy spotkać wszędzie. Za
to właśnie uwielbiam powieści obyczajowe – nie ma w nich raczej bogatych
biznesmenów, którzy trzęsą całym światem i wszystkimi szarymi myszkami wkoło.
Judyta od samego początku skradła
moje serce i już wiedziałam, że dzięki niej ta książka będzie dla mnie naprawdę
przyjemna. Autorka świetnie wykreowała bohaterów, sprawiła, że mieli w sobie
coś wyjątkowego i każdy z nich był na swój sposób indywidualny. Bardzo miło było widzieć, jak ci młodzi ludzie z ,,Andromedy" rozwinęli się, dorośli i zrozumieli swoje błędy z przeszłości.
Przelana krew, stary, nigdy nie wysycha. I nie trzeba nikogo zabić, żeby czuć to obciążenie. To zapamiętaj. I zdobądź się na normalne życie, wiedząc, że na inne wpłynąłeś. W naszym świecie nic innego się tak nie liczy, jak przywyknięcie do jego nienormalności. Kiedy tego dokonasz, jak już przyzwyczaisz się do tej rzeczywistości, wszystko będzie dobrze.
Fabuła również okazała się dość
intrygująca, ciekawa i nawet zaskakująca. Początkowo byłam świadkiem tylko i
wyłącznie przeróżnych koszmarów w życiu Judyty i już myślałam, że do samego
końca będę obserwować jej wzloty i upadki, co byłoby naprawdę nudne. Owszem, w
życiu każdego człowieka czasem zdarza się okres ciągłych porażek, które
doprowadzają nas na skraj załamania. Jednak ileż można czytać o tym samym. Na
szczęście autorka dość szybko wprowadziła jeszcze jeden wątek, który urozmaicił
fabułę, dodał jej nutkę drapieżności i sprawił, że była bardziej wciągająca.
Wątki kryminalne coraz częściej
pojawiają się w przeróżnych romansach i erotykach, co zaczyna być już męczące,
ale jednak w pewnych historiach takie fragmenty są wręcz wskazane. Tutaj
również okazało się, że autorka postanowiła uraczyć nas czymś bardziej mrocznym
i trochę żałuję, iż nie pociągnęła tej historii bardziej, bo czułam niedosyt.
Oczekiwałam więcej szczegółów, bo kilku rzeczy musiałam domyślić się sama.
Myślę również, że warto wspomnieć o tym, iż wcale nie trzeba czytać ,,Andromedy", aby zrozumieć fabułę ,,Kwiaciarki", ponieważ autorka wspomina o wydarzeniach z wcześniejszej książki i daje czytelnikowi wszystkie niezbędne informacje. Sama zdążyłam sporo zapomnieć, bo jednak historię Judyty czytałam dość dawno, a kompletnie nie czułam, że brakuje mi jakiegoś ogniwa.
,,Kwiaciarka” to przyjemna powieść
obyczajowa, która ma w sobie wiele cech godnych uwagi. Cieszę się, że
postanowiłam ją przeczytać, bo była przyjemna, lekka, intrygująca, a
jednocześnie miała w sobie coś, dzięki czemu nie zanudziłam się na śmierć. Z
czystym sercem mogę Wam polecić tę powieść, jeśli oczywiście gustujecie w
takich klimatach.
Ocena: 8/10
Za możliwość
przeczytanie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona
Patrycja Bomba
Przepiękne zdjęcia i super recenzja ♥
OdpowiedzUsuńEli z https://czytamytu.blogspot.com/
Czytałam "Andromedę" i pokochałam pióro tej autorki, dlatego mam pewność, że i "Kwiaciarka" przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuń