
Tak bardzo oględnie pisząc, jest to pozycja, która wręcz
mówi: „baw się mną na luzie”. Jasne, są polecenia do wykonania, niemniej jednak
wciąż wykonujemy je na spokojnie, bez stresu. Nie idealnie, nie od linijki i
nie identycznie. Jest tu trochę tak, że jeśli polubiłeś kolorowe kropki z „Naciśnij
mnie”, to być może masz teraz wielką ochotę je pomazać, ozdobić, czy
pokolorować, nie niszcząc jej, a biorąc się za to właśnie w „Porysuj mnie”.
Wydanie jest dobre, okładka sztywna, lecz nie kartonowa, mimo
wszystko uważam, że sporo zniesie. Druk czysty, barwy nasycone, aczkolwiek nie
płaskie, dają lekkie wrażenie namalowanych. Stron mamy mnóstwo, naprawdę jest
co robić i nie da się tego skończyć w kilka dni. Poza tym uważam, że szybko
mogłoby zbrzydnąć, gdybyśmy codziennie długo ją wałkowali. „Porysuj mnie” ma
służyć za rozrywkę, relaks w zabieganym, dziecięcym dniu, służy wyciszeniu,
pomaga się skupić i cieszy ogromnie, bo każde wykonane zadanie sprawia
satysfakcję. Zachęcam do zabierania ze sobą w kolejki do lekarzy, autobusów,
pociągów, samolotów, generalnie wszędzie, gdzie dziecko mogłoby się zanudzić, a
tak porobi coś kreatywnego i pochłaniającego czas.
Obstawiam, że najwcześniej bawimy się nią w wieku trzech lat,
warto wspólnie z dzieckiem zasiąść do bazgrania, albo chociaż trochę je
wesprzeć w podejmowanych działaniach, dopingować, bo często wymagają dużo pracy
– szczególnie z perspektywy dziecka. Nie krępujmy się, śmiało możemy porysować,
czy zamalować kilka kropek wspólnie, książka się nie zmarnuje, a dziecko
niczego nie straci, wręcz przeciwnie, bo wtedy czas na pewno upłynie milej, a
wspomnienia jakie tym zbudujemy będą wyjątkowe.
Mnie osobiście niektóre strony lekko nużyły, wertując uważnie
odnosiłam czasem wrażenie, że polecenia są bardzo podobne, by zaraz jednak całkowicie
się odmieniły. Najbardziej zapadły mi w pamięć ostatnie strony z robieniem
drzew, kwiatów, bukietów w wazonach, łąki, pojazdów, owoców, szaszłyków, ludzików – są przepiękne - ale też ze środka, jak
tworzenie własnych witraży, robienie przeróżnych pętelek (nauka szlaczków jak
nic), powtarzanie wzorów, czy tworzenie własnych. Będziemy łączyć kropki,
szukać podobnych, zakreślać grupy kropek, tworzyć ścieżki, lawirować między
kropkami, po kropkach, szukać określonych kropek w podanym kolorze, robić
ciągłe linie, grezdać, zakreślać, otaczać, rysować, ozdabiać, kolorować, po
prostu artystycznie się wyżyjemy i niesamowicie będziemy ćwiczyć motorykę małą.
Cenna pozycja pod tym względem.
Mimo sporej objętości, książka dobrze się rozkłada i można wygodnie
w niej pracować. Swą prostotą niesamowicie przyciąga do siebie dzieci, ja nie
mogłam opędzić od niej mojej 13 miesięcznej córki, niby nie ma nic do
oglądania, ale ona chce tylko przewracać strony w tę i na zad i nie ma szans
jej odebrać bez płaczu. Mój 9 letni syn z uwagą przeczytał część poleceń,
widziałam, że nawet miał ochotę trochę porysować, jednakże ostatecznie uznał,
że to już nie dla niego. Także proponuję tę pozycję dzieciom przedszkolnym, a
nawet pierwszoklasistom, aby poćwiczyć cierpliwość i usprawnić rękę-oko, to
naprawdę wartościowe ćwiczenia.
Ocena 8/10
Za możliwość zapoznania się dziękuję Wydawnictwu BABARYBA
Ula Wasilewska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza