Nie będę ukrywać, że
zainteresowała mnie ta pozycja, ponieważ byłam ciekawa, co kryje się w jej
wnętrzu. Sami przyznacie, iż okładka oraz tytuł, naprawdę intrygują! Nie do
końca wiedziałam, w którym kierunku podążą rozważania autorki, ale byłam
przygotowana na sporą dawkę informacji. Gdy jesteśmy dziećmi marzymy o tym, aby
być już dorosłymi osobami. Gdy jesteśmy już dorośli, oddalibyśmy wszystko, żeby
chociaż jeszcze przez chwilkę wrócić do beztroskich czasów.
Marek ma dość swojego nudnego i
pełnego porażek młodzieńczego życia. Zaczyna pisać bloga, ponieważ marzy o wydaniu
w przyszłości książki i myśli, że dzięki temu będzie mu łatwiej. Z pomocą
przychodzi mu tajemniczy komentator, który polecił mu tabletki na dorosłość.
Chłopiec pomyślał, że po ich zażyciu wszystko w jego życiu będzie znacznie
łatwiejsze. Ma wielkie plany i wyobrażenia, ale ostatecznie rzeczywistość
okazuje się znacznie trudniejsza. Czy Markowi uda się przezwyciężyć problemy?
Czy już na zawsze pozostanie dorosłym?
Choć w realu dzień minął nie najlepiej w wirtualnym świecie wiodło się Markowi całkiem nieźle. Miał pięć komentarzy na blogu. Wszystkie pochlebne, w stylu ,,spoko blog”, ,,fajny blogasek” i tym podobne.
Na pewno zaskoczyła mnie forma
tej książki, ponieważ już po przekartkowaniu zobaczyłam, że jest niecodzienna. Oczywiście
nie uznaję tego za wadę, a wręcz przeciwnie – za zaletę. Dzięki temu całość
stała się przystępniejsza, zwłaszcza, że jest dedykowana zdecydowanie młodszym
ludziom, a właściwie to grupę docelową można dokładniej określić. Jest nią po
prostu młodzież. Wszystko na to wskazuje, ale to nie znaczy, że ktoś starszy
nie będzie w stanie czytać tej książki z przyjemnością, bo sama się wciągnęłam.
Nie mogę powiedzieć, że książka
ta pochłonęła mnie bez reszty, bo nawet był moment, że mnie nudziła. Zastanawiałam
się, czy może nie powinnam jej już odłożyć i odpuścić sobie czytanie do końca,
ale jednak coś mnie powstrzymywało. Chciałam poznać zakończenie, przekonać się,
jak autorka wybrnie z niektórych wątków i czułam swego rodzaju przyciąganie.
Dlatego więc dałam szansę tej powieści, zwłaszcza, że czyta się ją naprawdę
szybko.
Pomysł z blogiem okazał się
strzałem w dziesiątkę. Urozmaicił treść, ale także autorka pokazała, co jest
aktualnie modne wśród młodzieży. Coraz więcej osób próbuje zasłynąć w
internecie, bierze się za to na różne sposoby, a niektórzy myślą, że sława
przyjdzie sama z siebie. Miejsce to było też w pewnym sensie jego pamiętnikiem
i od niego zaczęła się cała farsa z tabletkami na dorosłość.
Marek zrozumiał, że znów z niego zakpiono! Dlaczego nie Holandia albo Grenlandia czy Islandia? Te kraje można chociaż odnaleźć na mapie. A Nibylandię tylko w książce dla dzieci. Zatem skoro Nibylandia, to również nibytabletki, nibydorosłość i nibydzieciństwo…
Samego pomysłu z ,,tabletkami na
dorosłość” oczywiście nie należy brać dosłownie i całkiem na poważnie, ponieważ
ważny jest zawarty w książce problem. Marek ewidentnie jest dzieckiem, które ma
specyficznych, ale kochających rodziców, jest chłopcem z kompleksami i nie do
końca potrafi pogodzić się z pewnymi sprawami. Wydaje mu się, że dorośli mają
fajnie, że jeśli będzie starszy, to wszystkie jego problemy wyparują. Oczywiście
szybko czeka go zderzenie z rzeczywistością. Autorka pokazała jak ważne jest
akceptowanie siebie, ale też fajnie zobrazowała, że Marek sam sobie wmawiał
wszystkie problemy, ponieważ jego rodzina oraz znajomi, mieli całkowicie inne
podejście, chociażby do jego niskiego wzrostu. Czasem wystarczyła tylko rozmowa
– jak z Patrykiem, który był zgryźliwy wobec głównego bohatera.
Na koniec wspomnę jeszcze o
ilustracjach, których w tych książce jest naprawdę sporo! Ich obecność dobrze
zrobiła tej powieści, ponieważ dzięki nim całość jest znacznie atrakcyjniejsza
i przystępniejsza dla młodszych czytelników. Grafiki te nie są do końca w moim
stylu, bohaterowie wyglądają na nich odrobinę karykaturalnie, ale to już
kwestia gustu. Ja cieszę się, że pasowały one kolorystycznie do reszty książki,
dzięki temu całość tworzyła zgraną i spójną kompozycję.
,,Tabletki na dorosłość” to
wartościowa i ciekawa książka dla młodzieży. Posiada morał, warstwę edukacyjną,
ale całość jest fajnie ukryta w fabule, a dzięki temu młodej osobie lepiej
będzie przyswoić naukę zaserwowaną przez autorkę. Pomysł okazał się fajny,
forma również, ilustracje są dodatkową zaletą, a jedyną rzeczą, do której mogę
się przyczepić to momentowa stagnacja w treści, skutecznie zniechęcająca do
dalszej lektury. Jednak osoba konsekwentna lub zainteresowana finałem powieści,
powinna przetrwać tę chwilę nudy.
Ocena: 7/10
Za możliwość
przeczytania dziękuj Wydawnictwu Adamada
Patrycja Bomba
0 komentarze:
Publikowanie komentarza