![]() |
[źródło] |
„Białe noce” – zjawisko mało
odczuwalne w Polsce, ale myślę, że ta nazwa nie jest Wam obca. Zjawisko astronomiczne występujące m.in.
Szetlandach, polegające na tym, iż latem lub wiosną w nocy nie zapadają
całkowite ciemności. Na marginesie należy zaznaczyć, iż nie należy ich mylić z „dniami
polarnymi”, kiedy to słońce nie zachodzi w ogóle. Jak one wpływają na organizm
człowieka? Dla kogo są błogim czasem, a dla kogo kłopotliwą koniecznością?
O
tym w pewnej części opowiada „Biel nocy” Ann Cleeves. Dla tych co znają już „Czerń
kruka” będzie to kolejne spotkanie ze znaną dwójką bohaterów – malarką Fran i
policjantem Jimmy’m. Nowi czytelnicy twórczości Cleeves nie muszą koniecznie
sięgać do poprzedniego tomu, jednak polecam to zrobić – gdyż warto go
przeczytać. Dlaczego? Myślę, że pierwsza część pomoże Wam sobie bardziej przybliżyć jakie są Szetlandy i jak układają się relacje jej mieszkańców, co jest jednym z istotniejszych elementów trylogii Cleeves.
Wracając
jednak do rozpoczętego wątku – o czym jest „Biel nocy”. Jest to kolejna
historia śledztwa w sprawie morderstw dokonanych w małej miejscowości gdzieś na
Szetlandach. Cała historia rozpoczyna się w szczególnym czasie tj. w trakcie
trwania białych nocy. Wielu mieszkańców wyspy cieszy się z tego zjawiska,
jednak są tacy, którzy Fran i jej
znajoma organizują wernisaż, w trakcie którego mają wystawiać swoje prace. Na
imprezie jedną z atrakcji ma być występ popularnego muzyka, gwiazdy regionu,
więc kobiety spodziewają się dużego zainteresowania. Tymczasem – wieczór układa
się zupełnie inaczej. Uczestników wernisażu jest niewielu, a imprezę przerywa
pewien incydent – nieznany nikomu mężczyzna zaczyna głośno łkać i twierdzi, że nie
pamięta niczego, nikogo, a nawet nie wie kim jest. Jimmy Perez, który jest świadkiem powyższego wydarzenia,
podejmuje się opieki nad mężczyzną, lecz ku jego zdziwieni, tajemniczy jegomość
znika. Niedługo później pewien podstarzały pasterz udaje się do swojej szopy.
Dokonuje w niej makabrycznego znaleziska – znajduje wspomnianego gościa
wernisażu powieszonego i z groteskową maską na twarzy. O wisielcu zostaje
powiadomiony Perez, który jak można się domyśleć szybko podejmuje decyzje o
tym, że śmierć nie była samobójstwem i rozpoczyna prowadzenie śledztwa. Przy
okazji dowiaduje się, że dzień wcześniej ktoś rozpowszechniał ulotki z
informacją o tym, że jedna z artystek, która wystawiała swoje prace na
wernisażu odwołuje wspomnianą imprezę z powodu śmierci członka rodziny.
Niesmaczny żart? Przypadek? Jak można się domyśleć – raczej nie, ale niewątpliwie
te wydarzenia (rozdawanie ulotek i śmierć) są ze sobą związane. Jak można się
domyśleć w książce jest również poboczny wątek dotyczący relacji Fran i
Jimmiego. Jeśli czytaliście „Czerń kruka” to między wierszami można było wyczytać
zapowiedź kontynuacji tej znajomości w drugim tomie. Tak też miało to miejsce.
Jak się ona potoczyła możecie przeczytać w „Bieli nocy”.
Lektura
drugiego tomu przyniosła mi wiele radości, gdyż ponownie mogłam zanurzyć się w
specyficznym klimacie książek autorstwa Cleeves. Fabuła rozwija się powoli, w
wietrznym miejscu, gdzie natura dyktuje jeszcze pewne warunki dla człowieka.
Szetlandy są odcięte od wielkiego świata, tak więc sprawia to dość
klaustrofobiczne wrażenie. Cleeves lubi przedstawiać portrety psychologiczne
swoich postaci, dlatego myślę, że ta książka to gratka dla tych, którzy cenią
bardziej wnikliwe przedstawienie wnętrza bohaterów nad szybkie pościgi czy
spektakularne zwroty akcji.
Mam
wrażenie, że w tej książce mniej jest Fran, a autorka bardziej skupiła się na
przedstawieniu Jimmiego. Co prawda kierunek rozwoju znajomości tych dwojga nie
stanowi większego zaskoczenia i jest może zbyt banalnie poprowadzony, ale to
nie on ma stanowić motyw przewodni książki. Osobiście wolałabym, aby był on
bardziej skomplikowany, ale z drugiej strony dość kanciasty w relacjach damsko –
męskich Jimmy mógłby temu nie podołać.
„Biel
nocy” czyta się szybko i sprawnie. Godziny spędzone przy niej mijają
niepostrzeżenie. Zagadka kto jest mordercą nie jest zbyt trudna, lecz zgrabne
połączenie wszystkich wątków jest interesujące. Polecam tę lekturę.
Ocena
9/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.
Magda Pchła
0 komentarze:
Publikowanie komentarza