Maciej Paterczyk
„Morze krwi, ziemia ognia”

Maciej
Pasterczyk akcję utworu osadza w czasach powojennych w Kamieniu Pomorskim na
zachodnich rubieżach nowej Polski. Ziemie odzyskane, zamieszkiwane przez napływową
ludność z kresów, kryjących się wśród ludności byłych żołnierzy AK,
uciekających przed światem wojennych zbrodniarzy, a także drobnych przestępców
i wciąż czekających na przesiedlenie Niemców, to miejsce z jednej strony
budzące fascynację, a z drugiej lęk i niepokój. Wzajemna nieufność, konflikty,
próba odnalezienie się w nowym świecie i ciągła niepewność stają się tłem, na
które autor nakłada to, co jest istotą większości kryminałów – morderstwa. Najpierw
ginie milicjant, a później kolejne osoby. Mnożą się podejrzenia, wzrasta nieufność
i poczucie zagrożenia. Pytanie, kto zabija, praktycznie do końca zostaje
otwarte. Lista podejrzanych kurczy się, a główny bohater – Stanisław
Brzeziński, pomimo lęku o własne życie, uparcie dąży do odnalezienia mordercy i
uporania się z demonami przeszłości.

Ciekawie skonstruowaną postacią, choć
miejscami przerysowaną, jest główny bohater powieści, wspomniany już wcześniej
– Stanisław Brzeziński. Przedwojenny prawnik, teraz pracujący na prowincji jako
komendant milicji w Kamieniu, próbuje uciec od przeszłości. Morderstwo jego
podwładnego nagle burzy dotychczasowe życie. Pozorny spokój zaczyna wypełniać trwoga.
Przybycie „ubeków”, kolejne zabójstwa i strach przed zdemaskowaniem pobudzają
Brzezińskiego do działania. Chce uciec, zniknąć, ale zostaje i dąży do rozwikłania
zagadki. Próbuje dopaść mordercę i odkupić dawne winy. Bohater, nie mogąc się
uwolnić od wyrzutów sumienia, nieustannie słyszy głos zamordowanej przez Niemców
w czasie wojny matki. Jest bliski szaleństwa. Usprawiedliwia się przed sobą. Za
wszelką cenę chce obmyć się z grzechów przeszłości i wykazać w końcu odwagą. Jednak
przeraźliwy lęk, który kazał mu ratować własne życie kosztem matki i kolaborować
z Niemcami podczas okupacji, wciąż powraca. Bliski zwątpienia pragnie popełnić samobójstwo,
ale jak zwykle okazuje się tchórzem. Mimo to nie jest postacią negatywną, czytelnik
nabiera do niego sympatii, wierzy w jego przemianę i pragnie, by udało mu się
zdemaskować mordercę. Kolejne kartki książki odkrywają kolejne tajemnice
bohatera i jego mroczną przeszłość. Gdy wydaje się, że Brzeziński otrzymuje szansę
odkupienia swoich wojennych i powojennych win, znowu ponosi porażkę. Odnajduje
mordercę, ale zdradza, nie zostaje bohaterem. Na końcu powieści dostaje jednak
jeszcze jedną szansę, lecz czy z niej skorzysta…
„Morze
krwi, ziemia ognia” to książka posiadająca większość cech dobrego kryminału,
ale też niepozbawiona wad. Duża ilość wątków z jednej strony ciekawi
czytelnika, ale z drugiej za mocno komplikuje fabułę. Odbiorca ma wrażenie
przesytu i chwilami nie nadąża za pomysłami autora, które mogłyby stać się treścią niejednej książki. Autor niepotrzebnie też wprowadza aż zanadto "naciągany"
wątek przypominający ten z „Romea i Julii” oraz próbuje z wyrzutów sumienia i narastającej
aberracji umysłowej głównego bohatera, słyszącego głos matki, uczynić element grozy rodem z horroru. Mimo to powieść czyta się dobrze, a drobne wady nie
burzą przyjemności, jaką czytelnikowi powinna dawać każda powieść kryminalna.
Tomasz Duda
Ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu VIDEOGRAF
Tomasz Duda
Lubię takie minimalistyczne okładki. Naprawdę zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuń~Pola
www.czytamytu.blogspot.com