Bardzo lubię czytać książki autorstwa naszych rodzimych pisarzy i pisarek. Od jakiegoś czasu „chodziły” za mną książki Marty Kisiel, czy to na blogach i facebookowych grupach, czy na bookstagramie. Jako że jeszcze nie przeczytałam ani jednej książki autorki – postanowiłam to nadrobić. „Nomen Omen” jest moją pierwszą przeczytaną książką, czy to było spotkanie udane?

Muszę przyznać, że książka zaintrygowała mnie już na samym początku. Bardzo spodobał mi się przepiękny język, którym autorka się posługuje, a także zawarte w nim poczucie humoru. Można powiedzieć, że nasza bohaterka Salomea przyciąga kłopoty. Jest postacią zabawną, niezdarną i bardzo zakompleksioną. Rodzicie, tylko pomagali jej utrzymać się w tym przekonaniu, cały swój zachwyt przelewając na cudownego brata nazywanego Niedasiem. Dziewczyna z całej rodziny dogaduje się z babcią Isią, która na wieść, że dziewczyna zamieszała na ulicy Lipowej 5, zacznie się dziwnie zachowywać. Czy babcia skrywa jakąś tajemnicę? Jak dziewczynę polubiłam od samego początku, tak od pierwszego spotkania bardzo irytował mnie jej brat. Chłopak jest dosłownie leserem, prowadzi beztroski styl życia, niczym się nie przejmuje, nawet robionym przez siebie doktoratem. Co chwila wpada w kłopoty, a jego słownictwo jest bardzo irytujące. Czy to możliwe, że Niedaś chciał utopić siostrę w Odrze?
Oprócz rodzeństwa bardzo ważnymi postaciami okażą się szalone staruszki wynajmujące stancję. Dokładnie to trzy siostry Bolesne, które są pełne animuszu. Dlaczego dwie z nich tak bardzo się zdenerwują, gdy Niedaś oderwie nić i przyszyje sobie nią guzik. Kim tak naprawdę są siostry? W gronie bohaterów znajdą się także papuga Roy Keane (jej imię jest dobrane idealnie do zachowania ptaka), Basia — która twierdzi, że została przez Niedasia napadnięta oraz filolog, który ma lęki związane z poezją Kajsiewicza.
Książkę czyta się bardzo dobrze i płynnie, lecz w pewnym momencie lektura po prostu mnie zmęczyła. Choć było śmiesznie i ciekawie, to akcja rozgrywała się bardzo powoli. Z tego stanu wyrwała mnie historia babci Isi i od tego momentu trzymana byłam w napięciu. Zdarzenia związane z odkrytą tajemnicą przeniosą nas do czasów wojny, wtedy Wrocław nosił jeszcze nazwę Breslau. Okaże się, że historia babci Salki jest związana z trzema siostrami Bolesnymi. W jaki sposób? Przygotujcie się na niesamowite rozwiązanie i elementy paranormalne. Spodobało mi się to, w jaki sposób autorka pisze o wojnie i wydarzeniach zaraz po niej. Dla zwykłych ludzi nie było ważne, czy ich sąsiedzi są Niemcami, czy Żydami, lecz ważne było, że nagle utracili swoją bezpieczną przystań i musieli zostawić wszystko.
Pierwsze moje spotkanie z twórczością Marty Kisiel uważam za udane. Książka jest napisana mądrze z dużą dawką humoru i elementami fantastyki. Ogromnym plusem jest piękny język! Myślę, że na pewno jeszcze sięgnę po inne książki autorki.
Ocena 7/10
0 komentarze:
Publikowanie komentarza