Żródło |
Należę do pierwszego pokolenia wolnej Polski. Czasy komunizmu znam jedynie z opowiadań rodziny. Nie doświadczyłam nigdy na własnej skórze prześladowań, nie odczuwałam strachu, że każdy mój krok jest śledzony. Nigdy się nie bałam, że sąsiad doniesie na mnie służbom bezpieczeństwa i zostanę zamknięta w więzieniu, tylko dlatego, że coś mu się nie podobało lub miał uzyskać jakieś korzyści dla siebie. Nie chcę sobie tego nawet wyobrażać. A jednak właśnie o tych strasznych czasach opowiada nam Piotr Świątkowski w opartej na faktach powieści “Sprawa Floriana Kniotka”.
"Uśmiech nie znikał z twarzy księdza prawie nigdy."
Tytułowy bohater, Florian Kniotek, był poznańskim Pallotynem, czyli księdzem należącym do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, które zrzesza osoby duchowne. Żył swoim życiem. Był osobą wykształconą, współpracował z Radiem Wolna Europa, Instytutem Literackim we francuskim Maisons-Laffitte, był redaktorem Wydawnictwa Pallotinum i Wydawnictwa Editions du Dialogue. Człowiek wszechstronny, zawsze uśmiechnięty, kierował się w życiu potrzebą pomagania ludziom. Zza granicy przewoził książki z drugiego obiegu i dolary dla opozycji. Redagował teksty Jana Pawła II, współpracował z Czesławem Miłoszem i Jerzym Giedroyciem. Przykład podręcznikowego humanisty. I na swoje nieszczęście był solą w oku ówczesnej władzy.
"Z walizki wyłoniły się czarne małe Biblie. Miał ich w walizce kilkanaście. Takich nie można było dostać w Polsce. Przywoził je regularnie i rozdawał studentom księdza Piotra."

"Dziennikarz: Kto donosił?
Kotlarczyk: Współbracia i pracownicy drukarni tu w Poznaniu. Formalnie mieszkał we Francji, ale kursował między Paryżem a Poznaniem, wykorzystując do tego paszport konsularny. Wielu nazwisk się domyślił."
Autor skupił się w powieści nie tylko na postaci księdza. Ważną rolę odgrywa opozycja, walcząca w najróżniejszy sposób z ówczesną władzą. Pan Świątkowski pokazuje także działalność służb bezpieczeństwa, ich sposób działania i pozyskiwania nowych informatorów. “Sprawa Floriana Kniotka” jest powieścią historyczną, ukazującą nam, jak się żyło za czasów komunizmu i jak trudno było wówczas ufać innym ludziom.
Książka ma jednak pewne wady. Przede wszystkim mam poczucie, że narracja jest prowadzona bardzo chaotycznie. Na samym początku, kiedy zapoznajemy się dopiero z bohaterami i fabułą, było mi bardzo ciężko zrozumieć kto jest kim. Tym bardziej, że w bardzo krótkim czasie poznajemy bardzo dużo postaci. Zmęczyłam się kilkukrotnym wertowaniem stron, by w pełni zrozumieć, z którym z bohaterów mam aktualnie do czynienia. Rozumiem także, iż autor zdecydował się skupić w znaczącym stopniu na ówczesnych praktykach służb bezpieczeństwa, chcących pozyskać księdza jako współpracownika, ale zabrakło mi trochę opisu realiów tych słusznie minionych czasów. Powieść jest po prostu osadzona w czasach, czasem brakuje objaśnienia tego tła historycznego, by mniej zaznajomieni w temacie czytelnicy lepiej zrozumieli wydarzenia.
Postać pallotyńskiego księdza Floriana Kniotka zasługuje na upamiętnienie, jeśli nie w ogólnopolskiej, to na pewno w lokalnej, poznańskiej historii. Ten niezłomny duchowny powinien zostać przykładem niezłomności ducha i własnych prawd, powinien być stawiany za wzór, że w życiu należy kierować się własnymi przekonaniami. Bardzo się cieszę, że historia mojego miasta może zostać upamiętniona w ten sposób. Książkę polecam szczególnie tym z czytelników, którzy interesują się historią okresu PRL i działalnością bezpieki.
Ocena 7/10
Za możliwość przeczytania dziękuję bardzo wydawnictwu Vesper.
Anna Bąk
Ciekawa pozycja.Dzięki za recenzję.
OdpowiedzUsuń