![]() |
[źródło] |
“Auta, maszyny, pojazdy I
wszystko do jazdy” to książka pełna detali, które zaciekawią małych pasjonatów motoryzacji. Jej bohaterami jest rodzina świnek, która wybiera się na wycieczkę jasno czerwonym kabrioletem. Podróż, mimo, iż długa nie jest nudna, gdyż podróżnicy mijają niebanalne pojazdy i kierowców, który biorą udział w ciekawych sytuacjach. Spora część przedstawionych środków transportu jest wyrazem nieograniczonej kreatywności autora
książki np. ząbkowóz czy bananowóz. Pojazdy są prowadzone przez zwierzęta, tak
więc jeśli młody czytelnik interesuje się większymi i mniejszymi przedstawicielami
fauny to powinien być zadowolony z tej książki, także pod tym kątem. Warto
zaznaczyć, iż bohaterowie i środki transportu, które pojawiają się w tej
publikacji są znane z serialu „Tropiciele zagadek”. Przyznam, że nie znam tego
serialu i moja córka również, ale sposób w jaki narysowano bohaterów książki
wydał mi się znajomy.
Jakie
są nasze (moje i córki) refleksje po lekturze? Przede wszystkim mamy taką, iż jest
to książka, która zachęca do uważnego oglądania ilustracji i tym samym ćwiczy spostrzegawczość. Tekst umieszczony na
stronie zazwyczaj nawiązuje do tego co się dzieje na obrazku. Na przykład:
pirat drogowy ucieka, a narrator opowiadania zachęca lisiczkę- policjantkę do
złapania uciekiniera. Po przeczytaniu takiego fragmentu czytelnik (nawet
odruchowo) zaczyna szukać wspomnianej Lisiczki i pirata drogowego. Przy okazji
może się zastanowić czy tylko jeden pojazd powinien być zatrzymany, gdyż
jeszcze jest drugi, o którym narrator nie wspomina, ale ten również stanowi
pewne zagrożenie na drodze. Na marginesie muszę przyznać, że analizując całą
książkę policjantka – lisiczka może mieć pełne łapki roboty.
Tekstu
jest niewiele i nawet mniej doświadczony słuchacz będzie potrafił skupić swoją
uwagę na treści czytanego tekstu. Myślę, że tym bardziej młody czytelnik będzie
słuchał, gdy spostrzeże, że przedstawiane mu fragmenty książek w istocie
stanowią polecenia do wyszukiwania jakiegoś elementu, postaci czy pojazdu na
obrazku.
Karty
publikacji są miękkie, co z jednej strony jest atutem, gdyż książka jest
lżejsza i mniejsza gabarytowa, lecz z drugiej strony mogłaby wtedy posłużyć
szerszej grupie docelowej tj. młodszym dzieciom. Sama jej zawartość spokojnie
nadaje się dla dzieci młodszych niż czteroletnie. Starsze, owszem mogą
obejrzeć, lecz nie koniecznie będą chciały wracać.
Jak
zauważyłam w pierwszym akapicie niniejszej recenzji „Auta, maszyny, pojazdy i
wszystko do jazdy” składa się z ilustracji wypełnionych szczególikami.
Przedstawione pojazdy są narysowane z najwyższą starannością, jednocześnie bez
wychodzenia poza stylistykę właściwą dla literatury przeznaczonej dla dzieci.
Czy jednak pod względem estetycznym stoją one na wysokim poziomie? Dla mnie
nie, lecz to co się komu podoba, zwłaszcza w kontekście odbioru „bodźców
wizualnych” jest zawsze kwestią indywidualną. Na mojej córce wspomniane
ilustracji nie zrobiły jakiegoś większego wrażenia, choć oceniła je jako
„fajne”.
Czym
się ta książka wyróżnia na tle innych? Przede wszystkim ilością i
różnorodnością przedstawionych środków transportu – jest ich multum. Po drugie
są tam wymyślone pojazdy i to one przyciągają spojrzenia czytelników
najbardziej. Po trzecie – dbałość o najmniejsze detale.
Co
nie przypadło mi do gustu? Chaos. Mimo, że pojazdy poruszają się na mniej
więcej trzech pasach drogi to jest ich tyle, że można czuć się odrobinę
przytłoczonym. Jest to jednak tylko moja uwaga, moja córka nie zgłaszała tego
problemu.
Generalnie –
jest to utwór udany, choć nie wzbudził zbytniego zachwytu u mojego dziecka.
Podejrzewam, że gdyby była bardziej fanką motoryzacji albo była młodsza książka
mogłaby się spotkać z cieplejszym odbiorem.
Ocena
8/10
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Babaryba.
Magda Pchła
0 komentarze:
Publikowanie komentarza