Bernd
Heinrich
„Zimowy
świat.
Jak
zwierzęta radzą sobie z zimnem”

Jednym z popularniejszych twórców,
który odsłania przed ludźmi sekrety natury, jest słynny emerytowany profesor
biologii na uniwersytecie w Vermont, Bernd Heinrich. „Zimowy świat. Jak zwierzęta radzą sobie z zimnem” to kolejna po
„Wiecznym życiu”, „Chrapiącym ptaku”, „Umyśle kruka” i „Drzewie w moim lesie” książka
tego autora, opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarne na rynku polskim. Tym
razem pisarz wkracza w świat pokrytej lodem i śniegiem przyrody, by pokazać,
jak zwierzęta przystosowują się do ekstremalnych warunków i oczekują nadejścia
słonecznych pór roku.
Początek lektury, choć na pewno bardzo
ciekawy dla biologa, może nieco zniechęcić podobnego do mnie czytelnika, który
w książce popularnonaukowej o przyrodzie poszukuje przede wszystkim tego, co jest
zawarte w pierwszym członie nazwy tego gatunku literatury, a mniejszą uwagę
zwraca na termin „naukowy”. Wielość wyjaśnianych we wstępnych rozdziałach pojęć
i encyklopedycznych definicji może nużyć i wprawiać odbiorcę w stan umysłowego odrętwienia.
Prawdopodobnie czytelnik nieprzywykły do intelektualnego wysiłku i niepotrafiący
się poruszać w naukowej terminologii obudzi w sobie chęć odłożenia książki na
później. Rozczarowany, może nawet zacznie zastanawiać się nad sukcesem
„Zimowego świata”, który przez „New York Times” został uznany z bestseller i
krytycznie spojrzy na euforycznie pozytywne recenzje. Czytając Henricha, trzeba
się jednak nauczyć cierpliwości. Nie można oczekiwać już na samym początku
tego, co w publikacji o przyrodzie jest najbardziej interesujące – opisu
zachowania zwierząt, opartego na wnikliwych i szczegółowych obserwacjach. Należy
pamiętać o tym, że autor to nie zwykły pasjonat przyrody, ale także, a może
przede wszystkim, profesor biologii i specjalista w zakresie badań nad fizjologią
zwierząt i strategiami adaptacji ewolucyjnych. Zanim zaskoczy czytelnika
„eseistyczną erudycją” i zasypie garścią ekscytujących ciekawostek, chce pomóc mu
zrozumieć najważniejsze terminy i w ten sposób ułatwić podróż w fascynujący świat natury.
Świat przyrody zaprezentowany przez
Heinricha jest niezwykle bogaty. Profesor biologii, choć specjalizuje się w
badaniu zachowań owadów i ptaków, przekracza te granice i poszerza zakres
swoich obserwacji o inne zwierzęta. Interesuje go przede wszystkim to, jak mieszkańcy
świata natury adaptują się do zimna i są w stanie przetrwać w ekstremalnie trudnych
warunkach, gdy wszystko skuwa lód i jest przysypane grubą warstwą śnieżnego
puchu. Aby uwiarygodnić swoje obserwacje, wyrusza do samotnej chatki w Maine,
idzie śladami zwierząt, zagląda do nor, wdrapuje się na drzewa, kopie śnieżne
jamy. Ważne jest dla niego wszystko, co ma bezpośredni lub pośredni związek z
procesem adaptacji do warunków zimowych. Dlatego poszukuje miejsc wegetacji zwierząt,
jak i analizuje ich właściwości fizjologiczne. Obserwuje będące w hibernacji niedźwiedzie i świstaki, czy też podgląda
pozostające w zimowym odrętwieniu susłogony.
Z trudem tropi krzywodzioba modrzewiowego
i stara się odnaleźć gniazda kominiarczyka.
Szczególnie fascynuje się mysikrólikiem,
któremu poświęca najwięcej miejsca w książce. Zastanawia się, w jaki sposób ten
niewielki, o „obwodzie mniej więcej orzecha włoskiego”, ptaszek mógł stać się
ikoną zimy i symbolem zdolności przystosowania do skrajnie ekstremalnych
warunków. Bernard Heinrich nie ukrywa, że to właśnie ten maleńki mysikrólik zainspirował go do napisania
„Zimowego świata”:
„Ptaszek ten
jest emblematem będącego tematem tej książki zimowego świata, jako że jego
maleńkie ciałko plus owadożerność w zestawieniu z mrozem i brakiem owadów,
które w zimie hibernują, jawią się jako przenikniona tajemnica. Właśnie zagadka
mysikrólika popychała mnie do zagłębienia się z zimowy świat lasów północy i do
pracy nad książką, do odkrywania natury cudu”.
Pisarz próbuje tę tajemnicę przeniknąć.
Obserwuje mysikrólika, zagląda do jego gniazda, przysłuchuje się jego śpiewom, bada pożywienie i sposób zdobywania pokarmu w zimie. Posuwa się nawet do
eksperymentów. Mierzy temperaturę ciała
oskubanego i opierzonego ptaka, waży jego pióra, zestawia ich ilość oraz bada
rolę, jaką spełniają w procesie wegetacji, a nawet porównuje czas schładzania
mysikrólika i człowieka. A wszystko po to, by odkryć jego tajemnicę. Tajemnicę
maleńkiego, „pięknego i czystego w swojej prostocie” ptaszka, który wbrew zdrowemu
rozsądkowi, jak żadne inne zwierzę, było w stanie zaadoptować się do życia w
skrajnie trudnych warunkach zimowych.
Choć mysikrólik jest „głównym bohaterem”
książki Bernarda Heinricha, to nie jedynym. Badacz, aby dogłębnie prześledzić
życie zwierząt w warunkach zimowych i zrozumieć ich adaptacyjne zdolności dostosowania
się do skrajnie ujemnych temperatur, kreśli przed nami bardzo szeroki obraz
świata fauny i flory. Interesują go zarówno rośliny, owady, ptaki, płazy, gady
i ssaki. Stąd w jego książce znajdziemy opis poddanej hibernacji gąsienicy, wegetującego
na dnie zbiornika wodnego żółwia, zagrzebanej w błocie żaby, jak i zapadłego w
sen zimowy niedźwiedzia. Opisuje zmianę sierści przez królika na białą oraz
zagadkę umieszczonej na jego ogonie czarnej plamki, która o dziwo ma go chronić
przed drapieżnikami. Przedstawia zadziwiające zdolności sowy, potrafiącej
usłyszeć z trzydziestu metrów ukrytego dodatkowo pod grubą skorupą śniegu nornika
i co więcej, z sukcesem na niego zapolować. Stara się na podstawie różnych gatunków
zwierząt wytłumaczyć czytelnikowi różnice między hibernacją, brumacją i fuktacją.
Powołuje się na doświadczenia naukowe innych badaczy i nie stroni nawet od
legend. Nie opuszcza żadnych szczegółów. Wszystko traktuje z taką samą powagą,
bo nawet w słynnej opowieści o wychodzącym rokrocznie z nory drugiego lutego i
poszukującym własnego cienia świstaku,
może tlić się ziarno prawdy, które pomoże rozwikłać i zrozumieć tajemnice
natury.
Opis świata przyrody, jaki prezentuje w „Zimowym
świecie” Bernd Heinrich, pozwala nam też zrozumieć prawdę o człowieku i pokazać
naszą cielesną kruchość w porównaniu z innymi stworzeniami. Siłą swojego umysłu
potrafimy bronić się przed przenikliwym chłodem, ale w obliczu potężnej natury,
pozbawieni możliwości zewnętrznej ochrony, jesteśmy słabsi nawet od niewielkiego
mysikrólika. Dlatego obserwacje i badania nad zwierzętami dają możliwość zdobywania
koniecznej wiedzy, tak potrzebnej człowiekowi w skrajnie trudnych warunkach
atmosferycznych. Heinrich ma tego świadomość, dlatego dość często w swojej książce
zastanawia się nad możliwością wykorzystania zachowań zwierząt przez człowieka
oraz szuka możliwości odniesienia niektórych badań nad światem fauny do potrzeb
ludzi. Daje przykład między innymi susłogona,
którego właściwości anatomiczne pozwalają wręcz w nieprawdopodobny sposób przetrwać
najbardziej skrajne warunki zimowe poprzez znaczne obniżenie swojej ciepłoty
ciała i zapadnięcie na kilka miesięcy w odrętwienie hibernacyjne. Heinrich
sugeruje, że badania nad tym niewielkim zwierzęciem mogą pomóc odpowiedzieć na
pytanie, dlaczego potrzebujemy snu oraz podsunąć sposoby walki z niektórymi
schorzeniami, między innymi udarem.
Książka Bernda Heinricha „Zimowy świat. Jak zwierzęta radzą sobie z zimnem”
to kolejny dowód na to, jak fascynująca i nieprawdopodobna potrafi być natura.
Autor łączy w niej elementy badań naukowych, terminologii encyklopedycznych z
wiedzą opartą na własnych doświadczeniach, wynikających z długich i wnikliwych obserwacji
przyrody. Zasypuje czytelnika ciekawostkami i powoli odkrywa tajemnice do końca
niezbadanej natury. Pomimo pasjonujących i ciekawych opisów, książki nie czyta
się jednak łatwo i nie czyta się jej na raz. Miejscami przeszkadza zbyt szczegółowa terminologia
i za bardzo drobiazgowa analiza procesów fizjologicznych zwierząt, pozostających
w stanie zimowego odrętwienia. To co
może być ciekawe dla biologów, niekoniecznie musi interesować zwykłego, ale
pozostającego w kręgu zainteresowań przyrodniczych, czytelnika. Dlatego, sięgając
po „Zimowy świat”, trzeba się uzbroić w cierpliwość i ciężar gimnastyki zatopionego
w encyklopedyzmie umysłu łagodzić bardzo ciekawym opisem zachowań obserwowanych przez
Heinricha zwierząt. Na szczęście tych drugich elementów jest w książce znacznie
więcej.
Tomasz Duda
Ocena 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarne
Tomasz Duda
Chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuń