Książka Hanny Greń po raz kolejny przyparła mnie do muru i to z siłą,
której się nie spodziewałam. Autorka idealnie wtapia się w kanon
powieści kryminalnych, które ja właśnie preferuję. Po raz kolejny
udowadnia też, że jej książki to coś znacznie więcej niż tylko „kołkiem
ciosany” kryminał.
„Chodzi lisek koło drogi” podobnie jak i
poprzednia powieść z cyklu „Mam chusteczkę haftowaną” to historia zbrodniczego występku z rozbudowanym tłem społecznym i szeroko pojętą
charakterystyką bohaterów. To właśnie pozwala mi przenieść się w pełni
do świata z powieści, by z przyjemnością oddać się panującej tam
atmosferze, wcielić się w niewidocznego bohatera i smakować słowo za
słowem.
W ten oto sposób skonstruowana fabuła daje poczucie czegoś więcej niż tylko poszukiwania odpowiedzi na pytanie „kto
zabił"? Hanna Greń stawia czytelnika również wobec
innych problemów dopadających współczesnego człowieka, jego dylematów i
dróg, które musi nie tylko pokonać, ale wcześnie je wybrać.
Sama intryga w powieści rodzi się w momencie znalezienia w okolicach Bielsko-Białej
ciała brutalnie zamordowanej prostytutki. Z czasem okazuje się, że
podobnych zbrodni jeszcze nie koniec. Jedyne co z góry wiadome to
narzędzie zbrodni – jest to pasek z klamrą i znak szczególny, który
pozostawia po sobie zabójca – mała figurka liska, pozostawiona w pobliżu ofiary.

W
rozwikłaniu sprawy bierze również udział młody policjant Joachim Wolf.
Niestety zostaje odsunięty od śledztw na skutek niespodziewanych
powiązań z ofiarą. Ale to nie koniec zmagań ‘Wilka”
- ale sam ich początek. W jego domu pojawia się nowy współlokator,
notabene nieznana mu dotąd szesnastoletnia siostra. Opieka nad rezolutną
nastolatką okazuje się przysparzać mu tyle samo radości co kłopotów.
Dwoje nieznanych sobie ludzi musi na nowo poukładać własne życie. Gorzej, gdy jedno przestaje ufać drugiemu i podejrzewa go o najgorszą ze
zbrodni.
Co wyniknie z takiego obrotu sprawy? Mam nadzieję, że przekonacie się o tym sami. Kryminalna intryga i rodzinne sekrety świetnie współgrają w tym wydaniu.
Tym
bardziej że powieść trzyma w napięciu od pierwszych jej stron, co
niestety rzadko się zdarza. Tu nie trzeba było czekać na rozwój akcji
ani cierpliwie czekać aż historia nabierze rozmachu. Jest niczym u
Hitchcocka, napięcie rośnie z każdą kolejną stroną powieści. Zajmujący jest jednak nie tylko sam wątek kryminalny, ale
jak się domyślacie już po opisie - zwyczajna, ludzka rzeczywistość.
Autorka niezwykle gładko wprowadza do fabuły, wątek rodzinnych
koligacji, śmierci najbliższych, godzenie się z losem, akceptacji
niechlubnej przeszłości, walki o lepsze jutro i oczywiście pełnego
smacznych kąsków romansu.
Nic dodać, nic ująć, zwłaszcza że cała intryga kryminalna skonstruowana jest na tyle przewrotnie, że nie daje
czytelnikowi szans na przedwczesne wykrycie sprawcy. W trakcie lektury
podejrzewałam niemal każdego, no może z wyjątkiem Joanny Wolf, co tylko
dodało pikanteria i wywołało jeszcze większe emocje i chęć jak
najszybszego poznania zakończenia. Nic więc dziwnego, że oderwać się od
powieści nie było łatwo.
Nawet zakończenie okazało się zgoła
perfekcyjne. Sylwetkę i motywację psychologiczną mordercy należy uznać
za wyjątkowo trafione i przekonujące. Wyjątkowo dobra powieść. Polecam.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Replika
Ocena 8/10
Edyta Sztylc
Zapowiada się ciekawie, najważniejsze, że nie można domyślić się zbyt wcześnie zakończenia! :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie lubię w kryminałach - zagadkę, którą trwa do końca.
UsuńTwórczość autorki jeszcze przede mną. 😊
OdpowiedzUsuńPrzede mną też, mam w planach książki Hanny Greń ;)
UsuńAle świetna recenzja. Coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńJa bardzo planuję przeczytać wszystkie książki Pani Greń :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pochwały. A recenzja rewelacyjna! Merytoryczna, rzetelna i bez spoilerów. Gratuluję umiejętności zawarcia sedna w kilku zdaniach. <3
OdpowiedzUsuńNiestety, nie czytałam "Liska.."
OdpowiedzUsuń