"Gili, gili, słówka z ostatniej chwili"? Cóż to
za dowcipny tytuł? I co właściwie może zwiastować? Słówka, to pewne. Pytanie
tylko: jakie? Sięgając po tę pozycję przeznaczoną dla najmłodszych, pojęcia nie
miałam, czego się spodziewać. Chociaż, chwileczkę...
Skądś znam te ilustracje: charakterystyczne twarze z
różowymi policzkami, barwne pasiaste swetry, kolory, wśród których dominuje
czerwień, żółć, pomarańcz… A potem dostrzegam nazwisko jednego z autorów:
Benjamin Chaud, którego poznałam już za sprawą przecudnych książeczek o uroczym
rodzeństwie - Bincie, Lalo i Babo; oraz przy okazji urodzin, na które udałam
się w towarzystwie przedziwnego królika o niecodziennym imieniu – Skarpetka. A
skoro Benjamin Chaud, to wiadomo, że będzie i dowcipnie, i oryginalnie.
No i się zaczyna. Jak nie „bla, bla”, to „fuj”. Jak nie „fuj”,
to „ Kulu-lulu” i „Ti-tit”. I tak aż do końca. Autorzy w sposób zabawny i
pozytywny prezentują pierwsze słówka maluchów, oczywiście w wersji oryginalnej.
Gdyby ktoś miał wątpliwości, czego mogą się tyczyć, z pewnością zostaną
rozwiane dzięki wspomnianym już ilustracjom, które może do najpiękniejszych nie
należą, ale jednak mają swój charakterystyczny klimat i zdecydowanie wywołują
uśmiech na twarzy. Może właśnie w tym tkwi ich urok, że nie są doskonałe?
Z własnego doświadczenia wiem, że dzieci uwielbiają
onomatopeje. Pamiętam i do dziś wspominam uwielbienie mojej młodszej córki dla „Binta
tańczy” czy „Babo chce”, również autorstwa Chauda. Córka potrafiła wsłuchiwać
się w wyrazy dźwiękonaśladowcze godzinami (ku mej rozpaczy, tak na marginesie…).
Nie ma w tym zresztą nic dziwnego – o wiele atrakcyjniej brzmi „patataj” czy „mniam
mniam” niż „jazda na koniu” i „jedzenie”…
Wybrane przez autorów słówka nie są przypadkowe. Tyczą się
sfery i życia maluszka, dla którego jedzenie, zabawa, rodzina stanowią
epicentrum egzystencji. Są to słówka, które już wkrótce na stałe wejdą do
słownika maluszka, tak więc zdecydowanie warto oswoić z nimi dziecko i powoli
uczyć je nazywać swoje emocje i potrzeby.
A skoro już mowa o potrzebach… Co mnie cieszy najbardziej,
to fakt, że w książeczce pojawiły się nawiązania do fizjologii człowieka –
czyli to, czego raczej się nie spotyka zbyt często w kolorowych książeczkach dla
najmłodszych, którymi „atakują” nas licznie wydawcy. Tutaj bez pardonu poruszany jest motyw
robienia kupy, siusiu, czy też fizjonomii człowieka. W tej książeczce nie ma
tematów tabu. Jest za to goły chłopczyk i goła dziewczynka na ostatniej
stronie, jako zwieńczenie całości. Jest zapewne wielu, których to zgorszy, bowiem
jakiekolwiek wzmianki o seksualności wciąż potrafią budzić oburzenie, jednak ja
uważam, że nie ma w tym nic niestosownego, by zapoznawać dziecko ze swoim
ciałem już od malucha. Jak najlepiej pokazać dziecku różnice między chłopcem a
dziewczynką, jeśli nie poprzez lekturę? W końcu po to właśnie nam literatura –
by uczyć i rozwijać.
„Gili, gili, słówka z ostatniej chwili” to zabawna książeczka
edukacyjna dla dzieci od 6 miesiąca życia, choć myślę, że z powodzeniem można
by ją czytać również młodszym dzieciom, które przecież żywo reagują na
wszystko, co kolorowe i co da się włożyć do buzi. Książeczka Dreyfuss i Chauda
z pewnością do takich należy – mimo niewielkiej ilości stron jest wystarczająco
duża, by móc pełnić funkcję nie tylko lektury, ale i zabawki. Przerażonych
rodziców uspokajam: stronice są tak sztywne i grube, że maluch nie poradzi
sobie tak szybko z ich zniszczeniem (tudzież skonsumowaniem). Tych bardziej
wrażliwych uspokajam: książeczka została całkiem pozbawiona brzegów, więc
spokojnie można pozwolić dziecku na samodzielną „lekturę”.
„Gili, gili, słówka z ostatniej chwili” to dowcipna, pełna
uroku książeczka dla najmłodszych, ciekawych świata Czytelników, którzy
wkraczają w świat i uczą się o otaczającej ich rzeczywistości bez zbędnych upiększeń. To
książeczka zawierająca niemal 30 słów mających na celu ułatwić dzieciom wyrażanie
własnych emocji, pragnień, myśli. Ubolewam jedynie nad jej objętością, bo choć
30 wyrazów to dla malucha cały ogrom, ja odczuwam lekki niedosyt - chętnie dopisałabym do tej kolekcji kilka "naszych" słówek!
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Zakamarki
Izabela Jurkiewicz
0 komentarze:
Publikowanie komentarza