![]() |
[źródło] |
Myślę,
że Kici Koci nie trzeba nikomu przedstawiać. Sympatyczna kotka cieszy się
niesłabnącą popularnością wśród miłośników literatury dziecięcej. Bawi ich, ale
ma również wartość w kształtowaniu postaw (np. postawy pro-ekologicznej), a
także przedstawia pewien problem, z którym zmagają się rodziny (np. kwestia
wyrażania sprzeciwu, niedostosowania się do poleceń).
Taka
jest również „Kicia Kocia gra w piłkę”.
Główna bohaterka udaje się do parku, gdzie ma razem z przyjaciółmi zagrać w
piłkę nożną. Zbyt mocne podanie wyrzuca piłkę na tyle daleko, że znika ona z
pola widzenia. Na szczęście nie na długo – zgubę znajduje chłopiec, z którym
dzieci zawierają nową znajomość. Nowy towarzysz szybko odnajduje się w grupce i
razem spędzają miło czas. Niepełnosprawność ruchowa chłopczyka nie pozwala mu
kopać piłki, jednakże dzieci mogą przerzucać pomiędzy sobą piłkę, co sprawia im
dużo radości.
Można
pomyśleć, że nowa Kicia Kocia oferuje kolejną historię z życia codziennego,
które nasze maluchy uwielbiają, ale często nie mają one żadnej innej wartości
poza rozrywką. Nie jest to coś złego, jednakże jako stali czytelnicy „Kici
Koci” szukamy perełek, które wyróżnią daną część spośród innych. Historia zawiera
morał, o którym już wspomniałam tj. nie trzeba być w pełni zdrowym, aby się
świetnie bawić i że jedno ograniczenie nie oznacza, że nie możemy być świetni w
jakiejś innej czynności. Główna bohaterka książeczki nie po raz pierwszy styka
się z osobą niepełnosprawną, gdyż w utworze „Kicia Kocia na placu zabaw”
występuje słabo słyszący Antek. Kicia Kocia zawiera z nim znajomość, co w
kontekście nieśmiałości tej bohaterki wydaje się być inną sytuacją niż ta
przedstawiona w recenzowanej publikacji. Kolega – Kuba, który pojawia się w
„Kicia Kocia gra w piłkę” jest nowym znajomym, jednakże relacja pomiędzy
nim, a innymi jest przedstawiana w kontekście tego, że dzieci razem mogą się
bawić i pewne ograniczenia nie mają znaczenia. Co więcej, niepełnosprawność nie
sprawia, że chłopak może coś wolniej czy gorzej wykonać.
Lektura
omawianej „Kici Kocia" ma również ten walor, iż częściowo narracja przypomina
relację z meczu. Jest to ciekawy pomysł i bardzo trafiony z uwagi na motyw przewodni
książeczki.
Warto
również zwrócić uwagę, iż autorka zdecydowała się tutaj złamać pewne tabu
dotyczącego tego, iż dziewczynki nie interesują się/nie lubią grać w piłkę
nożną. Kicia Kocia i Adelka grają razem
z chłopcami i ich płeć nie ma znaczenia płeć. Dziewczynki grające w piłkę nożną
są nadal widokiem dość egzotycznym, choć zapewniam, porównując moje
doświadczenia i mojej córki, że podejście do dziewczynek uprawiających ten
rodzaj sportu jest znacznie lepsze i mają one większe możliwości uczestniczenia
w profesjonalnych zajęciach sportowych niż ich matki w latach 90 lub wcześniej.
Na
koniec przytoczę w skrócie moją rozmowę z córką. Poprosiłam ją o ocenę książki
i powiedziała, że jest super. Gdy spytałam dlaczego odpowiedziała, iż dlatego,
że uwielbia Kicie Kocie. Spytałam ją również czy rozumie sytuację Kuby, czy wie
co oznacza to, że jeździ na wózku. Utwierdziła mnie w przekonaniu, że wszystko
to jest dla niej jasne. Ostatnie pytanie jakie jej zadałam było dość
prowokacyjne: „czy przeszkadzało Ci mieć takiego kolegę jak Kuba?”. Ku memu
zaskoczeniu odpowiedziała twierdząco. Dość strapiona zapytałam: „dlaczego?”. Jej
odpowiedź „Bo jest chłopcem” uspokoiła mnie,
gdyż zrozumiałam, że ona nie patrzyła na niego przez pryzmat jego
niepełnosprawności i potraktowała go jak każdego przedstawiciela płci
przeciwnej. Na marginesie: córa lubi chłopców, ale niektórych, a niechęć do
płci przeciwnej jako takiej jest w jej wieku jest zjawiskiem dość „normalnym”.
Ocena
10/10
Za możliwość
przeczytania dziękuję wydawnictwu Media Rodzina.
Magda Pchła
Kicia Kocia jest super, uwielbiam książeczki z tej serii!!
OdpowiedzUsuń