NEET, to określenie, z którym w Polsce spotkacie się przede wszystkim przy okazji uczestnictwa w projektach finansowanych z funduszy europejskich. Skrót z języka angielskiego oznacza "not in employment, education or training" i odnosi się do grupy młodych osób niepracujących, nieuczących się lub nie przygotowujących się do zawodu. Nie brzmi, to zbyt przyjemnie, ale tu z pomocą przyszło wydawnictwo Waneko, które sprawiło, że ta nazwa będzie o wiele lepiej wam się kojarzyć.
Wszystko zaczęło się w 2016 r. gdy na polskim rynku ukazał się pierwszy tom mangi autorstwa Yayoiso, pt. "ReLIFE. Co ciekawe, manga ukazywała się w Japonii za pośrednictwem aplikacji Comico, a dopiero później została wydana w formie tomików. Jej głównym bohaterem jest Arata Kaizaki, bezrobotny 27-latek, który nie może znaleźć stałej pracy, ale to tylko jeden z jego problemów. Mieszka sam, nie ma dziewczyny, a finansowo wspiera go matka. Na szczęście dla niego, jego życie za chwilę wywróci się do góry nogami.
![]() |
źródło |
"ReLIFE", to komedia, która zaczyna się od absurdów, ale z czasem czytelnik uzmysławia sobie, że ma więcej sensu niż mogłoby się to na początku wydawać. Pierwszy tom składa się z dziewiętnastu rozdziałów, w trakcie których razem z bohaterem rozpoczynamy jego przeprawę przez ostatni rok nauki w szkole średniej. Autorka nie poświęca wiele miejsca otoczeniu, często pozostawiając je dla naszej wyobraźni i stosując rastry. Skupia się przede wszystkim na bohaterach, ich uczuciach i reakcjach, które rysują się na ich twarzach. Gdybym miał ten styl opisać jednym słowem, byłoby to "słodki".
Oprócz Araty, w pierwszym tomie poznajemy kilku innych bohaterów, którzy powinni w przyszłości mieć ogromne znaczenie dla jego ponownego licealnego życia. Oprócz optymistycznego Ryo, o którym już wspomniałem jest Chizuru Hishiro, klasowa geniuszka, inteligentna, ale chłodna i odtrącająca od siebie innych. Dalej poznajemy siatkarkę, Renę Kariu, ambitną i póki co przeziębioną dziewczynę. Jest jeszcze Kazuomi, przystojniak, przyszły przewodniczący, którego Arata nazywa Obciach-Oga. Do tego trzeba jeszcze dorzucić tajemniczą uczennicę z innej szkoły, An Onoya i młodą nauczycielkę W-F i wychowawczynię klasy III C, do której uczęszcza nasz bohater, Kokoro Amatsu.
Póki co historia jest dosyć prosta i przewidywalna. Gdy dowiadujemy się, że po całym eksperymencie wszyscy, z którymi Arata miał styczność utracą pamięć o nim, możemy łatwo się domyślić, że przy zakończeniu mangi ten wątek powróci. Do tego bohater nie może się wygadać o projekcie, w którym bierze udział, bo sam utraci pamięć! Kiedy jesteśmy świadkami powoli budowanych przez niego relacji z uczniami, a w tym tomie raczej uczennicami, wiemy czego się spodziewać. Jednakże cała atmosfera, a przede wszystkim główna postać, z której położeniem możemy się utożsamić oraz motyw drugiej szansy, są bardzo atrakcyjne dla każdego czytelnika.
27-latek w ciele nastolatka, to tylko jedno z źródeł świetnych żartów, których pierwsza część tej mangi jest pełna. W trakcie lektury złapałem się na tym, że uśmiech ani na chwilę nie schodził mi z twarzy! Humoru jest tu mnóstwo i objawia się on w różnych formach. Raz z powodu poważnego zachowania, czy stresu Araty, przez które odstaje od reszty swoich nowych rówieśników, kiedy indziej przez jego histeryczne reakcje na ograniczenie uciech dorosłego życia, a jeszcze innym razem po prostu z sytuacji, w których się znajduje.
Do tej pory nie trafiłem jeszcze na podobną mangę na naszym rodzimym rynku i to nie tylko ze względu na zakręconą historię. "ReLIFE" zostało bardzo dokładnie wydane i w odróżnieniu od większości tytułów, jest w całości w kolorze! Sama obwoluta jest bardzo prosta, ale rzucająca się w oczy, a na okładce znajdziecie dwa krótkie komiksy. Większość pierwszego tomu to młodzieżowy język - w końcu jesteśmy w liceum - dostosowany do polskich realiów, który również jest tu źródłem dużych ilości śmiechu. Nie spodobał mi się jedynie fragment, w którym Arata rozmawia przez telefon z matką, która mówi jakby pochodziła ze śląskiej wsi. Coś tu nie pasuje.
"ReLIFE" zaczęło się łatwo, prosto i przyjemnie, a przede wszystkim zabawnie. Nie jest to może opowieść wysokich lotów, ale z pewnością ma potencjał wyrosnąć na coś o wiele większego niż kolejna szkolna komedia przeznaczona dla młodzieży. Ja już nie mogę się doczekać jak wykorzysta swoją drugą szansę Arata, a wy?
Ocena: 7/10
0 komentarze:
Publikowanie komentarza