Mariusz
Zielke i Artur Nowak
„Zło”
„Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a
to dlatego,
że
fikcja musi być prawdopodobna”.
Marek Twain
Atutem wydawnictwa „Od deski do deski”
jest to, że każda ukazująca się pod ich szyldem książka nosi znamiona prawdopodobieństwa
zdarzeń. Twórcy swoje powieści budują albo wokół faktów, czyniąc głównymi
bohaterami znanych z medialnych doniesień przestępców (jak w przypadku
opisywanej już kiedyś przeze mnie serii „Na F/AKTACH”), albo przemycają do
fabuły elementy autentyczne i umiejętnie wiążą je z fikcją literacką. Dzięki
temu świat przedstawiony czytanych książek nabiera pikanterii i z jeszcze
większą siłą pobudza wyobraźnię odbiorcy. Czytelnik nie tylko chłonie ich
treść, ale także, wertując strony internetowe, poszukuje autentyczności
przedstawianych zdarzeń i konfrontuje je z poznaną fabułą. Taką powieścią jest
właśnie „Zło” Mariusza Zielka i Artura Nowaka.
Pierwszym elementem, jaki od razu zaskakuje
i ciekawi czytelnika „Zła”, jest rzadko spotykany zabieg podwójnego autorstwa.
Odbiorca, widząc dwa nazwiska na okładce książki, zastanawia się nad ewentualnymi
sposobami rozwiązań narracyjnych oraz potencjalnymi pomysłami prowadzenia
fabuły. Jednak już pierwsze strony książki weryfikują nadmiernie rozbudowane oczekiwania.
Autorzy nie mają zamiaru zanadto komplikować treści. Akcja prowadzona jest
jednobiegunowo, a pierwszoosobowy narrator, kryjący się pod postacią głównego
bohatera, wiedzie czytelnika krętymi ścieżkami fabuły od samego początku do
finałowego jej rozwiązania. Nie można być jednak rozczarowanym. W finalnym
rozrachunku ta z pozoru prosta konstrukcja powieści staje się atutem, a nie
wadą. Widać doskonale, że współpraca Mariusza Zielka i Artura Nowaka opierała
się przede wszystkim na rozwijaniu pomysłów fabularnych. Umiejętności twórcze
tego pierwszego i praktyczna wiedza prawnicza tego drugiego przynoszą
zaskakujący efekt. Książka od samego początku wciąga, a autorzy podejmują z
czytelnikiem grę i nie pozwalają mu ani na moment popaść w beletrystyczną nudę.
Książka „Zło” posiada cechy, jakie
powinny być domeną każdego dobrego kryminału. Akcja na początku budowana jest powoli, a czytelnik
bez nadmiernego pośpiechu zostaje wciągnięty w historię oskarżonego o
morderstwo i osadzonego w areszcie głównego bohatera powieści, adwokata Tomasz
Mauera. Pomaga w tym retrospektywny charakter fabuły i pierwszoosobowa narracja.
Osadzony w areszcie prawnik powraca do przeszłości i pozwala czytelnikom poznać
bieg zdarzeń, który doprowadził do jego uwięzienia. W pomyśle autorów nie ma
nic przypadkowego. Szkatułkowa formuła kryminału zamknięta klamrą osadzonego w
areszcie głównego bohatera została zaplonowana z największą starannością, a prowadzenie
akcji przez pierwszoplanową dla układu zdarzeń postać wywołuje konieczne dla
budowania napięcia zaskoczenie. Czytelnik patrzy na świat oczami Tomasz Mauera,
myśli jego myślami, żyje jego życiem, przechodzi jego rozterki i od samego
początku, wbrew niejednoznaczności charakteru, nabiera do niego sympatii. Nawet
powiązania ze światem lokalnych układów oraz zagadkowa przeszłość adwokata nie
psują wrażenia odbiorcy.
Na pewno siłą kryminału Mariusza Zielke
i Artura Nowaka jest kreacja głównego bohatera utworu oraz innych postaci. Autorzy
nie ograniczają się tylko do przedstawienia Tomasz Mauera w kontekście
teraźniejszego biegu akcji, ale także powracają drogą wspomnień do jego
przeszłości. Co jest ciekawe, nie robią tego chronologicznie. Wycinki z jego
życia są rozsypane w różnych częściach powieści, a czytelnik musi wnikliwie
śledzić myśli bohatera, by nic nie umknęło jego uwadze. Wydaje się to ważne w
kontekście całego utworu, bo pokazuje, że zło pod różnym postaciami może
dotknąć każdego i nikt, pomimo największych pragnień, nie jest w stanie się od
niego uwolnić. Tomasz Mauer, niegdyś najwybitniejszy prawnik w Warszawie, aby
uciec od dawnego życia, zaszywa się z żoną i córką w małym miasteczku na prowincji.
Wiedzie tu spokojne i szczęśliwe życie. Nie zwraca większej uwagi na lokalne
układy i sieć małomiasteczkowych powiązań. Wszystko kończy się jednak w chwili,
gdy jego mocodawca i miejscowy potentat – Witold Szymura zleca mu sprawę
uwolnienia ze szpitala psychiatrycznego dawnego przyjaciela Jana Wiśniaka. I tu
zaczyna się właściwa akcja powieści. Tomasz Mauer staje się częścią zagadkowej
gry i powoli zaczyna poznawać głęboko skrywane tajemnice miasteczka. Pragnie sprawiedliwości
i prawdy. Jednak w Mirowie nic nie jest oczywiste.
Brutalne morderstwo, zagadkowe
zaginięcia, mroczna legenda, psychopatyczny zabójca, lokalne porachunki i małomiasteczkowy
„oligarcha”, który trzyma wszystkich w garści… W powieści Mariusza Zielke i
Artura Nowaka odnajdujemy wszystko… Utwór do samego końca trzyma w napięciu, a autorzy
łudzą czytelnika potencjalnymi rozwiązaniami zdarzeń i „drwią” z jego naiwności.
Kryminał przeistacza się w thriller. Nic nie jest tu oczywiste. Zło może kryć
się w każdym, nikt nie jest od niego wolny, a gdy już raz zostanie obudzone,
żaden człowiek nie potrafi się mu przeciwstawić.
„Zło –
mówi spotkany przez Mauera ksiądz - Jest tu. Wylazło z nory. Przenika umysły, intryguje
i budzi lęk. Każda zbrodnia rodzi zemstę, gniew. Na tym polega jego trumf.
Ludzie stają naprzeciwko ludzi, poróżnieni, pyszni, czują się lepsi, innych
mają za gorszych. Szatan tylko zaciera ręce. Nic nie musi już robić. Wszystko
rozkręca się dalej samo”
i dodaje: „Zło jest wyrachowane. Zachęca do walki, szuka pretekstów
do zadawania krzywdy. Szatan podnieca do grzechu w imię walki ze złem. Podsyca
nienawiść, dręcząc swoich wybrańców”
Kto jest więc zabójcą? Kolejne zdobywane
przez Tomasza Mauera informacje i prowadzone śledztwo popychają prawnika do
przekonania o winie Szymury. Jednak czy lokalny biznesmen, decydujący o losach
miasteczka i bawiący się lokalną społecznością, morduje…? Czy prawda jest aż
tak oczywista? A może zbija powracająca zza grobu legenda Białka, może jego
syn, a może spędzający ostatnie dziesięć lat w szpitalu psychiatrycznym
niewinnie skazany Wiśniak? Podejrzany jest niemal każdy, nawet sam Tomasz Mauer
zastanawia się nad własną winą. Czyżby obudził w sobie dawne demony i w
przypływie szału zabił Monikę Lewińską? Pytania się mnożą, a odpowiedź nawet
dla najbardziej wytrawnych czytelników powieści kryminalnych, wyda się
zaskakująca. Pikanterii dodaje jeszcze „Epilog” utworu, bo historia Tomasza
Mauera nie jest skończona. Czy uda mu się wybrnąć z tarapatów… i spełni swój
zamiar, który zdradza w ostatnich słowach powieści: „Zamierzam
wygrać tę sprawę. I napisać dalszą część historii…”. Tego się na razie
nie dowiemy, ale mam nadzieję, że spotkam jeszcze tego bohatera w kolejnej
części „Zła” Mariusza Zielka i Artura Nowaka. Oczywiście o ile taka powstanie.
„Zło” Mariusza Zielka i Artura
Nowaka to jeden z lepszych kryminałów jaki ostatnio czytałem. Pisarze nie
powielają błędów współczesnych twórców tego gatunku. Doskonale poskładana
treść, z odpowiednim wyczuciem budowane napięcie, elementy zaskoczenia, nagłe zwroty
akcji, tajemniczość przedstawionych zdarzeń i ciekawie skonstruowane postaci powodują,
że książkę czyta się bardzo dobrze, a czytelnik, niecierpliwie wertując kartki,
dąży śladem Tomasz Mauera, by dotrzeć do prawdy. „Zło” nie jest też książką „płytką”.
W jakimś sensie autorzy podejmują z czytelnikiem fundamentalną dyskusję na temat zła. W
ten sposób przekraczają granicę kryminału i idą w stronę ontologicznych fundamentów
istoty człowieczeństwa oraz zagłębiają się w wartości etyczne. „Zło” uważam za
książkę wyśmienitą, dlatego polecam ją każdemu pasjonatowi dobrej literatury.
Tomasz Duda
OCENA: 10/10
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu: OD DESKI DO DESKI
Tomasz Duda
0 komentarze:
Publikowanie komentarza