
Historia w tej części jest wciągająca już od pierwszych stron
i rozwija się w dość niespodziewanym kierunku. Tradycyjnie wszystko zaczyna się
w momencie, na którym zakończono poprzedni tom, tu akurat na wspaniałej,
upragnionej wręcz zabawie. Niestety widmo niebezpieczeństwa ciąży nad
mieszkańcami, a Runt, jako dowódca? poważnie zdaje się podchodzić do nowego
brzemienia. Cóż, poważnie, jak na Runta oczywiście, który dość impulsywnie
potrafi podejmować decyzje. W ten oto sposób, całkowicie niespodziewanie, wyruszamy
w środku nocy wraz z Runtem w Świat i co rusz odkrywamy nowe zasady panujące poza
granicami Wioskomiasta.
Nasz główny bohater podjął się w sekrecie tajemniczej misji
od dość enigmatycznego typa, który kogoś w sumie nawet przypomina, bierze od
niego konia, trochę ekwipunku i bardzo ubogą w szczegóły mapę. Naturalnie Runt nie
robi tego dla swego kaprysu, chce po prostu uczynić wszystko, aby uchronić
swych najbliższych przed zagładą, więc wyrusza na poszukiwania niezwykłego „przedmiotu”.
Samotnie.
Dzięki tej podróży odkrywamy zupełnie nowe oblicza tego świata,
inne istoty, a nawet zgniłe kurczaki, dochodzi więcej słówek, rozbudowujemy swe
pojęcie o kolejne możliwości gry. Robi się coraz ciekawiej i niebezpieczniej.
Wyruszając poza skądinąd złudnie bezpieczne mury Wioskomiasta zyskujemy całą gamę
możliwości potoczenia się przygód bohaterów. Jest to ze wszech miar odświeżające
i właściwie było to nieuniknione, skoro miały powstać kolejne części.
Nie zawiodłam się ani odrobinę. To chyba najlepsza seria o
Minecraftcie dla młodych czytelników, jak i miłośników tejże gry. Książki
ewoluują wraz z bohaterami, nabierają innych odcieni (dosłownie i w przenośni),
prowadzą nas przez różne emocje i wartości, bawią i wzruszają, uczą właściwych
postaw i to, co naprawdę jest ważne w życiu. Styl pisania jest wciąż ten sam,
lekki i rozpalający wyobraźnię. Książka ciągle jest pisana w formie pamiętnika,
co świetnie się sprawdza i ani trochę nie nudzi.
Oprawa graficzna wciąż zadowala i przyciąga uwagę na dłużej.
Fajnie jest zobaczyć, jak rzeczywiście wyglądają opisywani bohaterowie i otaczający
ich świat, ale też niezwykle przedmioty, zwierzęta, zabawne sytuacje, mapy,
intrygujące miejsca, czy jakieś plany objaśniające działanie czegoś. Niby
nie potrzebuję ilustracji, aby czytać książki, a jednak w przypadku tej pozycji
są one jakoby integralną częścią literatury i dodają jej dodatkowej, przyjaznej
głębi.
Dzięki grafikom, pozycja ta dobrze sprawdza się też w przypadku
czytania dla młodszych dzieci, którym jeszcze zbyt ciężko czyta się dłuższe
teksty, albo czytać nie potrafią. Ze względu na tematykę, jak i świetną
historię, książki mogą zachęcić do czytania dzieci, które dotychczas stroniły
od książek. Wystarczy przeczytać im kilka dni z pamiętnika i zostawić z
lekturą, podejrzewam, że nie wytrzymają i sami ją pochłoną.
Ocena 10/10
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Ula Wasilewska
0 komentarze:
Publikowanie komentarza